O zamęcie, który towarzyszy przeżywaniu tegorocznych świąt Bożego Narodzenia – zamęcie w świecie, w Ojczyźnie i w Kościele - mówił kard. Kazimierz Nycz w homilii podczas Mszy św. sprawowanej w Archikatedrze Warszawskiej w Uroczystość Narodzenia Pańskiego.
fot. PAP/Radek PietruszkaKard. Nycz życzył wszystkim, by ten zamęt rozświetlała obecność Chrystusa, który wszedł w całą nasza ludzką rzeczywistość. Życzył również zebranym tego, by nauczyli się słuchać drugiego człowieka i rozmawiać, bez konieczności przekonania rozmówcy do swych racji. Wraz z kard. Nyczem modlili się biskupi pomocniczy warszawscy, członkowie kapituły katedralnej i liczni kapłani.
Kard. Nycz w homilii zwrócił uwagę, że naszym powtarzającym się, ale pewnie niezniszczalnym na ziemi marzeniem jest to, by przyszły święta całkowicie wolne od niepokoju, zagrożenia i niebezpieczeństw.
Niestety, nie jesteśmy w stanie stworzyć raju na ziemi. Również teraz stajemy w obliczu poważnych trudności. Wciąż trwa wojna na Ukrainie, rozpoczęła się kolejna – w Ziemi Świętej. Dzieje się wielka krzywda, giną niewinni ludzie
– mówił kard. Nycz.
Tego niepokoju, tych ciemności nie brakuje także w naszej ojczyźnie
– powiedział.
Jak zaznaczył, pewnie wielu się spodziewało i nadal wierzy, że to wszystko, co się wydarzyło w końcu minionego roku i pewnie było oczekiwane, jakoś rozświetli ciemności naszego życia.
Ale okazało się, że przychodzi to w jakimś wielkim zamęcie
– powiedział.
Tego zamętu nie brakuje także w Kościele
– dodał.
Ile razy się pojawi jakieś oświadczenie czy jakakolwiek wypowiedź ze strony Watykanu, Synodu, budzi czasem zupełnie nieuzasadnione, wręcz dziwne, emocjonalne reakcje. Tego nigdy nie było w historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Potrafimy niejako podejmować dyskusję z Ojcem Świętym Franciszkiem tak, jakby był naszym równorzędnym partnerem naukowym, społecznym
– stwierdził kard. Nycz.
Mówił również o niepokojach, które przeżywamy w życiu osobistym, w rodzinach.
Jak podkreślił, w cały ten zamęt przychodzi Bóg. Przychodzi Boże Narodzenie.
Bóg wszedł w to wszystko, co ludzkie. Nie jednorazowo, ale na zawsze
– przekonywał.
Kard. Nycz zwrócił uwagę, że przeżycie tajemnicy Wcielenia wymaga głębokiej wiary. Ludzka mądrość i filozofia stają wobec tego bezradne. Kaznodzieja dodał, że na tę tajemnicę trzeba patrzeć w perspektywie wszystkiego, co wydarzyło się dalej w życiu Jezusa – w perspektywie krzyża i Zmartwychwstania. Jak podkreślił, najpełniejsze Boże Narodzenie dokonuje się na ołtarzu.
Życzmy sobie, by te święta, które przeżywamy w jakimś ludzkim zamęcie, były rozświetlone obecnością Chrystusa
– powiedział.
Na zakończenie Mszy św. kard. Nycz podziękował za wspólną modlitwę biskupom, kapłanom, kapitule katedralnej, chórowi i wszystkim obecnym. Do życzeń błogosławionych Świąt dołączył też szczególne życzenia umiejętności słuchania i prowadzenia rozmowy.
Słuchać drugiego człowieka i umieć rozmawiać. Nie zapeszać się emocjonalnie i nie mieć przekonania, że w każdej rozmowie muszę rozmówcę przekonać. Spokoju, który wynika z tej umiejętności wszystkim życzę
– powiedział.