29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Powiedz "tak"

Ocena: 0
2814
Jak być dobrym mężem i dobrą żoną? Jak poznać, że chłopak, z którym chodzę to właśnie „ten jedyny”? Tego i innych rzeczy uczą u salwatorianów podczas Tygodnia Modlitw o powołania do małżeństwa.
W podziemiach małego, ukrytego między rzędami jednorodzinnych domków kościoła, wielkie poruszenie. Niewielka salka pęka w szwach. Dwóch zaaferowanych ojców znosi dodatkowe krzesła. Nie dla wszystkich starczy, spóźnialscy stoją w drzwiach. Wreszcie gwar ucicha. Szczupła, nieco stremowana brunetka i blondyn o szelmowskim uśmiechu zaczynają swoją opowieść. A prawie setka młodych ludzi słucha z zapartym tchem.

Gosia i Bartek Grotte pobrali się zaraz po studiach. Nie mieli pracy i mieszkania. Dziś wielu powiedziałoby o nich „nieodpowiedzialni”. Po jedenastu latach mają czterech synów. – Skoczyliśmy na głęboką wodę. Zaufaliśmy Bogu i naszej miłości – mówi Gosia. Z sali padają pytania: – Skąd wiedziałaś, że Bartek to właśnie „ten jedyny”? – pyta blondynka, na oko dwudziestoletnia.

– Mieliście przed ślubem jakieś lęki, wątpliwości? – pyta chłopak w okularach, trzymając za rękę dziewczynę z warkoczem i pierścionkiem na palcu.

Nie bój się żyć

Jak tłumaczy ks. Maciej Dalibor, salwatorianin w parafii Matki Bożej Zbawiciela na Mokotowie, pomysł zorganizowania Tygodnia Modlitw o powołania do małżeństwa narodził się spontanicznie, podczas urodzinowego grilla w duszpasterstwie akademickim. – Było to w czasie Tygodnia Modlitw o powołania kapłańskie i zakonne. Rozmawialiśmy o tym, czym właściwie jest powołanie, padło stwierdzenie, że do małżeństwa Bóg powołuje tak samo, jak do seminarium. I nagle jedna z dziewczyn zapytała, dlaczego w Kościele tak dużo modlimy się o powołania do życia konsekrowanego, a o świeckich się zapomina. Wtedy postanowiliśmy zorganizować analogiczny tydzień pod hasłem: „Tak na serio”.

Frekwencja i zainteresowanie przerosły oczekiwania organizatorów. Na spotkania przyszły pary narzeczonych i młodych małżonków, a także młodzi szukający drugiej połówki czy dopiero rozeznający swoją drogę. Tydzień Modlitw trwał od 7 do 15 czerwca. Każde spotkanie rozpoczynała modlitwa w innej intencji.

– Modlimy się w intencji narzeczonych, zakochanych, poszukujących, żyjących w trudnych związkach, rozwiedzionych. A także za tych, którzy boją się zawrzeć sakramentalny związek – mówi ks. Maciej. Jak twierdzi, tych ostatnich jest dziś niepokojąco dużo. – Młodzi nie wierzą w logikę ewangelicznego ziarna, które musi obumrzeć. Myślą sobie „mam ziarenko” i boją się je stracić. Nie wiedzą, że jeśli nie wrzucą go w ziemię, nie wyda owocu.

– Jesteśmy dziś uczeni, że mamy prawo do życia wygodnego, bez obciążeń, do samorealizacji – mówi Bartek Grotte. – Tymczasem to jest zaprzeczenie miłości. W małżeństwie nie ma miejsca na egoistyczną samorealizację. Jeśli wolę inwestować w siebie, a nie w małżeństwo, nie realizuję swojego powołania i tym samym gubię siebie.

Na serio

Po modlitwie jest czas na konferencję prowadzoną przez małżeństwa z dłuższym lub krótszym stażem. W poniedziałek Kasia i Marcin Marcinkowscy, autorzy serwisu internetowego „Przepis na miłość” opowiadali, jak odróżnić zakochanie od miłości i jak odpowiedzieć na pytanie, czy osoba, z którą się spotykam to właśnie „ta jedyna”. Pozostałe konferencje miały przybliżyć młodym, czym właściwie jest sakrament małżeństwa i dlaczego warto zaprosić Boga do życia we dwoje, a także dlaczego po ślubie wciąż trzeba siebie nawzajem zdobywać. Całość zakończyła Eucharystia połączona z błogosławieństwem narzeczonych.

– W spotkaniach chodzi przede wszystkim o to, by wytworzyć pozytywny ferment na temat małżeństwa. Chcemy też promować bardzo świadome przygotowanie do niego – tłumaczy ks. Dalibor. – Z ankiet prowadzonych wśród singli wynika, że ponad 50 proc. mężczyzn boi się, że nie udźwigną ciężaru bycia mężem. Z kolei kobiety obawiają się dokonania złego wyboru. To daje do myślenia.

Alicja Prządka, studentka, na spotkanie przyszła z narzeczonym. – W całym tym zamieszaniu z organizowaniem ślubu chcemy się zatrzymać i skupić na tym, co najważniejsze. Żeby wybór sukienki nie okazał się ważniejszy niż przygotowanie duchowe.

– Sporo się tutaj nauczyłem – potwierdza dwudziestoczteroletni Mateusz Paszkiewicz. – Nie każdy ma w domu dobre wzorce. A tu spotkałem ludzi, którzy są zaprawieni w małżeńskich bojach i wiedzą, z czym to się je. Ludzie wiele lat studiują, by przygotować się do podjęcia pracy, a w małżeństwo wchodzą z marszu, bez przygotowania. Ja chcę podjąć tę decyzję świadomie. Małżeństwo, rodzina to dla mnie priorytet. To musi być na serio.

Iwona Świerżewska
fot. Iwona Świerżewska
Idziemy nr 25 (457), 22 czerwca 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter