Już na początku książki jej autorzy, bardziej znani z udziału w programach Oprah Winfrey niż z bogatej spuścizny naukowej czy wydawniczej, dzielą się z czytelnikiem swoim przekonaniem, że rozmawianie o swoim związku o wiele częściej małżonkom szkodzi, niż pomaga. Chęć takiej rozmowy bowiem u kobiety niemal zawsze bierze się z lęku i niezadowolenia, w mężczyźnie zaś ewentualność „wzięcia przez żonę na małżeński dywanik” sprawia, że czuje się przegrany i jako mąż skompromitowany w jej oczach. Tak, jakby nie mogli o swoim małżeństwie po prostu pogadać.
Lęk i kompromitację autorzy książki czynią uczuciami niemal nierozerwalnie towarzyszącymi porozumiewaniu się żony i męża. Proponują jednak „program naprawczy”, czyli – jak głosi podtytuł książki – szkołę rozumienia się bez słów.
Treść książki lepiej oddaje – na szczęście – bliższy oryginalnemu tytułowi zwrot: „jak udoskonalić swoje małżeństwo bez dyskutowania o nim”. Jej twórcy postawili na modne obecnie psychologizowanie.
Niestety kompletnie pominęli w książce fakt, że małżeństwo jest sakramentem. Warto jednak – jeśli już czytelnik stawia swój „dom” na dobrym fundamencie Boga – po książkę sięgnąć. Krótko mówiąc: mając bazę dowiedzieć się czegoś o nadbudowie. I w tym dr Patricia Love i dr Steven Stosny mogą czytelnikowi niewątpliwie pomóc.
Choć nie poznamy niezawodnego „sekretu udanego małżeństwa”, znajdziemy w książce kilka innych sekretów. Przeczytamy, jak dobrze poznać siebie i współmałżonka, jak rozpoznawać swoje potrzeby, jak przemieniać swoje patrzenie na osobę, która nam towarzyszy na co dzień oraz jak budować we wzajemnych relacjach bliskość i coraz bogatszy język gestów. Książka może także pomóc zobaczyć i zrozumieć emocje, które dla drugiej strony są największym problemem – i nauczyć się, jak sobie z nimi radzić. I to już wystarczy, by po nią sięgnąć.
dr Patricia Love, dr Steven Stosny, „Sekret udanego małżeństwa, czyli jak rozumieć się bez słów”,
przekład Adrianna Szczęsna,
Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2012, 264 strony
Radek Molenda |