26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po co nam rocznice?

Ocena: 0
3186
Wydaje mi się, że prezes Światowego Związku Żołnierzy AK odebrał sobie prawo do krytykowania buczących o tym, jak w 2010 roku przeprosił za Powstanie Warszawskie – mówi prof. Andrzej Nowak w rozmowie z Markiem Krukowskim.
Z prof. Andrzejem Nowakiem, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozmawia Marek Krukowski

Profesor Norman Davies stwierdził, że przestaje widzieć potrzebę obchodzenia przynajmniej niektórych rocznic. Wspomniał o Powstaniu Warszawskim oraz o świętowaniu w Londynie dnia zakończenia I wojny światowej. Ma rację?

W zeszłym roku miałem okazję oglądać w Londynie 11 listopada obchody dnia pamięci poległych w walce o Wielką Brytanię i bardzo bym chciał, by tak u nas były obchodzone święta historyczne. Przypomniano wówczas także ofiarę tych, którzy zginęli w minionym roku w wojnie w Afganistanie, a tym samym pokazano ciągłość obowiązku służenia ojczyźnie. Nikt tych uroczystości nie zakłócał okrzykami pogardy wobec tej tradycji. Po prostu w sposób godny obchodzono rocznicę, której sensu nikt poważny nie kwestionuje. Warto o tym mówić, by pokazać wzór do naśladowania tym Polakom, którzy tak nieroztropnie chcą wyrzekać się ciągłości tradycji.


Skąd się bierze różnica w polskim i brytyjskim podejściu do pamięci historycznej?

Brytyjczycy mogli nieprzerwanie przez kilkaset lat rozwijać swoje tradycje, bo byli bronieni naturalną zaporą morza od zewnętrznej agresji. Myśmy mieli traumę 123 lat rozbiorów, bezprecedensowej w swoim okrucieństwie okupacji nazistowsko-sowieckiej, a później trwającej 50 lat okupacji komunistycznej. Polskie zachłyśnięcie się wyzwoleniem od historii po 1989 r. przybrało głupie, niedojrzałe formy. Najwidoczniej część źle rozumiejącej nowoczesność opinii publicznej nie potrafiła sobie poradzić z naszym doświadczeniem historycznym. Paradoksalnie, im dłużej żyję w III RP, tym bardziej dochodzę do przekonania, że w PRL bardziej szanowano tradycję historyczną niż obecnie. Co prawda wielce ją wówczas zakłamywano, ale nie mówiono, że historia się skończyła i że jesteśmy od niej wolni.


Na wypowiedzi profesora Daviesa w jakiejś mierze zaważyło buczenie podczas rocznicowych obchodów. Tego zachowania nie sposób pochwalić, ale jeśli komuś zabrania się zapalenia znicza pod Pałacem Prezydenckim, to ten ktoś obecność odpowiedzialnych za to decydentów pod pomnikiem Gloria Victis może uznawać za ohydną hipokryzję.

Rzeczywiście, jest w tym wszystkim i element hipokryzji, i typowej dla kultury masowej kampanijności polegającej na tym, że skoro mamy tydzień potępiania buczenia, to przez 7 dni potępiamy buczenie, ale bez refleksji odnoszącej się do przyczyn tego jak najbardziej nagannego zachowania. Nikt nie zastanawia się nad tym, że buczenie być może wynika z poczucia bezsilności u osób, które należą do tych 30 proc. społeczeństwa, a którym dominujący nurt mediów i cały system władzy odmawia jakiegokolwiek uznania na forum publicznym.


Nie tylko uznania, ale i szacunku.

Nasza strona jest traktowana jako stado małp, które należy pozamykać w klatce (i tłuc pałką w jej pręty, by bawić się bezsilną złością zamkniętych…), albo w jakimś rezerwacie – a nie jak współobywatele jednej Rzeczypospolitej. Odpowiedzialność bez porównania w większym stopniu spoczywa na tych, którzy mają władzę, którzy kontrolują wszystkie telewizje, niż na tych, którzy protestują w poczuciu swojej bezsilności.

I jeszcze jedna rzecz ? propos buczenia. Wydaje mi się, że prezes Związku Powstańców Warszawskich pan Ścibor-Rylski odebrał sobie prawo krytykowania buczących po tym, jak w 2010 roku przeprosił za Powstanie Warszawskie. Dla wielu powstańców te przeprosiny były jednoznaczne z zakwestionowaniem sensu ich walki. Pułkownik Ścibor-Rylski był bohaterem, tak jak każdy powstaniec, ale jego czyny z 1944 r. nie odbierają nam prawa do krytykowania tego, co robi współcześnie.


Dlaczego powinniśmy obchodzić rocznicę 15 sierpnia?

Niektórzy mówią, że powinniśmy nie wspominać 1 sierpnia, bo to klęska, i wspominać 15 sierpnia, bo to zwycięstwo. Niestety, historia jest złożona. Obie daty łączy nie tylko miesiąc, ale też pewien wspólny sens. 15 sierpnia 1920 roku udało się ocalić niepodległość Polski oraz sporej części Europy Środkowej przed najazdem bolszewickim. Dzięki temu mogliśmy się uczyć języka polskiego i naszej tradycji, mogła rozkwitnąć wspaniała polska kultura okresu II Rzeczypospolitej, wreszcie, można było zjednoczyć z trzech podzielonych rozbiorami części państwo polskie w jeden organizm, w jedną strukturę, która przetrwała także pod rządami komunistów.

Z kolei 1 sierpnia (1944) przypomina, że w położeniu między dwoma totalitarnymi gigantami – Związkiem Sowieckim i pałającymi żądzą rewanżu Niemcami – wolność ta nie była nam dana raz na zawsze; że trzeba było o nią walczyć; że ta walka wymagała wielkich ofiar. Taką ofiarę złożyli powstańcy, walcząc o tę samą sprawę, o którą walczyło pokolenie ich rodziców w 1920 roku, – o to, aby Polska po prostu była.

Od tej walki nie ma ucieczki, chyba że skapitulujemy, powiemy: „Nie walczymy! Już nas to nie obchodzi!”. Ta walka ciągle trwa, choć na szczęście nie ma ona dziś militarnego charakteru. Rozstrzyga się w niej, czy będziemy też nie, czy wywiesimy biało-czerwoną flagę 1 albo 15 sierpnia, czy będziemy dumni z polskości, czy też będziemy się jej wstydzić. Toczymy ją codziennie. Także dzisiaj.

rozmawiał Marek Krukowski
Idziemy nr 33 (362), 12 sierpnia 2012 r.
fot. Leszek Sosnowski


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter