Filmowi „Sonia” nie towarzyszy huczna kampania reklamowa – byle więc go nie przegapić! Jest to bowiem ten rodzaj sztuki filmowej dla dzieci, który sporadycznie gości na naszych ekranach.

Najbardziej utwór ten przypomina doceniony przed dekadą nagrodą EMMY serial „Magiczne drzewo” Andrzeja Maleszki: mamy tu podobne połączenie elementów świata rzeczywistego i fantastycznego. Jednak w „Soni” te drugie są pochodną dziecięcej wyobraźni, i to czyni go jeszcze bardziej niezwykłym. Film nawiązuje przy tym do najlepszych tradycji szwedzkiej literatury i kinematografii dla młodszych odbiorców – reżyser jako ośmiolatka grała w ekranizacji „Dzieci z Bullerbyn”, a odtwórczyni roli tytułowej ma na imię Astrid. Został nakręcony na podstawie książki „Sonia śpi gdzie indziej” Pii Lindenbaum, która to pozycja w 2012 r. dostała nagrodę Deutscher Jugendliteraturpreis w kategorii książek obrazkowych.
Do klasy Soni dołącza nowa koleżanka, Celestyna. Intrygująco wyróżnia się wśród dzieci, co bardzo pociąga Sonię. Celestyna zaprasza ją do siebie na noc. Jej dom – osoby, zwierzęta, elementy wnętrza i sposób zachowania – wydają się kompletnie odmienne od tego, do czego jest przyzwyczajona Sonia. Trudno o historię, która by bardziej oswajała z innością, nie muskając nawet o strunę poprawności politycznej! Wraz z nastaniem nocy w mieszkaniu zaczynają się dziać dziwne i niezwykłe rzeczy...
Reżyser filmu mówi o jego realizmie magicznym. Mnie oprócz tego zachwyciła budowa dobrego dramatu, w którym, jak wiadomo, wisząca na ścianie w pierwszym akcie strzelba niezawodnie wystrzeli w trzecim. Tutaj takie „strzelby” wypalają jedna po drugiej. Dużą frajdę może dać śledzenie, kiedy i w jakim charakterze pojawią się szczegóły zaobserwowane wcześniej. Rewelacyjne zaś jest, że wspomniane elementy powracają przetworzone przez dziecięcą wyobraźnię i wykorzystane do zbudowania nowej rzeczywistości. Ten język, wspaniale sprawdzający się w kinie, łamiący schematy scenariusza, powinien trafiać do dzieci – wprawdzie odzwyczajonych od niego przez oglądanie animowanej sztampy, ale jednak przecież wciąż pozostających dziećmi. Dorośli zaś mają szansę przypomnieć sobie, jak to jest być dzieckiem i patrzeć na świat jego zdumionymi oczami.
Film jest przeznaczony dla widzów od lat sześciu. Przypuszczam, że łatwiej mogą wejść w jego świat dzieci bardziej refleksyjne i marzycielskie, a dla tych nieśmiałych jest to po prostu pozycja obowiązkowa!
„Sonia” („Siv sover vilse”). Film dla dzieci/familijny. Szwecja 2016. Reżyseria: Catti Edfeldt. 79 min. Dubbing. Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Premiera kinowa: 24 marca