Mija 70. rocznica aresztowania kard. Stefana Wyszyńskiego, które rozpoczęło jego trzyletnie internowanie. Jeden z najtrudniejszych okresów w życiu prymasa wydał błogosławione owoce.

Prymas został aresztowany w swojej rezydencji 25 września 1953 r., w dniu odpustu patrona Warszawy bł. Władysława z Gielniowa, po płomiennym kazaniu wygłoszonym w kościele św. Anny. Po godz. 22 kilkudziesięciu ubeków weszło do rezydencji biskupiej przy ul. Miodowej. Prymas zabrał ze sobą tylko brewiarz i różaniec. Przed drzwiami siostra zakonna narzuciła mu jeszcze na ramiona płaszcz. Jak się okazało, był to płaszcz po męczenniku z Dachau bp. Michale Kozalu.
Zatrzymanie wyglądało na niezaplanowaną na ten dzień akcję, przeprowadzoną w pośpiechu, chociaż przygotowania do aresztowania prymasa trwały od czterech miesięcy. Rozpoczęły się w resorcie bezpieczeństwa 26 maja 1953 r., a więc pięć dni po wysłaniu przez prymasa do władz memoriału „Non possumus” (Nie możemy). Memoriał był aktem sprzeciwu wobec próby całkowitego uzależnienia Kościoła od państwa. Odpowiedzią na ogłoszony w lutym 1953 r. przez Radę Państwa dekret o obsadzie stanowisk kościelnych, czym chciała zajmować się ówczesna władza. Obok „Non possumus” władzę rozdrażnił protest prymasa przeciwko procesowi biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 39 (933), 24 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 30 września 2023