29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Poniedziałek, IV Tydzień Wielkiego Postu

354

Nie możemy poddawać się duchowemu zniechęceniu i znużeniu, kierować się lękami i uprzedzeniami. Bóg, stając się człowiekiem, schodzi w naszą bezradność.

-teksty czytań-

Fot. arch. idziemy.pl

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Mateusz Mickiewicz

Pierwsze czytanie: Iz 65, 17-21

Dzisiejszy fragment Księgi Izajasza pochodzi z jej przedostatniego rozdziału, z części mającej charakter apokaliptyczny, czyli mówiący o czasach ostatecznych. Pan Bóg stwarza nowe niebiosa i nową ziemię, a więc to do Boga należy pierwsze i ostatnie słowo w historii świata. On jest Stworzycielem i On Odkupicielem. Już za niecałe trzy tygodnie usłyszymy podczas świętej Wigilii Paschalnej, że Chrystus Zmartwychwstały, który rozprasza ciemności grzechu i śmierci, jest „Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem”. Żyjąc w zmaganiach codzienności, nie możemy stracić z oczu perspektywy wieczności – kiedy nie będzie już płaczu i narzekania, kiedy będziemy żyć już na zawsze z Panem, kiedy będziemy prawdziwie nasyceni. Dla tego, który kocha Boga, który walczy z grzechem, który stara się o miłość, który żyje w duchu Ośmiu Błogosławieństw, niebo jest źródłem nadziei, która pozwala przejść mężnie wszelkie dzisiejsze trudności. 

A zatem już dziś mamy udział w zadatku życia wiecznego, kiedy przyjmujemy sakramenty święte. W kolekcie, którą możemy usłyszeć podczas dzisiejszej Mszy Świętej, kapłan uwielbia Boga: ,,Wszechmogący Boże, Ty odnawiasz świat przez święte sakramenty, spraw, aby Twój Kościół czerpał z nich życie wieczne i udzielaj mu pomocy w życiu doczesnym”. Chrzest święty czyni nas nowym stworzeniem; spowiedź - to moment, kiedy zostawiamy za sobą płacz i narzekanie, mając znów czyste i wolne serce; Komunia Święta to nie ,,coś”, ale sam Pan, którego twarzą w twarz zobaczymy w niebie. 

Psalm responsoryjny: Ps 30, 2 i 4. 5-6. 11-12a i 13b

Psalmista uwielbia Boga za wybawienie od śmierci, grobu, ciemności, widząc działanie żywego Boga, który wkroczył z mocą w historię jego życia i pomógł mu odzyskać duchową wolność. Ten psalm nabiera pełnego blasku w odniesieniu do Jezusa Chrystusa, który przeszedł ciemność męki i krzyża i zszedł do Otchłani: ,,Jezus doświadczył śmierci jak wszyscy ludzie i jego dusza dołączyła do nich w krainie umarłych. Jezus zstąpił tam jednak jako Zbawiciel, ogłaszając dobrą nowinę uwięzionym duchom” (KKK 632). Wreszcie, Jezus zmartwychwstał i mógł uwielbić Ojca: Sławię Cię Panie, bo mnie wybawiłeś!

Psalm 30 w takich słowach rozważał święty Jan Paweł II, rok przed swoim odejściem do domu Ojca: „Po mrocznej nocy śmierci nastaje świt nowego dnia. Dlatego też tradycja chrześcijańska odczytywała ten Psalm jako pieśń paschalną. Modlący się człowiek wielokrotnie — przynajmniej osiem razy — zwraca się do «Pana», zarówno, by oznajmić, że będzie Go sławił, i by przypomnieć wołanie, jakie kierował do Niego w chwili próby, oraz Bożą interwencję przynoszącą wyzwolenie, jak też by ponownie błagać o Jego miłosierdzie. W innym miejscu modlący się zachęca wiernych, by śpiewali Panu hymny dziękczynne. (…) Straszne wspomnienia przeżytego koszmaru przeplatają się nieustannie z radością z wyzwolenia. Oczywiście, zażegnane niebezpieczeństwo było poważne i nadal budzi trwogę; pamięć o doznanym cierpieniu pozostaje jeszcze żywa i wyraźna; zapłakane oczy osuszyły się dopiero przed chwilą. Jednakże jutrzenka nowego dnia już wzeszła; śmierć ustąpiła miejsca wizji życia, które wciąż trwa. Psalm pokazuje zatem, że nigdy nie powinniśmy pogrążać się w mrocznej otchłani rozpaczy, kiedy wydaje się, że wszystko zostało stracone. Z pewnością nie należy też ulegać złudzeniu, że zbawimy się sami, o własnych siłach” (Audiencja generalna, Podzięka za wybawienie od śmierci. Psalm 30, 12.05.2004). 

Dzisiejszy psalm to świetna pomoc w modlitwie po spowiedzi świętej, kiedy doświadczamy duchowego wyzwolenia. Ale to także modlitwa, do której warto wracać właśnie w chwilach, gdy czujemy się jakby ,,w grobie”, w ciemności, przygnieceni własnymi słabościami, pokusami, trudnościami życia, pytaniami, na które nie ma prostej odpowiedzi. Pozwólmy, aby w tych wszystkich momentach, dzięki mocy Chrystusa, w naszym życiu śmierć ustępowała miejsca ,,wizji życia, które wciąż trwa”!

Ewangelia: J 4, 43-54

Ewangelista Jan przedstawia nie tyle cuda, ile znaki, poprzez które Jezus objawia swoją mesjańską tożsamość. Powiązane są one ze świętami żydowskimi, w których Jezus z pobożnością uczestniczy. Dziś rozważamy drugi spośród znaków Jezusa, dokonany podczas święta Paschy, ukazuje on moc słowa Jezusa. Urzędnik królewski, poganin pracujący na dworze Heroda Antypasa, uwierzył słowu Jezusa, nim zobaczył Jego owoce. Uwierzył w ciemno, przyjął postawę całkowitego zaufania, że jego jedyny syn, śmiertelnie chory, wyzdrowieje. Dworzanin prosi Jezusa, żeby, dosłownie ,,zstąpił” i uzdrowił jego syna. To nie tylko określenie kierunku ruchu, że z Kany Galilejskiej (wyżyny) nad Jezioro Galilejskie trzeba fizycznie zejść. Jezus, Bóg, który stał się człowiekiem, schodzi do nas, pełen miłości, aby z beznadziejności naszej egzystencji, która naznaczona jest chorobą i śmiercią, podnieść nas do życia wiecznego, w miłości Boga samego. 

Ewangelista zwraca uwagę na to, że w wierze ma znaczenie słowo Jezusa i znak, który czyni, ale potrzeba, żebyśmy nie zatrzymali się na tym, co można dotknąć, zmierzyć, zobaczyć. Wiara jest darem nadprzyrodzonym, a więc przekracza nasze ludzkie możliwości, sięga dalej niż to, co widzialne, dotyka samego Boga. 

Tak przecież działają sakramenty – chociażby w Eucharystii widzimy znak chleba i wina, kapłan wypowiada słowa konsekracji, i następuje przemiana. Chleb i wino stają się realnie, prawdziwie Ciałem i Krwią Chrystusa, ale dla naszych zmysłów nie jest do dostrzegalne. Kochając bardzo Najświętszą Eucharystię i czerpiąc z niej codzienną siłę, a jednocześnie szukając głębokiego zrozumienia prawd wiary, Święty Tomasz z Akwinu modlił się: ,,Mylą się o Boże, w Tobie wzrok i smak, kto się im poddaje, temu wiary brak. Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę, że w postaci chleba utaiłeś się” (hymn Adoro te devote - Zbliżam się w pokorze). 

Dzisiaj bardzo powszechnym zagrożeniem dla naszej wiary katolickiej jest jakaś ciągła, nienasycona chęć szukania potwierdzeń, znaków, cudowności. Można jeździć od kościoła do kościoła, oglądać filmik za filmikiem, aby szukać w wierze ciągle tego, co nadzwyczajne, i aby zaspokoić własną ciekawość. A trzeba zgodzić się na to, że w wierze jest zawsze ten element właściwego jej ,,niepokoju”, tajemnicy, bo Pan Bóg zaprasza nas, żeby właśnie tak powierzyć się w Jego kochające ręce. Taką wiarę wyrażają i pomnażają w nas sakramenty święte i codzienna, cierpliwa modlitwa.

,,Idź, syn twój żyje”. Na tym polega nasza codzienność, którą zaczynamy od wsłuchania się w Ewangelię. Nie możemy poddawać się duchowemu zniechęceniu i znużeniu, kierować się lękami i uprzedzeniami. Bóg, stając się człowiekiem, schodzi w naszą bezradność. Mamy zaufać odważnie słowu Jezusa, wstać, iść i uwielbiać Boga w małych i wielkich znakach Jego obecności. Słowo Pana spełnia się, ale potrzeba naszej całkowitej ufności. 

PODZIEL SIĘ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter