29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Długa historia reduty

Ocena: 5
3259

Na rewersie wyczytał, że autorem rzeźby jest Andrzej Pityński, mieszkający w… USA, dziś znany jako twórca obronionego Pomnika Katyńskiego w Jersey City. Jak odnaleźć autora, by poprosić o zgodę na przetworzenie jego dzieła w kamieniu? Tomasz Zielski pierwsze kroki skierował do Związku Polskich Artystów Rzeźbiarzy przy Nowym Świecie. Wiekowa sekretarka dłuższy czas wertowała wielką księgę z nazwiskami rzeźbiarzy, wreszcie spytała: „A składki płaci?”. „Nie wiem.” „Jak nie płaci, to go nie ma” – i z trzaskiem zamknęła księgę.

Po paru minutach, wracając do domu, Tomasz Ziemski zobaczył na ogrodzeniu Muzeum Wojska Polskiego wielki napis: „Wystawa retrospektywna prac artysty rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego”. Jej kurator, wręczając mu wizytówkę rzeźbiarza, rzekł: „Szkoda, że nie przyszedł pan w piątek na wernisaż, mógł go pan spotkać osobiście”. Następnie oprowadził architekta po całej ekspozycji. – Przed wyjściem zobaczyłem napis: „Wystawę tę dedykuję mojemu ojcu, żołnierzowi 27 Dywizji Wołyńskiej AK”. Już wtedy poczułem, że artysta zgodzi się na mój pomysł.

– Zaraz po powrocie do domu wysłałem mu faks – kontytnuuje opowieść Tomasz Ziemski. – Po dwóch godzinach dostałem odpowiedź: „Zgadzam się. Oryginał ma ponad 3 m, ale jej miniaturowa kopia znajduje się w kościele Świętego Ducha przy ul. Freta w Warszawie. Jeśli ta wielkość Panu odpowiada, gotów jestem wysłać Panu jej odlew w brązie. Proszę o szkic projektu, bym dobrze rozmieścił otwory pod wkręty. Sugeruję wysyłkę pod adresem wskazanego przez Pana kościoła, wtedy pójdzie bez cła”. Od razu pomyślałem o kościele garnizonowym, z którego miałem pocztówkę z wizerunkiem piety.

Jednocześnie w urzędzie miasta Tomasz Ziemski ubiegał się o pozwolenie na budowę pomnika – miał to być nieduży obiekt, niewystający poza obrys okolicznych garaży. Sama płaskorzeźba nie mogła więc mieć więcej niż 65-70cm. Z metrówką w kieszeni poszedł do kościoła Świętego Ducha i już widząc z daleka kopię płaskorzeźby, wiedział, że nie musi nawet wyciągać metrówki: płaskorzeźba ma dokładnie te wymiary. – Nawet się nie zdziwiłem – wspomina – od jakiegoś czasu wszystko przemawiało na korzyść pomnika.

Do kościoła garnizonowego skierował kolejne kroki, by prosić o zgodę na odebranie przesyłki z odlewem. – Biskupem polowym Wojska Polskiego był wtedy abp Sławoj Leszek Głódź, zgodził się. Czekałem więc na przesyłkę z Ameryki.

Tymczasem sprawa utknęła w urzędzie miasta. Urzędniczka niższego szczebla piętrzyła problemy: „Pomnik tutaj? Tu może stanąć warzywniak, on chociaż przyniesie miastu dochód. Zresztą pomnika i tak by się nie dało tu postawić, bo tam pod ziemią idą różne instalacje”. – Z dzieciństwa pamiętałem, że w tym dokładnie miejscu stał kiosk „Ruchu”. Mapa geodezyjna terenu wykazała, że od instalacji podziemnych w tym rejonie jest aż czarno, z wyjątkiem jednej białej plamy: to było miejsce, na którym chciałem postawić pomnik – mówi Tomasz Ziemski. – Wobec mojej determinacji urząd ustąpił.

Wydanie zgody na budowę pomnika musiał jeszcze zatwierdzić wojewoda. Tomasz Ziemski wydelegował do niego powstańców. Na galowo, z orderami – wojewoda nie mógł ich więc oddalić. Postawił jeden warunek: napis na pomniku dostanie do uzgodnienia. – Było już niby po komunie, ale bałem się, że wykreślą mi z niego Matkę Bożą, więc nie wysłałem – wspomina architekt.

 

O metr od katastrofy

Gdy w Ameryce Andrzej Pityński pracował nad odlewem, w Warszawie Tomasz Ziemski szukał kamieniarza. Wybór padł na Wiktora Mikusińskiego, wykonawcy pomnika nagrobnego ks. Jerzego Popiełuszki u św. Stanisława Kostki. – Stela kamienna pod płaskorzeźbę miała być w kolorze zastygłej krwi powstańczej – mówi architekt – i taką pan Wiktor mi dostarczył.

O wykonanie żelbetowego fundamentu Tomasz Ziemski poprosił swojego zaprzyjaźnionego inwestora Krzysztofa Lickiewicza, który wybudował m.in. kompleks uczelniany przy ul. Dewajtis. – Jest patriotą, wiedziałem, że się zgodzi. Chciał mieć w pomniku swój udział, więc dał gratis materiały, sprzęt i ludzi, a to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych! Podobnie jak koszt odlewu płaskorzeźby, którą przekazał mistrz Andrzej Pityński.

Majstrem ekipy budowlanej był mężczyzna bez ręki, którą stracił, gdy po wojnie bawił się niewybuchami. Podczas wykopów pod fundamenty zwrócił uwagę na wydobyte przez koparkę szczątki, zapewne powstańców. – Postanowiliśmy, że wmurujemy je w fundament – mówi Tomasz Ziemski. – Pomnik Reduty Matki Bożej nie jest więc grobem symbolicznym, ale rzeczywistym.

Pomnik stanął na oryginalnej kostce brukowej z ul. Ząbkowskiej, czym odwołuje się do bruku, z którego wykonane były barykady. Na jednej z kostek trudno postawić znicz. Jest bardziej chropowata, może od kul lub odłamków? Bo to oryginalna kostka, którą koparka wydobyła spod ziemi razem ze szczątkami. Trafiła w środek podstawy postumentu.

Podczas odsłaniania pomnika Tomasz Ziemski nie dał się namówić na stanie w pierwszym rzędzie. – To było święto powstańców – przyznaje. Pomnik odsłonięto 31 lipca 1998 r., w 54. wigilię wybuchu powstania. – Jedna z okolicznych mieszkanek płakała – wspomina inicjator przedsięwzięcia. – Całą jej rodzinę Niemcy rozstrzelali podczas rzezi Woli. Ciał nie odnaleziono. Dla niej pomnik był symbolicznym grobem rodziny. Codziennie zostawiała przy nim kwiaty i zapalała znicze.

Na tym historia pomnika mogłaby się zakończyć, ale Matka Boża raz jeszcze dała o sobie znać. Rok przed jego odsłonięciem Tomasz Ziemski jechał z dzieckiem samochodem, gdy uległ wypadkowi. – Auto wypadło z szosy i gdyby potoczyło się o metr dalej, nie przeżylibyśmy – wspomina. Ani jemu, ani dziecku nic się nie stało. Gdy wysiedli z wraku samochodu i wracali w kierunku szosy, ujrzeli kapliczkę Matki Bożej. – Stała i czuwała – mówi Tomasz Ziemski. – Brakowało metra, by pomnik upamiętniający jej Redutę z czasu powstania warszawskiego nie stanął. Ale go dopilnowała.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter