W nabożeństwie uczestniczą dzieci z Marek
Wołomin, Kobyłka i Marki mają się czym pochwalić. Wszędzie tam można spotkać przystrojone kapliczki, przy których gromadzą się ludzie. Przychodzi zwykle około dwudziestu osób, najczęściej starszych, choć są i młodzi. Uczestnicy majowego są zorganizowani: dbają, by maryjne ołtarzyki były wysprzątane i przystrojone kwiatami i lampionami. Z domów na majowe zabierają śpiewniki. Wyśpiewywane pieśni są pogodne i wychwalają Najświętszą Pannę.
– Na majowe przychodzimy z potrzeby serca. Robimy to, co nakazał Pan Jezus: gdzie dwoje albo troje zgromadzeni w imię moje, tam ja pośród nich – mówi pani Teresa z Kółka Różańcowego przy parafii św. Izydora w Markach. Dla wiernych z Kobyłki zgromadzonych przy kapliczce na Maciołkach majowe to spotkanie z Maryją i Bogiem: – Przychodząc tu, czujemy radość i siłę do życia, czujemy spływające na nas łaski. Powierzamy się tutaj Opatrzności, bo jak mówi stare przysłowie: „Bez Boga ani do proga” – stwierdza sześćdziesięcioletnia pani Halina.
Dla Matki Najświętszej na majowym śpiewają również dzieci. – Naszym pragnieniem, jako córek duchowych Rodziny Maryi, jest, by spełnić wolę naszego Założyciela, który kochał Matkę Bożą i był propagatorem nabożeństwa ku Jej czci. Chcemy tę wspaniałą tradycję gromadzenia się przy przydrożnych kapliczkach na śpiewie majowym podtrzymać i zaszczepić w sercach dzieci z naszego przedszkola – mówi dyrektor Przedszkola Niepublicznego nr 11 w Markach s. Zofia Pliszka RM. Majowe przy przedszkolu odbywa się trzy razy w tygodniu o godz. 16. Uczestniczą w nim również rodzice dzieci.
Metropolia warszawska zawdzięcza tę tradycję św. abp. Zygmuntowi Szczęsnemu Felińskiemu, metropolicie warszawskiemu z XIX wieku, założycielowi zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi. Rozpowszechniał on w parafiach całej metropolii nabożeństwa majowe, bo dostrzegał w nich szansę na odnowę duchową narodu polskiego.
Iwona Serwicka |