26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Republika rzetelności

Ocena: 0
1896
Głównym zasobem naszej telewizji są konkretni ludzie, którzy mają coś do powiedzenia i mają osobowość mówi redaktor naczelny Telewizji Republika Bronisław Wildstein
Z Bronisławem Wildsteinem, redaktorem naczelnym Telewizji Republika, rozmawia Monika Florek-Mostowska

Internet aż huczy od opinii, że Telewizja Republika, której jest Pan redaktorem naczelnym, „nie może się udać”, że w najlepszym wypadku będzie niszową, nieznaczącą stacją.

To opinie mediów konkurencyjnych z tzw. głównego nurtu. Jestem do nich przyzwyczajony. Kiedy ruszaliśmy z tygodnikiem „Uważam Rze”, mówiono, że nie osiągniemy sprzedaży 50 tys. egzemplarzy. Tymczasem my sprzedawaliśmy 130 tys., zanim nam ten tytuł ukradziono. Ci, którzy teraz mówią, że telewizja nie może się udać, myślą życzeniowo, ale są w błędzie. Słyszę wiele opinii z innych stron, że telewizja taka jak nasza na pewno odniesie sukces, bo jest potrzebna.


Rynek mediów jest jednak przeładowany. Na jakich przesłankach opiera Pan swoje przekonanie o sukcesie?


Rynek jest przeładowany monokulturą. Stacje telewizyjne, które obecnie są dostępne, niczym się od siebie nie różnią. Gdybyśmy chcieli robić taką samą, jakich w głównym nurcie jest wiele, to odnieślibyśmy porażkę. My chcemy zrobić coś innego.


Co więc będzie można oglądać w Telewizji Republika?


Wszystko, czego nie ma w mediach, które powszechnie oglądamy. Będziemy rzetelni i uczciwi. Naszego odbiorcę traktujemy poważnie. Chcemy mu więc oferować programy, które pozwolą mu lepiej zrozumieć otaczający go świat, czyli pokazać od podszewki to, co obiegowo jest uznawane za oczywiste. To będzie telewizja publicystyczno-informacyjna. Nie będzie w niej rozrywki. Będziemy próbowali robić dziennikarstwo śledcze, które jest unikatowe w naszym kraju, bo większość mediów jest spętana układami z establishmentem. Postaramy się pokazywać, co się dzieje pod polerowaną powierzchnią życia politycznego w naszym kraju.


Krytycy mówią, że to będzie telewizja „gadających głów”, nic więcej. Czy zamierzacie czymś zaskoczyć widza?


Żyjemy w świecie wręcz irracjonalnego hołdowania oryginalności. To choroba nowoczesności. A tak się składa, że człowiek ma głowę i komunikujący się ludzie to właśnie gadające głowy. Ja nie wierzę w mity o oryginalności. Jeśli pojawią się nowe pomysły, to oczywiście będziemy je wprowadzać w życie. Ale nie będziemy walczyć za wszelką cenę o formalną oryginalność. Nie chcemy być klaunami, którzy mają zaskoczyć i zadziwić znudzonego sybarytę. To nie jest funkcja naszej telewizji. Zresztą na razie nie mamy środków, żeby nimi szafować. Głównym zasobem naszej telewizji są konkretni ludzie, którzy mają coś do powiedzenia i mają osobowość. Nasze główne zasoby to wiarygodność i kapitał ludzki, czyli ludzie, którzy podjęli ryzyko tworzenia telewizji, narażając się na atak dominujących mediów.


Jednak telewizję trzeba będzie jakoś utrzymywać. Uda się tak ją rozkręcić, że będzie szybko przynosiła zyski?

Po pięciu miesiącach od decyzji, że robimy telewizję, już nadajemy w satelicie i kablu. To rekord świata. Zgłaszają się do nas udziałowcy, na razie drobni, ale to oni dali nam pieniądze na start. Sprzedajemy karty członków klubu Telewizji Republika, które umożliwiają nasz odbiór w internecie. Z czasem zaczniemy pozyskiwać większą liczbę reklam.


Co będzie z niezależnością Waszej telewizji, kiedy pojawią się udziałowcy myślący inaczej niż „ojcowie założyciele”?

Gdyby się zgłosił do nas Jerzy Urban, nie przyjęlibyśmy go. Grupa dziennikarzy, która zakładała telewizję, ma zagwarantowaną optymalną strukturę decyzyjną. Udziałowcy partycypują we wszystkich zyskach, ale grupa dziennikarzy-założycieli ma decydujący głos w tworzeniu rady nadzorczej, która wybiera zarząd. To oni decydują o kształcie programowym telewizji.


Obecnie w mediach dominują polityczne przepychanki. Niewiele jest miejsca na sprawy ze świata, bo mówi się, że Polaków nie interesują sprawy zagraniczne. Jak będzie w Pana Telewizji?


To prawda, że ludzi interesuje najbardziej to, co jest najbliżej nich. Tak jest nie tylko z Polakami. Nie jesteśmy jednak narodem, który unika oceny zjawisk w szerszej perspektywie. Tego zainteresowania odmawiają nam głupi ludzie, którzy tworzą głupie telewizje i potem mówią, że Polacy nie chcą tego czy tamtego. U nas będą sprawy zagraniczne.


A treści katolickie też się znajdą?


Kościół jest elementem naszej tożsamości, elementem naszego życia społecznego, jednoczy ogromną większość Polaków. Dlatego będziemy pokazywać świat również z perspektywy Kościoła. Co tydzień pojawi się program „Kościół, w którym żyjemy” Tomasza Terlikowskiego poświęcony tym zagadnieniom, ale Kościół u nas nie będzie skansenem zamkniętym w określonych programach. Będzie ważnym punktem odniesienia naszych sporów dotyczących kwestii publicznych i wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu społeczno-politycznym.

rozmawiała Monika Florek-Mostowska
fot. Radek Molenda

Idziemy nr 19 (400), 12 maja 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter