Twórcy opowiadają o terroryzowaniu mieszkańców pewnej wioski przez muzułmańskich fanatyków z tzw. Państwa Islamskiego. Ukazują dramat czarnoskórych muzułmańskich mieszkańców w ciekawy artystycznie sposób. Oddają powolny rytm tamtejszego życia, filmując rytualne czynności i piękno otaczającej wioskę pustyni.
Arabscy najeźdźcy (z pomocą niektórych Murzynów) wprowadzają w wiosce swoje porządki, czując się tu jak u siebie w domu. Przemocą narzucają tubylcom skrajne fanatyczne zwyczaje. Kobiety muszą chodzić zasłonięte od stóp do głów, są nawet zmuszane do zakładania na bazarze rękawiczek. Zakazana jest muzyka, palenie, a nawet gra w piłkę. Na nic zdają się protesty kobiet i miejscowego imama, który akceptuje odwieczne zwyczaje mieszkańców. Ciekawe, że islamscy fanatycy terroryzują wyznawców tej samej religii (katolików tam nie ma), narzucając im swoją wykładnię religijnego prawa, które ma obowiązywać także w życiu świeckim. Przybysze zmuszają bowiem rodziców do oddawania nieletnich córek za żony, a żyjący na uboczu pewien mieszkaniec wsi zostaje skazany na śmierć za nieumyślne zabicie sąsiada. „Timbuktu” wydaje się więc filmem ważnym, gdyż świadectwo o barbarzyńskiej działalności tzw. Państwa Islamskiego poznajemy niejako od środka. Film zrealizował rodowity Mauretanin w afrykańskich realiach. Czekamy teraz na filmy o prześladowaniach wyznawców Jezusa w krajach Bliskiego Wschodu i na północy Afryki. Czy producenci z Francji pomogą w realizacji takich utworów?
„Timbuktu”, Mauretania/Francja, 2014. Reżyseria – Abderrahmane Sissako. Wykonawcy: Ibrahim Ahmed, Toulu Kiki i inni. Dystrybucja – Aurora
 | Mirosław Winiarczyk |
Co? Gdzie? Kiedy?
