Czasem wspomnień, a przede wszystkim dziękczynienia Bogu za owoce dobrego, kapłańskiego życia były uroczystości pogrzebowe zmarłego przed tygodniem moderatora Ruchu Światło-Życie w diecezji warszawsko-praskiej ks. Piotra Urbanowskiego. W jego rodzinnej parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Wołominie modlili się i żegnali go wraz z rodziną kapłani, koledzy kursowi, środowisko oazowe z całej diecezji i wierni parafii, w których posługiwał.
Fot. www.kspiotrurbanowski.plUroczystej Mszy św. przewodniczył ordynariusz warszawsko-praski bp Romuald Kamiński.
Ks. Piotr był ważną cząstką życia wspólnoty Kościoła. Jak najtrafniej ocenić to - zdawałoby się, że przedwczesne - odejście do domu Ojca, gdy kończy się czas jego owocowania?
- pytał na początku swojej homilii bp Kamiński odnosząc się do ogromu dobra, jakie przez 21 lat posługi kapłańskiej ks. Urbanowskiego dokonało się w Kościele warszawsko-praskim. I powszechne przekonanie o tym, jak wielkie dziedzictwo dobra, przykładnego służenia Bogu i ludziom, jaki ogrom dobrych wspomnień pozostawia po sobie ks. Piotr Urbanowski - to zdominowało całą uroczystość jego ostatniego pożegnania.
Te owoce nie dziwią, jeśli popatrzymy na ilość wspólnot, które pracowały nad jego dojrzewaniem i owocowaniem. O tym trzeba koniecznie z wdzięcznością wspomnieć, ponieważ jest to ważne także dla nas
- przekonywał bikup Romuald.
W tym kontekście przypomniał on kolejne wspólnoty ks. Piotra: początki we wspólnocie kochającej się rodziny, w jakiej się wychowywał, wspólnotę swojej parafii, następnie wspólnotę oazową, z którą związał całe swoje życie: jako członek Ruchu Światło-Życie, potem animator, moderator, moderator diecezjalny Domowego Kościoła i Ruchu Światło-Życie. W końcu wspólnotę klerycką i diecezjalną - kapłańską.
Tam, w rodzinnym domu, dla Piotrka się wszystko zaczęło. Dziękujemy Wam, bo dopiero z czasem można zobaczyć i doświadczyć, co to znaczy przyjazne gniazdo rodzinne. Nie byliście skąpi – z wielką radością oddaliście Piotra na służbę Bożą
- zwrócił się bp Kamiński do rodziny zmarłego ks. Urbanowskiego, a następnie do oazowiczów, których przekonywał:
Po ludzku możemy powiedzieć: szkoda. Ks. Piotr tyle jeszcze mógł zrobić. Wielkość ludzka, prawdziwa miłość i odpowiedzialność winna nam w tym momencie podpowiedzieć zaufanie Bogu. On wie najlepiej. I nawet nie zauważymy, jak szybko nadejdzie obfitość Jego błogosławieństwa za to, że wdzięcznym sercem i w pokorze oddajemy naszego brata Bogu.
Wiele miejsca ordynariusz warszawsko-praski poświęcił też drodze ks. Piotra do kapłaństwa i dynamice jego kapłańskiej posługi, by na koniec homilii prosić:
Uwielbiajmy Boga za wszystko, co czyni w naszych braciach i siostrach. Towarzyszmy naszemu bratu, kapłanowi Piotrowi, kiedy będzie dźwigał wieńce dorobku swojego życia, a my bądźmy hojni, ubogacajmy ten dorobek poprzez modlitwę, dobre czyny, a może najbardziej przez fakt naszego osobistego nawracania się. Niech Bóg będzie we wszystkim uwielbiony.
Na zakończenie liturgii eucharystycznej przyszedł pełen wzruszeń czas przemówień i pożegnań.