3 maja
piątek
Marii, Antoniny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Od cudzołóstwa do kociej łapy

Ocena: 0
2799
Zmiany językowe nierozerwalnie są związane ze zmianami w rzeczywistości pozajęzykowej. Można przy tym mówić o takiej relacji na różnych poziomach. Najbardziej oczywiste jest to, że wraz z rozwojem kultury, z pojawianiem się nowych przedmiotów, czynności, zjawisk konieczne staje się ich nazywanie, co pociąga za sobą rozwój zasobu leksykalnego języka poprzez zapożyczenia, tworzenie nowych słów czy też zmiany znaczeniowe. Dobrym przykładem może być dziś już bardzo liczne pole wyrazowe związane z komputerami i Internetem, którego przykładami są chociażby komputer, myszka, laptop, interfejs, czat, blog, twardy dysk, e-mail itp. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu żaden z tych wyrazów w polszczyźnie nie istniał, nie były one bowiem potrzebne.

Równie oczywista jest zależność odwrotna: odchodzenie w przeszłość pewnych elementów rzeczywistości pozajęzykowej powoduje albo zanik pewnych słów, albo też przynajmniej ich wycofanie do sfery tzw. słownictwa biernego. W tym pierwszym przypadku poza specjalistami (historykami, kulturoznawcami oraz historykami języka) nikt już tych wyrazów nie rozumie, w tym drugim przypadku (np. branka, halabarda, jasyr, misiurka, batożyć) wprawdzie je rozumiemy, ale na co dzień już ich nie używamy.

Bywa też tak, że z rzeczywistości językowej wprawdzie nie znika jakiś przedmiot, jakaś czynność czy jakieś zjawisko, ale zmienia się stosunek do nich, a wraz z nim – słownictwo używane do ich opisywania. Przykładem mogą być określenia tzw. związków pozamałżeńskich. „Słownik staropolski”, który obejmuje słownictwo polskie od czasów najstarszych aż po rok 1500, notuje jedynie następujące wyrazy z tego pola leksykalnego: cudzołożca, cudzołożnica, cudzołożnik, cudzołożny, cudzołożyć, cudzołóstwo. W „Słowniku polszczyzny XVI wieku” poza cytowanymi wyrazami i kilkoma innymi należącymi do tej samej rodziny słowotwórczej, notowane są jeszcze: konkubina, nałożnica i nałożnik. W późniejszych wiekach pojawią się jeszcze m.in. faworyta, metresa, utrzymanek i utrzymanka, kochanek i kochanka. Wszystkie te określenia są wartościowane wyraźnie negatywnie.

Spójrzmy teraz na polszczyznę współczesną. Coraz większe społeczne przyzwolenie na takie związki, nawet na te, które wiążą się ze zdradą współmałżonka, pociągnęło za sobą osłabienie ich określeń. Dziś zamiast wyrażenia: popełnić cudzołóstwo, mieć kochanka spotykamy raczej: żyć w wolnym związku, żyć w związku niesakramentalnym, żyć w związku nieformalnym, żyć bez ślubu, żyć z kimś na wiarę, mieć przyjaciela, mieć partnera itp. Zauważmy, że wspólną cechą tych określeń jest ich niedosłowność – są one, w gruncie rzeczy, eufemizmami, łagodzą negatywną moralną ocenę opisywanych nimi zjawisk. Jeszcze dalej owa eufemizacja poszła w trzech bodaj najczęściej spotykanych frazeologizmach z tego zakresu: żyć z kimś na kocią łapę i żyć z kimś na kartę rowerową. Te połączenia wyrazowe są już nie tylko omowne, są także żartobliwe. Nie zostało już w nich nic z negatywnego wartościowania. Czy to dobrze? Od odpowiedzi na tak postawione pytanie językoznawca, jedynie rejestrujący i opisujący zjawiska językowe, musi się uchylić.

dr Tomasz Korpysz
Idziemy nr 4 (436), 26 stycznia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter