27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dobrych ludzi jest więcej

Ocena: 0
1446

fot. archiwum Piotra Cyrwusa

Opłaca się być dobrym?

Przede wszystkim jest dobro, zło pojawia się tylko od czasu do czasu. Wierzę w słowa piosenki Niemena, „że ludzi dobrej woli jest więcej”. Staram się żyć w taki sposób, by nikogo nie krzywdzić. Nad tym trzeba też ciągle pracować. Nie jest to łatwe.

 

Przeżył Pan nawrócenie?

Codziennie upadam i codziennie się nawracam. Pochodzę z tradycyjnej rodziny i z jednej strony chciałbym idealizować swoją rodzinę, ale z drugiej strony wiem, że poprzez różne sploty akcji sam również czyniłem jakieś zło. Nie ma idealnych rodzin. Ewangelia uczy nas także relacji – relacji między sobą. Późno to zrozumiałem. Jakiś czas temu odkryłem czytanie o uczcie, na którą zaprasza nas Pan. A czy my w tym czasie nie mamy innych pilnych spraw? Zakupy, fryzjer, spotkanie ze znajomymi? Jeśli nie korzystamy z zaproszenia na tę ucztę, nie wiemy nawet, co to jest Dziesięcioro Przykazań, i co znaczy je przestrzegać. Modlę się o to, abym wzrastał, a nie cofał się. Jan Paweł II mówił: „Nic nie jest wam dane na wieczność”. To jest codzienne zmaganie się. Podobnie jak w małżeństwie – ludzie często myślą, że będzie idealnie od momentu, kiedy wezmą ślub. Dlaczego co trzecie małżeństwo się rozpada? Dopiero po ślubie zaczną się trudności. Po to jest właśnie sakrament, że kiedy zacznie się coś dziać złego, wiemy, że istnieje Większa Siła, która nas połączyła. I potrafimy wtedy na siebie inaczej spojrzeć.

 

Dlatego bardzo często widać Pana z żoną razem w kościele?

Z różnymi rzeczami się borykaliśmy, z różnymi przeciwnościami się zmagaliśmy. I do tej pory coś widzimy inaczej, ale nas – poza miłością – łączy olbrzymia przyjaźń. A z przyjaźnią – duża doza wyrozumiałości. Nie jest w tej chwili już wszystko na ostrzu noża, wóz albo przewóz. Etap, że każda bzdura urasta do rangi wielkiego problemu, mamy już za sobą.

 

Coraz częściej gracie razem. Jaka to współpraca?

To jest trudna współpraca (śmiech). Czasem widzimy coś zupełnie inaczej, ale na tym to polega, że musimy się dogadać. Jak w życiu. Myślę, że coraz łatwiej nam to wychodzi. Są takie etapy, że lubimy razem pracować, ale niekiedy – nie lubimy. Bardzo lubimy w ogóle być razem, stąd też decydujemy się na wspólną pracę.

 

Zazdrość na scenie się pojawia?

Chodzimy w innych kategoriach wagowych (śmiech). Nie ma między nami zazdrości.

 

Niezbyt często słychać o Panu w mediach. Odnajduje się Pan w show biznesie?

To jest właśnie ta wolność, o której mówię. Czy muszę w tym uczestniczyć? Kiedyś tak mi się wydawało, że muszę zachować się podobnie jak moi koledzy, by dostać rolę, by zrobić karierę. Dziś widzę to zupełnie inaczej. Moja droga jest moją drogą. A kiedyś nie do końca potrafiłem to zrozumieć... Nigdy nie zapomnę słów o. Jana Góry: „Piotruś, nikt Ci twoich ról nie zagra”. Moja żona należała do duszpasterstwa akademickiego u dominikanów, stąd spotkanie z o. Górą. Chociażbym nie wiem, jak się starał, to 99 proc. zależy ode mnie. Od Pana Boga zależy tylko 1 proc., ale jest to procent najważniejszy.

 

Złudne przekonanie, że sami nad wszystkim panujemy?

Rano robię plan dnia i wydaje mi się, że nad wszystkim panuję, ale kiedy wieczorem robię rachunek sumienia, widzę, że już po godzinie wszystko się rozpadło.

 

Jest Pan zaangażowany w kilka projektów. Nie czuje się Pan zmęczony natłokiem pracy i obowiązków?

W tym roku nie mam takich dni, w których brakowałoby mi energii. Zacząłem dwa seriale, cały czas wznawiamy spektakle. „Hamlet” był dla mnie zastrzykiem dodatkowej energii, chociaż byłem zmęczony psychicznie i fizycznie. Chyba to była dobra jesień (śmiech).

 

Nie brakuje Panu pracy w Teatrze Polskim?

Grałem tam przez sześć lat. Zagrałem ważne dla siebie role, spotkałem się z ciekawymi ludźmi. Było to bardzo cenne doświadczenie.

 

Trudno być dziś aktorem?

Bardzo trudno. Nie mam na myśli tylko kwestii związanych z wynagrodzeniem. Coraz częściej gram z młodymi aktorami, pełnymi nadziei i energii do pracy, ale też niesamowicie dojrzałymi. Widzą zagrożenia, jakie niesie ten zawód i życie. Potrafią postawić na wartości fundamentalne. Kiedy rodzi im się dziecko – potrafią odmówić roli. Podziwiam takich ludzi.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter