26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Strzał w dziesiątkę

Ocena: 0
10240
Od lat przygotowuje kanapki dla rzymskich bezdomnych. Jego mieszkanie jest przystanią dla Polaków. Nie zapomina o pieszym pielgrzymowaniu na Jasną Górę. Taki jest nowy papieski jałmużnik, urodzony łodzianin, abp Konrad Krajewski.
Ks. Konrad dużo wymaga od siebie, „w najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa” – podkreśla ks. Piotr May-Majewski, proboszcz parafii w Sokolnikach-Lesie. W czasie gdy w Rzymie wszyscy odpoczywają w ramach sjesty, ks. Krajewski – jeśli tylko pozwalają na to inne obowiązki – siedzi w konfesjonale w kościele św. Ducha i spowiada. – Robi tak kilka razy w tygodniu – mówi Witold Paprocki, jeden z bliskich znajomych ks. Krajewskiego.

Bliscy znajomi ks. Konrada, gdy przyjeżdżają z Polski do Rzymu, zwykle zabierają ze sobą świeże, polskie wędliny. – Pewnego razu ktoś przywiózł specjalnie wędzoną szynkę z kością. Gdzieś wtedy jechaliśmy, chyba do sióstr. Ks. Konrad zaczął ciąć plastry tej szynki i przygotowywać kanapki. Myśleliśmy, że to dla nas. Tymczasem dojechaliśmy do Via Conciliazione i zatrzymaliśmy się przy kloszardach.

Ks. Konrad przywitał się z nimi po imieniu i każdy dostał kanapkę – wspomina ks. May-Majewski. – Dlaczego nie dałeś im chleba ze smalcem? – zapytał ks. Piotr. – Bo oni powinni jeść to samo, co ja – odpowiedział ks. Krajewski. – Te kanapki ks. Konrad szykuje od lat. I nigdy nie są przyrządzane z resztek, ale z tego, co ma najlepszego w lodówce – mówi też Witold Paprocki.

Pewnego dnia na odprawianą przez ks. Konrada poranną Mszę Świętą w grotach watykańskich przyszła grupa bezdomnych. Wypełnili kaplicę specyficznym zapachem, co przeszkadzało niektórym księżom. Tymczasem przyszły jałmużnik papieski był szczęśliwy i wysyłał potem do swoich przyjaciół wiadomości, że „jego podopieczni” modlili się dzisiaj na Mszy Świętej.

– Pomagał ludziom, odkąd go znam. Fundował dzieciom kolonie, wspomagał finansowo potrzebujące rodziny. Cały czas szukał ludzi wymagających wsparcia – podkreśla Paprocki.

Do jego pasji, a jednocześnie sporych umiejętności, należy gotowanie. Dba nie tylko o swoje posiłki, ale też służy w ten sposób gościom. Jego nieduże, rzymskie mieszkanie, jest przystanią dla licznej rzeszy przyjaciół. – Nawet jeśli podróżuję do Rzymu z osobami dla niego obcymi, jego dom jest dla nas wszystkich otwarty. A kolację przygotowuje sam – opisuje ks. May-Majewski. – Zawsze można u niego przenocować. Kiedy była beatyfikacja Jana Pawła II, spało u niego 18 osób – na podłodze, a nawet na tarasie – dodaje Witold Paprocki.

Choć jest rodowitym łodzianinem, wielką miłością obdarzył góry. Ma nawet niewielką chatkę w Kosarzyskach. Tam dostał telefon od papieża Franciszka. W górach najchętniej i najlepiej wypoczywa. – Jest zakochany w górach i ludziach, którzy tam mieszkają. Są mu bardzo bliscy – ocenia Bogusława Augustyniak, bywalczyni Komarzysk. Górale również darzą ks. Krajewskiego ciepłym uczuciem. Kiedy zorganizował w Kosarzyskach poświęcenie kaplicy pod wezwaniem błogosławionego Jana Pawła II, stawiła się cała okolica.

Na Jasną Górę nowy arcybiskup chodzi od najmłodszych lat. Także po wyjeździe do Watykanu nie zarzucił tego zwyczaju – kiedy tylko może, odwiedza łódzkich pątników na trasie, a co kilka lat idzie w jednej z grup. Takie plany miał również w tym roku i prawdopodobnie ich nie zmieni.

Ks. Konrad nie kryje, że wielką rolę w jego życia odegrał bł. Jan Paweł II. Podczas spotkania z łódzkimi księżmi podkreślał, że jedną z najwidoczniejszych jego cech było to, że nie przesłaniał sobą osoby Jezusa.

– Ludzki, wrażliwy, bezinteresowny, niezepsuty przez urzędy i stanowiska – tak swojego przyjaciela określa ks. Jarosław Kaliński, proboszcz parafii św. Antoniego w Łodzi. Przyjaźń jest dla ks. Konrada czymś więcej niż spotkaniami przy wspólnym stole. Ona zobowiązuje do troski o zbawienie.

– Często dostajemy od niego fiszki z cytatami, które dają sporo do myślenia. Bo przyjaźń to także wzajemna odpowiedzialność – mówi ks. May-Majewski. Oraz dzielenie się tym, co się spotka w życiu. Dlatego przyjaciele szybko dowiadują się o przeczytanej właśnie ciekawej książce czy niezwykłym spotkaniu. – Kiedy Konrad czymś się zachwyci, zaraz chce się tym dzielić – podkreśla ks. Piotr.

Wielka kariera nie zmieniła młodego, pełnego pomysłów księdza, który jako kleryk regularnie grał w siatkówkę i dbał o budowę szopki przed katedrą, a przywiózł ten pomysł z Rzymu. Nie jest przywiązany do tytułów i godności. Wciąż jest ks. Konradem wsiadającym na motocykl i odwiedzającym jednośladem swoją rodzinną Łódź. Wciąż obdarza wielkim szacunkiem tych, którzy mieli na jego życie pozytywny wpływ.

Ludzie, którzy go znają, nie mają wątpliwości, że wybór ks. Konrada Krajewskiego na papieskiego jałmużnika był prawdziwym strzałem w dziesiątkę.

Łukasz Głowacki
fot. Łukasz Głowacki

Idziemy nr 33 (414), 18 sierpnia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter