30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dźwięki Bogu

Ocena: 3.5
2973
Śpiew w kościele nie jest śpiewem dowolnym, ale zatwierdzonym przez biskupa miejsca. Żaden z nich nie uznał oficjalnie Ave Maria jako części liturgii. Natomiast nie słyszałem, żeby nie można było Ave Maria wykonywać po zakończonej liturgii. Co więcej, na Ave Maria jest idealne miejsce po błogosławieństwie przez kapłana, w momencie, gdy ksiądz składa życzenie młodej parze, gdy potem małżonkowie klęczą i dziękują za łaskę sakramentu małżeństwa albo gdy podchodzą przed obraz Matki Bożej i tam zawierzają swoją rodzinę. Wtedy wszyscy znajdują się w kościele i słuchają tego utworu z modlitwą w sercu.

Wracając jeszcze do kwestii fragmentów oper: jest przykład pieśni, która weszła na stałe jako śpiew liturgiczny. Mam tu na myśli „Ojcze z niebios, Boże Panie”, a więc fragment z „Halki” Stanisława Moniuszki, skądinąd pobożnego organisty z Wilna. Każdy, kto zna tę operę, wie, że fragment ten to modlitwa ludu w małym kościele. Napisany został jako modlitwa, nie tylko na scenie.

 

Jakie instrumenty są dozwolone w czasie liturgii?

Kościół na pierwszym miejscu wskazuje organy jako instrument, który służy w czasie liturgii, natomiast nie wyklucza zastosowania innych instrumentów. Stolica Apostolska nie określa jakich i pozostawia te ustalenia biskupom diecezjalnym, a więc kościołowi lokalnemu. Zwracamy tutaj uwagę na krąg kulturowy danej społeczności, który może czynić celebrację jeszcze piękniejszą, służebną.

Z instrukcji wynika, że biskupi przestrzegają przed instrumentami hałaśliwymi, kojarzonymi z wykonywaniem muzyki rozrywkowej. Chodzi o to, aby nie przenosić do liturgii wzorców świeckich. Zostawmy profanum na scenie, w kościele niech będzie sacrum. Dotyczy to także sposobu wykorzystania tych instrumentów. Są instrumenty przeznaczone wprost do muzyki świeckiej, rozrywkowej, takie jak perkusja czy gitary. Stolica Apostolska nie przekreśla używania skrzypiec czy oboju, które z organami współbrzmią pięknie i mogą wzbogacić liturgię. Kościół nie może naśladować świeckich obrzędów; to świeckie obrzędy przez wieki naśladowały religijne.

 

„Ten, kto wprowadził do kościołów gitary i popularne piosenki, chciał zapewne tanim kosztem zyskać sobie młodych. Było to jednak prostackie i w efekcie obraża inteligencję wiernych” – mówił jeden z najbardziej znanych na świecie dyrygentów Riccardo Muti. Czy Ksiądz Profesor zgadza się z tak mocną opinią?

Jest to zdanie bardzo radykalne, ale zawiera prawdę. Wszelki populizm ma być obcy liturgii. Muzyka popularna powstaje na użytek komercyjny, żeby płyty się sprzedawały, żeby twórcy stawali się celebrytami. Nie chcę oceniać tego rodzaju twórczości, ale jest tam dużo kiczu, są to przeboje na jeden sezon. Natomiast utwory, które są integralną częścią liturgii, mają siłę przetrwania.

Na naszych oczach renesans przeżywa chociażby chorał gregoriański; zainteresowanie tego rodzaju śpiewem jest coraz większe. Kościół oczywiście dopuszcza muzykę współczesną, ale musi ona spełnić wszystkie wymienione wcześniej przymioty.

 

Uroczystościom lokalnym czy państwowym towarzyszy często Msza Święta, a podczas niej często bardzo uroczyste śpiewy chóru, najlepsi wokaliści. Sami wierni mało włączają się wtedy w śpiew. Na co więc należy postawić: jakość śpiewu czy czynny udział wiernych?

Jedno nie wyklucza drugiego. W uroczystej celebracji jest miejsce na chór, śpiew psalmisty czy kantora oraz śpiew całego zgromadzenia. Udział chóru nie oznacza wyeliminowania śpiewu wiernych. Kościół stawia na dialogowanie z wiernymi, na co zwrócił uwagę Sobór Watykański II. Nie jest rzeczą złą, jeśli w czasie liturgii śpiewają profesjonalni, zawodowi muzycy. Ważne jest tylko to, by księża zwrócili wtedy uwagę na zasadniczą sprawę. Nie może być tak, że mam zawodowców i muszę im „podporzadkować” liturgię, by oni mogli zaistnieć. To jest myślenie estradowe, bardzo niebezpieczne. Mamy myśleć na odwrót: najpierw jest liturgia i do niej dostosowuję artystów, którzy swoim kunsztem będą jak najlepiej w niej służyć.

 

A co z tańcem w czasie liturgii? Słyną z tego spotkania lednickie.

W naszą kulturę nie mamy wpisanego tańca jako gestu liturgicznego. Mamy procesję, i jest to jedyna forma ruchu – jednak chyba nikomu z tańcem się nie kojarzy. Natomiast Stolica Apostolska nie zabrania tańca, zważywszy na życie Kościoła w świecie różnych kultur. Ja sam uczestniczyłem w Afryce w liturgii z tańcem, którą głęboko przeżyłem. Wszystko zależy od danej kultury lokalnego Kościoła.

 

Jak ocenia Ksiądz Profesor kulturę muzyczną w polskich kościołach?

Są widoczne wyraźne zmiany na korzyść. Sytuacja polityczno-społeczna umożliwiła szkolenie muzyków, organistów. Nawet nasz warszawski Instytut Szkolenia Organistów wykształcił już wielu bardzo dobrych muzyków kościelnych. Następuje powrót do pięknych śpiewów chorału gregoriańskiego i innych wartościowych śpiewów liturgicznych, także posoborowych, współczesnych. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.

 


Ks. prof. Andrzej Filaber (1952) – dyrektor Instytutu Szkolenia Organistów w Warszawie od 1982 r., profesor Akademii Muzycznej w Poznaniu, konsultor Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów oraz Podkomisji ds. Muzyki Kościelnej Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczący Komisji Muzyki Kościelnej archidiecezji warszawskiej, członek założyciel Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych. Studiował w Warszawie (ATK, WMSD) i Rzymie (Pontificio Istituto di Musica Sacra).

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

W "Idziemy" pisała artykuły o tematyce historycznej i społecznej. Obecnie rzecznik prasowy Polskiego Radia S.A.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter