30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Atom w rękach dyktatora

Ocena: 0
1704

 

Tyle że przed rosyjską agresją na Ukrainę wielu ekspertów i polityków dowodziło, że Rosja straszy i w rzeczywistości nie uderzy. Bo – jak przekonywali – byłoby to zupełnie nielogiczne. Owszem, Moskwa chce kontrolować kraj nad Dnieprem i Dniestrem, ale przecież nie leży w jej interesie jego zniszczenie. A przynajmniej tak się wydawało. Pojawiały się argumenty, że ponad sto tysięcy żołnierzy nad ukraińską granicą przypomina strzelbę wiszącą na ścianie w pierwszym akcie sztuki teatralnej – taka strzelba musi wystrzelić w akcie ostatnim, więc i żołnierze zostaną użyci. Ale życie niekoniecznie przypomina teatr.

Okazało się jednak, że Putin ma swoją logikę, zupełnie inną niż człowiek z szeroko rozumianego Zachodu. Co więc może się stać? Izraelski „Haaretz” wskazuje, że możliwe są kolejne kroki Rosji: wzmożone testy nuklearne i rozmieszczenie broni atomowej np. na Białorusi, a nawet – w Syrii, co dla Izraela byłoby sytuacją dramatyczną. A wspomniany wyżej Chatham House mówi otwarcie, że choć prawdopodobieństwo uderzenia atomowego w państwo członkowskie NATO jest nikłe, to Ukraina czy jakikolwiek inny kraj niebędący w sojuszu może zostać przez Rosjan zaatakowany, co spowoduje śmierć setek tysięcy ludzi.

 


DYKTATORZY SĄ SILNI

Portal PlanetRulers wylicza, że na całym świecie jest 50 (!) dyktatorów. Większość rządzi w Afryce (19) i na Bliskim Wschodzie (12). Wiemy o tym, ale większością z nich nikt się nie przejmuje. Co ludzi w Europie może na przykład obchodzić Évariste Ndayishimiye, prezydent niewielkiego afrykańskiego Burundi? Co prawda ułaskawił 5200 więźniów politycznych, ale wypuścił tylko 2600, z których część potem znów uwięziono. A przypomnijmy, że to w tym kraju w latach 70. ubiegłego wieku (wcześniej niż w Rwandzie) doszło do bratobójczych walk między plemionami Tutsi i Hutu; tych ostatnich zginęło do 300 tys.

Świat niepokoił się przede wszystkim Koreą Północną rządzoną przez Kim Dzong Una. Powód tego niepokoju był prosty: KRL-D dysponuje armią liczącą 600 tys. ludzi i choć w większości posiada przestarzałe uzbrojenie, to jednak posiada też broń atomową. Na Seul, stolicę Korei Południowej, nie musi zresztą zrzucać głowicy jądrowej, która wybuchnie – a jedynie tzw. brudną bombę, która rozsieje radioaktywność po tym ogromnym mieście.

Międzynarodowe wysiłki zmierzające do powstrzymania Kima, jego ojca i dziadka przed rozbudową potencjału nuklearnego spełzły na niczym. Korea Północna jest krajem, w którym ludzie głodowali i głodują – szacuje się, że w latach 90. mogły umrzeć nawet 3 mln obywateli! W KRL-D zabronione jest wszelkie niezależne myślenie, w tym także wyznawanie jakiejkolwiek religii. Według niepotwierdzonych danych w obozach pracy może przebywać kilkadziesiąt tysięcy chrześcijan. Samo posiadanie Pisma Świętego jest surowo karane. Ale to wszystko może co najwyżej być powodem niepokoju organizacji praw człowieka i ubolewania rządów różnych krajów. Świat przejmuje się tylko, jeśli widzi zagrożenie dla siebie – a i tak nic konkretnego w tej sprawie nie robi.

Na naszym kontynencie przywódca Białorusi już od kilkunastu lat określa sam siebie mianem „ostatniego dyktatora Europy”. Ale nie jest ostatnim, bo dołączył do niego Władimir Putin. O ile Białoruś jednoznacznie określana była mianem państwa dyktatury, to o Rosji mówiono jako o państwie autorytarnym: są tam (choć niewiele) niezależne organizacje pozarządowe i partie polityczne, a także nienależące do państwa media. Ale teraz wszystko stało się jasne: ostatnią niepaństwową Telewizję Dożdż (Deszcz) zamknięto, podobnie jak umiarkowanie opozycyjne Radio Echo Moskwy. Tyle że świat niewiele może z tym zrobić.

Tak samo w przypadku atomowych gróźb Putina. Dyktatorzy mają bowiem znaczącą przewagę: podejmują decyzje szybko i nie przejmują się życiem ludzkim. W chwili pisania tych słów można było z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa oszacować, iż w wyniku wojny z Ukrainą Rosja ma już co najmniej 25 tys. żołnierzy niezdatnych do walki – zabitych albo rannych. Dla Putina to jednak mało ważne.

 


OBRONA PRZED ZŁEM

Co więcej, dyktatorsko rządzony kraj, jakim jest Rosja, pozostaje stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ z prawem veta. To oznacza brak możliwości podjęcia jakichkolwiek działań przez Narody Zjednoczone – choć nie brak głosów, że Rosjanie są tam bezprawnie, bo nie ma żadnej decyzji o tym, że mieli prawo zastąpić ZSRR.

To wszystko powoduje, że Putin czy nawet Kim mogą grozić całemu światu, a ten czeka jak sparaliżowany. Oczywiście, ewentualny atak atomowy spowoduje odwet. Ale może lepiej zastanowić się, jak oddziaływać na dyktatorów, zanim zaatakują?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter