W wielkanocny poniedziałek rankiem wojska rosyjskie przeprowadziły kilka ataków rakietowych na Lwów.
Fot. PAP/EPA/MYKOLA TYS"Pięć mocnych uderzeń rakietowych na infrastrukturę cywilną starego europejskiego Lwowa. Rosjanie nadal barbarzyńsko atakują z powietrza miasta ukraińskie" - napisał w poniedziałek na Twitterze Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Wcześniej o atakach rakietowych poinformowały władze Lwowa.
"Pociski rosyjskie trafiły w rejon koło obiektów kolejowych. Nie ucierpieli pasażerowie ani kolejarze" - zapewniono w komunikacie. W miarę wyjaśniania sprawy pojawiają sie jednak nowe informacje, o atakach także na infrastrukturę wojskową i ofiarach w ludziach. Obecnie wiadomo o sześciu zabitych i ośmiu rannych. Wśród poszkodowanych są dzieci.
"Miały miejsce cztery trafienia w magazyny, które nie są obecnie wykorzystywane przez wojsko, oraz jedno trafienie w stację obsługi samochodów. Zginęło siedem osób, według wstępnych danych 11 zostało rannych" - poinformowali w południe szef obwodu lwowskiego Maksym Kozycki i mer miasta Andrij Sadowy. Wśród rannych jest dziecko, ale jego stan nie jest ciężki. Trzy osoby są w stanie ciężkim i przewieziono je do szpitala. Szef obwodu zastrzegł, że dane o poszkodowanych mogą się zmienić, bo w ostrzelanych obiektach trwa teraz usuwanie gruzów. Pożary, które wybuchły po ostrzale są już ugaszone. Oba obiekty zostały całkowicie zniszczone.
Atak rakietowy na Lwów został przeprowadzony prawdopodobnie z regionu kaspijskiego, z wykorzystaniem pocisków manewrujących bazowania powietrznego. Odłamek jednego z pocisków rakietowych spadł na teren domu dziecka, gdzie mieszkają teraz ewakuowane dzieci z różnych regionów Ukrainy - poinformował przedstawiciel władz regionu lwowskiego, Wołodymyr Łys.
Urzędnik, którego cytuje agencja Ukrinform powiedział, że żadne z dzieci nie ucierpiało. Szkody w budynku są minimalne.