26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Bp Kamiński w Boże Ciało: Zbawiciel pod postacią Chleba przychodzi do naszej codzienności

Ocena: 0
1355

Pełna treść kazania bp. Romualda Kamińskiego na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, 11 czerwca 2020 r.

Umiłowani Czciciele Jezusa w Eucharystii.

„Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba,
Pod przymiotami ukryty chleba.
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się dzieciom Jego powodzi”

Dane nam jest przeżywać piękny dzień o niezwykłej głębi. Jezus nasz Zbawiciel pod postacią Chleba – jak śpiewamy w pieśni eucharystycznej – przychodzi jak niezwykły Gość, ale też najmilszy Przyjaciel do naszej codzienności.

Tak jak dzisiaj, tak od zawsze towarzyszył Bóg na drogach ludzkiego, ziemskiego pielgrzymowania. W czasie wędrówki Izraelitów do Ziemi Obiecanej karmił ich manną, chlebem z nieba, aby nie ustali w drodze. Nas także Bóg karmi w czasie naszego pielgrzymowania, ale nie jest to już manna, ale prawdziwy pokarm jakim jest Ciało Chrystusowe i prawdziwy napój, jakim jest Krew Chrystusowa. Moc tego pokarmu, jak mówi dzisiaj Apostoł Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian, jednoczy nas jako rodzinę dzieci Bożych. Ceńmy sobie tę jedność z Bogiem i z innymi ludźmi. Możemy dzisiaj ze smutkiem powiedzieć, ze w naszych czasach przeżywamy spory deficyt tej jedności.

* * *
Wspominamy szczególnie Ostatnią Wieczerzę i Przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Pamiątkę tego wydarzenia Kościół katolicki obchodzi także w Wielki Czwartek, ale wtedy jesteśmy jeszcze w atmosferze kończącego się Wielkiego Postu i perspektywy Wielkiego Piątku. Można powiedzieć, nie ma wtedy właściwego czasu i atmosfery jaka towarzyszy nam w Boże Ciało. Pragniemy jak najpiękniej i wdzięcznym sercem dziękować Bogu za dar Jego obecności pośród nas w Najświętszym Sakramencie. Niech znajdzie się też czas do wypowiedzenia Bogu naszego przepraszam za popełnione niegodziwości i zniewagi wobec Najświętszego Sakramentu, a także pragnienie zadośćuczynienia. Poczuwajmy się do tego aktu wszyscy, bowiem nie tylko za swoje przewinienia, ale i za oziębłość i grzeszność innych odpowiadamy.

* * *

Nasze dzisiejsze dziękczynienie za Eucharystię dokonuje się w roku 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II, który był obecny na terenie naszej diecezji, ale szczególnie wspominamy go z racji wizyty apostolskiej w roku 1999. Wiele się od tego Namiestnika Chrystusowego uczymy, ale dzisiaj warto zapamiętać te obrazy z jego życia, kiedy trwa w ogromnym skupieniu przed Najświętszym Sakramentem w adoracji. Wtedy właśnie – w tym bezgranicznym zjednoczeniu z Mistrzem – rodzi się to co najważniejsze w naszym życiu: dobre decyzje, trafne oceny ludzi i sytuacji, napełnienie naszego wnętrza mocami łaski. Wtedy dopiero jesteśmy wydolni czynić życie w sobie i wokół siebie Królestwem Bożym.

* * *

Wspomnijmy także Sługę Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Gdyby nie trudne okoliczności epidemiczne, byśmy dzisiaj wzywali jego orędownictwa jako błogosławionego.    

Posłuchajmy wyjątkowej modlitwy, dialogu prowadzonego przez Księdza Prymasa z Jezusem, ukrytym w Eucharystii.

Ja:

Rozmawiam z Tobą, mój najcichszy Gościu... Wchodziłeś do Jeruzalem jako Król pokoju, siedzący na oślicy. [..,]
Nie przyszedłeś jako sędzia, gdyż w drastycznym momencie osadzania kobiety grzesznej powiedziałeś: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień" (J 8,7).
Przyszedłeś do mnie jako mój Brat, podobny do mnie we wszystkim, oprócz grzechu.
Ale Ty gładzisz grzechy świata. [...]
Pragnę porozmawiać z Tobą w tej chwili, gdy mam Ciebie w sobie i tylko dla siebie.
Chociaż jesteś Panem świata, w tej chwili jesteś w moim świecie, w maluczkim świecie człowieka.
Jesteś tylko dla mnie, chociaż zbawiłeś całą ludzkość, miliardy ludzi. [...]
Tak Wielu ludzi nie zna Ciebie, nie słyszało Twego imienia; tak wielu jest lepszych ode mnie, którzy bardziej zasłużyli na to, abyś wszedł do ich domu.
A Ty przyszedłeś do mojego „domku”, chociaż Ci mówiłem, tłumaczyłem: ,,Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój ...”.
Dlaczego więc przyszedłeś do mnie?

Chrystus:

Nie jesteś godzien? Przecież jesteś dzieckiem Bożym. O tobie rozmawiałem z Ojcem i Duchem.
Nie mogę ci powiedzieć, kiedy to było, bo nie pojmiesz tego. Był to bowiem czas bez wymiaru.
A ty myślisz kategoriami matematycznymi, historycznymi, technicznymi. Jesteś niewolnikiem kalendarza, terminarza, godzin i minut.
Nie pojmujesz tego, że myślałem o tobie i rozmawiałem w Wielkiej Radzie Trójcy Świętej.
Nie było cię na globie, ale byłeś już w myśli Ojca, dla którego nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, jest zawsze tylko teraźniejszość – bez wymiaru, bez czasu, bez kalendarza i zegarów.
Wtedy mówiłem o tobie z Ojcem, bo Ojciec ciebie chciał.
Może niekiedy myślisz o sobie „niechciane dziecko”. Może nie chcieli cię ludzie, ale Ojciec cię chciał!
Ojciec zapragnął obdarzyć cię istnieniem i życiem w określonym czasie, ale już przed wiekami postanowił, abyś istniał, abyś miał życie, abyś był ukształtowany w postaci człowieka - istoty rozumnej, wolnej i zdolnej do miłowania.
Czy nie wiesz, że Bóg jest Miłością? [...]
A zatem Ojciec twój jest Miłością. Jest istotową Miłością.
l ponieważ wszystko czyni według swojej istoty i materii, dlatego wszystkie dzieła są owocem Jego natury i istoty, a zatem są miłością.
Bóg ciebie chciał, bo chciał objawić swą miłość i przekazać tobie całą swoją miłość. [...]
Ja, twój Nauczyciel, przyszedłem dzisiaj do twojego ,,domku", jak do Zacheusza, aby cię pouczyć, aby ci przypomnieć, że masz Ojca.
Wśród kłopotów, trudów i drobiazgów życia, wśród licznych obowiązków zawodowych może o tym już zapomniałeś, a może nigdy o tym nie pomyślałeś...
Chcę więc ci to dzisiaj przypomnieć i przekonać cię tak mocno, abyś nigdy o tym nie zapomniał, gdy wyjdziesz z domu Bożego i pójdziesz na ulice, w świat Boży, gdy powrócisz do swoich spraw i kłopotów, do zadań doczesnych twojego życia i twej wędrówki do Ojca.
Wierzysz Mi?

* * *

Obchodzimy 100-lecie Bitwy Warszawskiej, bardziej znane u nas znanej pod imieniem Cudu nad Wisłą, w historii zapisanej jako kolejne zmaganie o naszą niepodległość i jak się okazało nieco później – o wolność dla Europy i innych narodów.

Możemy zapytać – a jakie związki ma odzyskanie niepodległości i obronienie wolności z Eucharystią. Otóż zasadnicze. Nam się nieraz wydaje, że otrzymaliśmy ją tylko dzięki sprawnej polityce, bohaterskim zrywom, wygranym bitwom, geniuszowi ludzkiemu. Fundament był jednak położony przez pokorne stanięcie przed naszym Panem i Zbawicielem utajonym w Najświętszym Sakramencie i szeptane przez lata i wieki pacierze – Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!
Przewodniczką w tych wydarzeniach była nasza Matka. Nazywamy ja Matką Bożą Łaskawą a także Zwycięską. W czasie naszych codziennych spotkań z Maryją uświadamiamy, że nikt inny nie uczy nas tak solidnie o Jezusie jak Ona. Możemy powiedzieć – Ona jest najpiękniejsza monstrancją i jej serce jest najbardziej godnym miejscem w którym chce przebywać Jezus.  W Kanie Galilejskiej wygłosiła do wszystkich pokoleń pouczenie, że tylko Jezus posiada słowa mądrości i trzeba czynić to wszystko o czym nam mówi w ewangelii.

* * *

Z Eucharystią wiąże się potrzeba „praktyki adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, czy to osobistej, czy wspólnotowej. Ogromnie pouczającą katechezę o znaczeniu adoracji pozostawił nam Ojciec Święty Benedykt XVI w dokumencie Sacramentum Caritatis, w którym wyjaśnia wiernym znaczenie tego aktu kultu. Ponadto w tym samym przesłaniu prosi, aby dzieciom przygotowywanym do I Komunii Św. ukazywać znaczenie i piękno dotrzymywania towarzystwa Jezusowi i by zachwyciły się w swoim życiu Jego obecnością w Eucharystii. Coraz częściej doświadczamy tego zrozumienia, choćby przez fakt, że w naszych świątyniach i kaplicach jest więcej miejsc stałej adoracji Najświętszego Sakramentu.

* * *

Nie sposób w tym rozważaniu pominąć sprawy Dnia Pańskiego – Niedzieli – dnia poświęconego pamiątce zmartwychwstania naszego Zbawiciela. Dzień Pański – dzień ofiarowany w całości dla Pana, a jego częścią zasadniczą, centralną, szczytową jest sprawowana przez kapłana we wspólnocie wiernych Msza święta – Ofiara dziękczynienia. Żadne nakazy nie sprowadzą nas na to uroczyste spotkanie, jeno głęboka świadomość tego czym jest Eucharystia w naszym życiu. Potrzebna nam solidna edukacja w tym względzie i osobisty wzór. Uczestniczyć w Eucharystii to uobecniać w swoim życiu wielkie dzieła Boże, to czerpać obficie moc Bożą potrzebną do naszego codziennego budowania Królestwa Bożego w nas i w tym wszystkim co nas otacza. Tylko mocą Eucharystii buduje się owocną rzeczywistość dnia codziennego. Zechciejmy zrozumieć, że tylko człowiek żyjący Bogiem jest mocen trwale budować to co dobre i trwałe – jak powie ewangelista – na skale a każde inne budowanie jest tylko pozorne – jakby na piasku. Tymczasem dla wielu chrześcijan (mówimy o nas katolikach) Dies Dominica zaczyna istnieć bez owego fundamentu – bez Eucharystii. Załatwianie przeróżnych spraw, planowane inne obowiązki –  postawione w miejsce czasu na   uwielbienie Boga i nasze osobiste spotkanie z Nim – z konieczności prowadzą do swoistej desakralizacji nas, którzy jesteśmy dziećmi Bożymi.

    Doświadczenia ostatnich dni codziennych, naznaczonych epidemią – jakże trudnych – każą nam spojrzeć na naszą bezradność. Bezradność to stan człowieka zmagającego się w pojedynkę. Czy nie wiemy, że Chrystus ciągle jest tak blisko ?

* * *

Jeszcze jedna sprawa, zagadnienie, leżące nam wszystkim bardzo na sercu. Małżeństwo, Rodzina i życie poczęte. Ta wspólnota ludzka, która ma swoje szczególne miejsce w planach Opatrzności Bożej przeżywa w świecie, szczególnie w Europie, w Polsce także, dość poważny kryzys. Zadania, które Bóg powierzył tej wspólnocie są ogromne i fundamentalne. Tutaj poczyna się człowiek – dziecko Boże i przychodzi na świat, dojrzewa, wychowuje się, poznaje swego Stwórcę, rozpoznaje swoje powołanie i je wypełnia. Szczególnie nas onieśmiela ta wyjątkowa troska Boga o tę wspólnotę, jej piękno i powagę postawionych zadań. Jezus Chrystus swoje zbawcze działanie rozpoczyna od całkowitego powierzenia się tej wspólnocie, umacnia w Kanie Galilejskiej a w sposób wyjątkowy konsekruje z krzyża, umacniając relacje wzajemne matki i syna a odnosi się to do nas wszystkich.
Małżeństwo i Rodzina – obie te wspólnoty należy mieć w szczególnej pieczy i to dwojakiej.
Im należy zapewnić wszystko, co w ziemskim życiu jest tylko możliwe, bowiem tu jest fundament pomyślności poszczególnego człowieka i całego społeczeństwa. Stąd takie ustawiczne domaganie się o pierwszeństwo dla tzw. polityki prorodzinnej, czyli szeregu działań rządowych i samorządowych biorących rodzinę w opiekę.
Druga część dotyczy świadomości, że małżeństwo i rodzina potrzebują całkowitego zanurzenia w mocy i świętości Boga, który ich uzdolni do wypełnienia powierzonych zadań. Nikt o własnych siłach tego nie uczyni. Stąd tak bardzo ważne są: sakrament małżeństwa, wspólnota modlitwy w małżeństwie i rodzinie, wspólne uczestniczenie w Eucharystii oraz wspólnota stołu i zamieszkania.
Tego wszystkiego uczymy się na kolanach przed Najświętszym Sakramentem.

* * *

Po naszych wsiach i miastach wychodzimy z Najświętszym Sakramentem i idziemy nieraz po zabłoconych wiejskich drogach, po brzydkich zaułkach, nieraz po pięknie udekorowanych ulicach, idziemy pomiędzy piękne i niepiękne domy, pomiędzy rudery i pomiędzy pałace, jak się zdarzy, idziemy z Chrystusem i po drodze medytujemy o tej prawdzie, że świat się zmienił, bo po drogach codzienności ludzkiej można iść z Jezusem Chrystusem w całej dosłowności tego słowa. Idziemy i niejako dosłownie pokazujemy Chrystusowi nasze domostwa, zagrody, place, ulice, itd. Jednym słowem pokazujemy Mu całe nasze życie, pragniemy, aby Zbawiciel zobaczył jak żyjemy.
Procesja ta jest jedna, raz w roku, ze złotą monstrancją, ale procesja z ludzkim sercem pełnym Chrystusa – dosłownie – może się odbywać co dnia. Tak naprawdę to Chrystus nie chce przebywać w złotych monstrancjach. On chce przebywać w naszych czystych sercach. I to jest właściwy sens tego święta, to jest owoc tego święta i tych dzisiejszych procesji.
Pragniemy oddać w tej procesji prawdziwą cześć Jezusowi. Wiemy, że z tą czcią bywa rozmaicie. Czasem więcej jesteśmy widzami niż prawdziwymi uczestnikami z ducha. Zabiegania o zewnętrzne przygotowanie i sprawny przebieg procesji sprawia,  że czasami sam Chrystus umyka niektórym z zainteresowania. Chodzi o to, żeby zrozumieć co się stało, że jest możliwość codziennej, dosłownej z Chrystusem procesji przez ten fakt, że serce zostało Chrystusem napełnione i On z tej bliskości bezpośredniej naszego wnętrza patronuje naszej trudnej drodze. Jest znakiem bezpieczeństwa. Jest znakiem nadziei że w tym stanie łaski i sercem napełnionym obecnością Boga życie musi się udać, że w tym stanie życie nie może się nie udać; że jeżeli pójdę razem, to zawsze trafię do Ziemi Obiecanej, a przecież w gruncie rzeczy właśnie o to chodzi. Amen.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter