26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jezus pojechałby na Woodstock

Ocena: 0
11178
Gdyby moje dzieci miały jechać na Woodstock, pojechałbym razem z nimi. Młodzież potrzebuje obecności kogoś mądrzejszego, by nie przyjmować rzeczywistości bezkrytycznie – mówi ks. Artur Godnarski, koordynator Przystanku Jezus w rozmowie z Michałem Ziółkowskim.
Z ks. Arturem Godnarskim, duszpasterzem młodzieży i głównym koordynatorem Przystanku Jezus, rozmawia Michał Ziółkowski

Po co Ksiądz jeździ na Przystanek Jezus?

W Ewangelii Jezus, podejmując swoją misję, opuszcza bezpieczną przystań – rodzinny Nazaret – i idzie do Kafarnaum. W mieście, które później nazwie „swoim”, styka się z wielością kultur. Krzyżują się tam szlaki handlowe, stacjonują legioniści, koncentruje życie społeczne. Jezus udaje się w miejsce, gdzie gromadzi się wielu ludzi. Dziś nieraz chcemy zamknąć Go skrzętnie w tabernakulum i złocić koronami. Tymczasem On najnormalniej w świecie pragnie przychodzić w pokorze i bez czynienia wyrzutów mówić o miłości Ojca i prawdzie Królestwa Bożego.

Podobnie postępujemy jako ewangelizatorzy na Przystanku Jezus, gdy wychodzimy do młodzieży z Przystanku Woodstock. Nie chcemy jej przeciągać na swoją stronę. Raczej pobudzić w tych młodych ludziach myślenie: po co żyją? Co w ich życiu jest najważniejsze? Czy wliczają w nie Boga? Jestem przekonany, że Jezus z ogromną radością przysiadłby się do woodstockowiczów.


W Kafarnaum Jezus spotyka rybaków oraz celników i spośród nich wybiera pierwszych apostołów. Kogo znalazłby na polu w Kostrzynie?


Zagubione dzieci Boże. Kiedyś bracia redemptoryści zapytali mnie, kto dzisiaj w Kościele jest najbardziej opuszczony? Zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie młodzi, ponieważ nie są „dochodowi”. Ucząc się czy studiując, nie przynoszą pieniędzy do Kościoła, a wciąż trzeba w nich inwestować. Stąd dla ludzi przeliczających wiele spraw na złotówki młodzież nieustannie znajduje się „pod kreską”. Z doświadczenia duszpasterskiego wiem, że o wiele łatwiej jest zajmować się tymi, którzy są w stanie się odwdzięczyć. Młodzież za to może ofiarować przyjaźń. Mnie jako pedagogowi daje ona ogromną satysfakcję.

Jezus spotkałby w Kostrzynie ludzi,
którzy nie mają do kogo się zwrócić
ze swoimi pytaniami

Jezus spotkałby w Kostrzynie ludzi, którzy nie mają do kogo się zwrócić ze swoimi pytaniami. Dziś w samochodzie przez kilka godzin rozmawiałem z 18-latkiem na tematy niebanalne. On w pewnej chwili przyznał: wie ksiądz, jak ciężko jest z kimś porozmawiać o poważnych sprawach? My się ciągle wydurniamy, gramy innych, niż jesteśmy.


Jakie pytania stawiają młodzi ludzie?


Mają ich całą gamę. Pytają o swoje życie, bo nie potrafią go zinterpretować. Chcą wiedzieć na przykład, czemu nie potrafią się dogadać z ojcem czy matką. Dlaczego rodzice ciągle tylko krzyczą, czegoś od nich wymagają, a nie są zainteresowani ich życiem? Szukają punktu odniesienia w kimś spoza kręgu więzów krwi, co jest zresztą naturalne.

Pytają również o rzeczywistość dookoła. Nie rozumieją świata polityki ani tego, jak manipuluje się dzisiaj ludźmi np. przez media. Gdy dotykamy tematów ojczyzny czy troski o dobro wspólne, często się zniechęcają. Mówią: nie wiemy, dlaczego u dorosłych jest takie zacięcie w danej sprawie. Brakuje im odniesień historycznych, w dużym procencie nie znają historii Polski. Są na swój sposób Europejczykami – poprzez posługiwanie się językami obcymi, czytanie prasy, śledzenie wydarzeń w internecie. Ale nie doświadczyli wydarzeń, które byłyby kamieniami milowymi na ich drodze ku dorosłości. Nie wiedzą, komu mogą ufać, a komu nie.

Te szczere pytania dotyczą nieraz spraw na pozór oczywistych. Czym jest prawda? Czy naprawdę Bóg jest, czy istnieje życie wieczne? Dlaczego Pismo Święte jest tak ważne dla chrześcijan?


Poważne i trudne tematy jak na festiwal, który w powszechnym odczuciu jest okazją do nieskrępowanej zabawy.

Wielu młodych przyznaje, że dopóki nie wypiją alkoholu, blokują ich wstyd i nieśmiałość. Kiedy zawory puszczają, może zacząć się szczery dialog. Nie stanowi dla nas problemu rozmowa, a nawet modlitwa z kimś, kto wcześniej wypił kilka piw. Ale to nie jest reguła. Spotykamy się także z tymi, którzy alkoholu nie piją wcale, a przyjechali po prostu dobrze się bawić.

Trzeba też mieć świadomość, że pole Przystanku Woodstock żyje własnym życiem. Pod sceną Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy faktycznie bawi się mniej więcej jedna czwarta jego uczestników. Pozostali chodzą po obrzeżach i zajmują się zupełnie czym innym.


Na targowisku idei, jakim jest Przystanek Woodstock, Dobra Nowina jest tylko jedną z propozycji…


Naszą motywacją do ewangelizacji nie jest obecność np. wyznawców Hare Kryszny. Chrystus nie kazał być konkurencyjnym, tylko dał konkretne zadanie do wykonania: Idźcie i głoście Ewangelię. Czyńcie uczniów.

Przewagą naszej „oferty” jest to, że mamy świadomość, Kogo spotkaliśmy. Kryszny jeszcze nikt nie spotkał, Jezusa – tak. On sam się broni. Od razu widać to na polu. Ewangelizatorzy zachowują się naturalnie, chodzą bez obstawy. Nie różnią się nawet od woodstockowiczów wyglądem zewnętrznym: też mają swoje nabijane ćwiekami katany [kurtki] i inne gadżety.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter