26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po co nam papież?

Ocena: 5
3057

Krótko mówiąc, nie wyobrażajmy sobie, że już pierwsi biskupi Rzymu mieli kolegium kardynalskie albo kurię papieską i cały system urzędów kościelnych. I nie dziwmy się ani temu, że w pewnym momencie papieże zaczęli nosić tiarę, ani temu, że w innym momencie z niej zrezygnowali.

Zacznijmy od napisanego w roku ok. 95 listu Klemensa, biskupa rzymskiego, do Koryntian. W czasach, kiedy nie było jeszcze telefonów ani samolotów, Korynt był bardzo daleko od Rzymu, a w każdym razie Efez, gdzie żył jeszcze wtedy Apostoł Jan, był znacznie bliżej. Jednak w sytuacji, kiedy wśród chrześcijan Koryntu pojawiły się jakieś napięcia, właśnie z dalekiego Rzymu interweniuje biskup rzymski Klemens.

Drugie, jakie się zachowało, świadectwo prymatu rzymskiego, jest o kilkanaście lat późniejsze. Pochodzi ono z roku ok. 108, a jego autorem jest biskup Antiochii, Ignacy, wtedy stary już człowiek – właśnie skazany na śmierć i wieziony do Rzymu na wykonanie wyroku, pisze listy do wiernych w różnych miastach cesarstwa. Jego list do Kościoła rzymskiego jest napisany w tonie wyjątkowo uroczystym, a w jego wstępie znajduje się jedna z formuł teologicznych, do której po dziś dzień chętnie sięgamy: „Kościołowi, (…) który pierwsze zajmuje miejsce w związku miłości; który posiada prawo Chrystusa i nosi imię Ojcowskie”.

Zobaczmy jeszcze niezwykłe świadectwo św. Ireneusza z roku ok. 180. Wobec zagrożenia rozłamami daje bardzo prostą radę: Szukaj Kościołów, które zostały założone przez Apostołów i potrafią udowodnić, że zachowały sukcesję apostolską. Rzecz ciekawa, Ireneusz wymienia wyłącznie sukcesję Kościoła rzymskiego: „Z tym bowiem Kościołem, dla jego naczelnego zwierzchnictwa, musi się zgadzać każdy Kościół, to znaczy wszyscy zewsząd wierni, bo w nim, przez tych, co są zewsząd, zachowała się tradycja Apostołów”.

 


SPRAWA NIEOMYLNOŚCI

Ostatnia myśl, którą chciałbym się podzielić w związku z prymatem papieża, będzie dotyczyła jego nieomylności. Nasza mentalność gorszy się na samą myśl, że jakiś człowiek mógłby być nieomylny. Ale spróbujmy sobie uświadomić, że każdy z nas jest w różnorodny sposób do jakiejś nieomylności wręcz zobowiązany. Kiedy np. idziemy do lasu na grzyby, mamy absolutny obowiązek odróżniania grzybów jadalnych od trujących. Podobnie pielęgniarka musi nieomylnie wiedzieć, że płyn, który ma w strzykawce, to glukoza, a gdyby jej się zdarzyło wstrzyknąć choremu zamiast glukozy chloroform, nie może się usprawiedliwiać, że błądzenie jest rzeczą ludzką.

Owszem, w poszukiwaniach naukowych błądzenie jest szalenie ważnym elementem naszego poszukiwania prawdy. Często badacz, który stawia błędne hipotezy, istotnie przyczynia się do rozwoju nauki. Bo w trakcie obalania jego błędnej hipotezy wiele rzeczy się wyjaśni i nastąpi zbliżenie do prawdy. Myślę, że mentalność współczesna za słabo widzi różnicę między – jakby to Gabriel Marcel powiedział – prawdą typu „mieć” i typu „być”, między prawdą rzeczową a prawdą osobową. Błądzenie w odniesieniu do prawdy rzeczowej to rzecz normalna, a niekiedy może nawet błogosławiona. Inaczej jest w odniesieniu do prawdy osobowej – tej prawdy, od której zależy czyjeś „być” albo „nie być”. Tutaj jesteśmy absolutnie zobowiązani do nieomylności.

Wiara – jeżeli traktujemy ją zgodnie z jej naturą, a mówiąc inaczej, jeżeli nie bawimy się wiarą – dotyczy prawdy, która prowadzi do życia wiecznego. Jest to rzecz najwyższej doniosłości, żeby wierzyć zgodnie z tym, jak nauczał Pan nasz, Jezus Chrystus. Krótko mówiąc, w wierze wszyscy, każdy z nas, jesteśmy zobowiązani do nieomylności. Jeżeli nauczamy nasze dzieci wiary, nie wolno bełtać im w główkach i uczyć je stosownie do tego, jak nam się wydaje. Zarówno w tym, w co wierzymy, jak i w tym, czego na temat wiary nauczamy, jesteśmy zobowiązani, każdy z nas, do nieomylności. Owszem, nawet na ambonie nieraz zdarza się usłyszeć herezję. Ale to nie jest w porządku, żeby ksiądz nauczał niezgodnie z wiarą.

W tym właśnie miejscu możemy zobaczyć, jak wielkim darem jest dla Kościoła, dla nas wszystkich, charyzmat nieomylności biskupa Rzymu jako nauczyciela wiary całego Kościoła. Biskup Rzymu, następca Piotra, jest takim samym człowiekiem jak każdy, człowiekiem grzesznym i omylnym. Kiedy jednak głosi wiarę jako nauczyciel Kościoła powszechnego (innymi słowy, kiedy naucza ex cathedra – że przypomnę sformułowanie dogmatyczne Soboru Watykańskiego I z 1870 r.), „posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w określaniu wiary i moralności”.

Jednak nigdy nie traćmy z horyzontu tego, że nieomylność papieża jest darem udzielonym nam wszystkim. To jakby latarnia morska, na którą trzeba się kierować, jeżeli nie chcemy zbłądzić w wierze.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter