1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Euro: łączy czy dzieli?

Ocena: 0
2395
Co zrobić, aby piłka nożna nie podzieliła naszych rodzin? – mówi psycholog Szymon Grzelak w rozmowie z Iwoną Świerżewską.
Z dr. Szymonem Grzelakiem, psychologiem, rozmawia Iwona Świerżewska

Czy zmagania polskiej reprezentacji podczas Euro 2012 ogląda Pan sam czy w towarzystwie rodziny?


Nie mamy telewizora, więc mecz otwarcia oglądałem z dwiema starszymi córkami u teściów. Najmłodsza zachorowała i została z żoną w domu, a najstarsza oglądała u swoich znajomych. Moja żona z zasady nie kibicuje. Mówi, że to są dla niej zbyt silne przeżycia. Na mecz z Rosją pojechałem z córkami do moich rodziców. Było fajne rodzinne oglądanie w gronie tych, którzy mają na to ochotę.


Czyli nie jest prawdą stereotyp, że piłką nożną fascynują się jedynie mężczyźni?


Część kobiet interesuje się futbolem, zwłaszcza meczami reprezentacji. Myślę jednak, że mężczyźni stają się kibicami w sposób naturalny, wypływający z większego nastawienia na rywalizację. Te kobiety, które emocjonują się futbolem, zarażają się tym chyba od mężczyzn.


Z wielu stron słychać dziś głosy, że Euro 2012 to przede wszystkim święto mężczyzn-kibiców i – tym samym – czas domowych konfliktów o to, jak spędzić ten czas. Euro dzieli czy łączy polskie rodziny?


Nie widzę powodu do konfliktu. Euro w Polsce jest czymś wyjątkowym. Nie chodzi jedynie o wynik naszej drużyny, ale o to, jak się sprawdzimy w roli gospodarza. Chcemy wygrywać, ale chcemy też dobrze wypaść w oczach świata i uwierzyć mocniej w możliwości naszego narodu. Myślę, że każdy, kto chce oglądać te mecze, spotka się ze zrozumieniem rodziny. Bo to nie jest to samo, co mecze ligowe, które są emitowane na kanałach sportowych przez cały rok. To raczej one mogą powodować konflikty.


Czy bycie kibicem może nieść ze sobą jakieś niebezpieczeństwa?

Problem jest wtedy, gdy przeżycia wokół imprez sportowych stają ponad innymi wartościami. Jeśli ojciec i syn wspólnie kibicują drużynie ligowej i często chodzą razem na mecze, to jakoś się to odbija na czasie, jaki im pozostaje dla reszty rodziny, na rodzinnych finansach… To nie musi być złe, ale należy rozeznać, czy pozostali członkowie rodziny również mogą realizować swoje potrzeby i pasje. Ta sprawa nie różni się niczym od innych sytuacji, w których trzeba iść na kompromis. Trzeba pamiętać, że piłka nożna nigdy nie może stać wyżej w hierarchii wartości niż rodzina i potrzeby poszczególnych jej członków.

W kibicowaniu jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Sportowe emocje są dobre pod warunkiem, że nie ziejemy zaciekłą nienawiścią do przeciwnej drużyny. Gdy nie pochwalamy dążenia swoich do zwycięstwa za wszelką cenę, nawet kosztem oszustwa. Rodzice powinni uczyć swoje dzieci mądrego kibicowania.


Czy Euro 2012 może być do tego okazją?


Jeśli cała rodzina chce wspólnie kibicować, to tak. Ważne jednak, żeby nikogo do kibicowania nie przymuszać. Ja sam bardzo się cieszyłem, że mogę ten czas spędzić z córkami, ale bez sensu byłoby zmuszać żonę do czegoś, czego nie lubi. Ważna jest elastyczność.


A może mecze piłki nożnej to dla większości panów jedna z niewielu okazji do spędzenia czasu w męskim gronie? Kiedyś w społeczeństwie takich okazji było wiele.

Teraz jest ich coraz mniej. Rzeczywiście, piłkę nożną statystycznie ogląda więcej mężczyzn, ale chyba nie jest to dziedzina, w której ten podział jest aż tak radykalny. Ostatnio córki prosiły mnie, żebym potrenował z nimi technikę gry w piłkę. To była ich inicjatywa. Bawiliśmy się świetnie. Wspólną radość mieliśmy też przy kibicowaniu. Tym niemniej każda kobieta i każdy mężczyzna potrzebuje czasu spędzanego w gronie własnej płci. Po prostu po to, by odkryć swoją płciową tożsamość. Jest to istotne, zwłaszcza w przypadku dorastających dzieci. Dużo ważniejsze są jednak sytuacje, gdy ojciec z synem coś razem robią. Wspólna praca fizyczna czy wspólne uprawianie sportu głębiej integruje mężczyzn, niż kibicowanie. Mecz z powodzeniem można oglądać koedukacyjnie.


rozmawiała Iwona Świerżewska
Idziemy nr 25 (354), 17 czerwca 2012 r.
fot. arch. S. Grzelaka
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter