"Minari”, kolejny film amerykański nagrodzony Oscarem (za drugoplanową rolę kobiecą) i wieloma innymi wyróżnieniami, w pewnym sensie przypomina omawiany już w tej rubryce „Nomadland”, który zgarnął główną statuetkę Akademii.
fot. materiały dystrybutoraOba te obrazy przypominają hollywoodzkie kino drogi ze współczesnymi odniesieniami społecznymi. Bohaterowie wędrują bowiem przez Stany w poszukiwaniu mitycznego poczucia wolności, szczęścia i sukcesu. Jednak w odróżnieniu od ponurego i lewackiego „Nomadland” obraz Koreańczyka Lee Isaaca Chunga mieni się rozmaitymi odcieniami emocji i przeżywanymi przez bohaterów dramatami.
Mieszkająca w Ameryce koreańska rodzina przenosi się z Kalifornii do rolniczego Arkansas za lepszym życiem i nowymi wyzwaniami. Jacob pragnie założyć farmę, nawodnić ziemię i handlować z okolicznymi hurtownikami. Żona zaczyna pracować przy utylizacji kurczaków. Amerykański sen o sukcesie nie może się jednak spełnić. Nie wszystko bowiem przebiega zgodnie z planem bohaterów.
Autorzy obrazu ukazują, jak na tle pięknie fotografowanej przyrody rodzina przeżywa kolejne smutki i porażki, pomieszane z chwilowymi nadziejami. Mały synek David zaczyna się buntować, a przybyła z Korei babcia wnosi w życie rodziny nową dynamikę i radość, pomieszaną jednak z dziwnym anachronizmem, nie pasującym do amerykańskiego stylu życia.
Ciekawie pomyślana synteza amerykańskiego dramatu rodzinnego i społecznego zadziwia prostotą formy i siłą emocji w prezentowaniu dramatów bohaterów. Od strony formalnej film bliski jest tzw. kinu niezależnemu. Z drugiej strony jednak odnosimy wrażenie, że „Minari” zanurzone jest w amerykańskiej tradycji wspomnianego kina społecznego, żywotnej od czasów ekranizacji powieści Steinbecka „Grona gniewu” z lat 30. XX wieku.
Okazuje się, że na amerykańskiej prowincji nadal jest mnóstwo problemów, biedy, a nawet nędzy, a ludzka aktywność i pracowitość, typowa dla amerykańskiej tradycji, nie zawsze może sobie z tym poradzić. Twórcy „Minari” przenieśli do Ameryki mentalność przybyszów z Republiki Korei, którzy próbują adaptować się do życia w Stanach. Okazuje się to jednak nie takie proste.
Przywieziona i posadzona przez babcię tajemnicza roślina minari daje jednak sympatycznej rodzinie symboliczną nadzieję lepszego bytu. Warto także podkreślić, że w życiu koreańskich bohaterów i prowincjonalnej społeczności amerykańskiej żywe są wartości chrześcijańskie. I nie chodzi tu tylko o wizyty w kościele, ale o moralną walkę o zwartość i miłość w rodzinie.
Film fabularny: Minari; USA 2020; scenariusz i reżyseria: Lee Isaac Chung; aktorzy: Steven Yeun, Ye-ri Han, Yuk-Jung Youn, Will Patton i inni; dystrybucja: Best Film