Poprawki zgłosiło PiS. Jego posłowie dowodzili, że konwencja jest niebezpieczna dla naszego systemu prawnego, niezgodna z konstytucją i godzi w polski system edukacyjny (nauczanie o „alternatywnych modelach rodziny”), moralny oraz tradycję i kulturę. Jako szczególnie niebezpieczny zapis ocenili oddanie nadzoru nad wdrażaniem i stosowaniem tej konwencji zewnętrznemu wobec polskiego systemu ciału GREVIO – unijnej instytucji złożonej z kilkunastu członków.
Zebrani posłowie nie przejmowali się tym, co się działo – trwały rozmowy, dyskusje, mało kto, łącznie z przewodniczącym, słuchał wystąpień, panował hałas i bałagan. Ostatecznie przewodniczący zezwolił na wypowiedź przedstawicielowi strony społecznej. Kiedy Obrońcy Życia zapytali, dlaczego nadal odmawia się im prawa głosu, wzruszył ramionami. W międzyczasie zgłoszono wniosek formalny o poddanie konwencji pod dyskusję. Głosowanie posłów obozu rządzącego i TR wniosek odrzuciło.
Przeszedł za to wniosek o zbadanie zgodności konwencji z Konstytucją – zresztą ku zdziwieniu zarówno przewodniczącego i posłów koalicji, jak i posłów od Palikota. Zyskaliśmy kolejne dwa, może trzy tygodnie na mobilizację sił. Czy konstytucjonaliści będą uczciwi, czy dokonają kreatywnej interpretacji?
Członkinie Krajowej Rady Duszpasterstwa Kobiet opublikowały list, w którym sprzeciwiają się ideologicznej Konwencji przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, której przegłosowanie przez Sejm RP prędzej czy później nas czeka. To kolejny taki apel społeczny w tej sprawie.
Pogarda władzy wobec reprezentantów rodzin poraża. Jednocześnie widać, że jeśli tylko stanowimy zdecydowaną grupę, która wie, czego chce, nie czujemy się petentem, władze będą musiały zacząć się z nami liczyć.
Piotr Zajkowski (Warszawscy Obrońcy Życia i Rodziny)/MO |