Boimy się ideologii gender, chcemy z nią walczyć, wciąż jednak 90 proc. społeczeństwa nie wie, co to jest. Jak krótko wyjaśnić, czym jest to zjawisko?
Zwolennicy ideologii gender podkreślają, że walczą o równouprawnienie płci, o równe prawa dla kobiet i mężczyzn. Pod tymi hasłami w rzeczywistości przemycane są treści prowadzące do seksualizacji dzieci od najmłodszych lat. Zgodnie z wytycznymi dokumentu WHO „Standardy Edukacji Seksualnej w Europie” już czterolatki mają uczyć się technik masturbacji – tak, by „czerpać radość i przyjemność z dotykania własnego ciała”. Sześciolatek ma znać pojęcie „seksu akceptowalnego”, a 12-latek – umieć negocjować warunki bezpiecznego i przyjemnego seksu i wiedzieć, jak się „zabezpieczać”.
Dokument WHO łamie polskie prawo – kodeks karny mówi bowiem, że próba doprowadzenia osoby nieletniej do czynności seksualnych (w tym do masturbacji) jest przestępstwem. Wspomniany dokument to w moim przekonaniu droga do legalizacji pedofilii. Spotkałem się też z informacją, że w Holandii programy oparte na ideologii gender funkcjonujące od kilkunastu lat doprowadziły do tego, że dzieci poddawane są już terapii hormonalnej, by zablokować ich nadmiernie rozwiniętą seksualność.
Działania ideologów gender wydają się podstępne i przeprowadzane po cichu. Na przykład w różnych kwestionariuszach pojawiają się już do wyboru trzy płci: męska, żeńska i inna.
Jeśli rzeczywiście tak jest – ja się jeszcze z tym nie spotkałem – to byłoby to łamanie polskiego prawa, w którym inna płeć niż męska i żeńska nie jest przewidziana. Byłoby też wbrew Konstytucji, w której nie ma o „trzeciej płci” mowy! Możemy obserwować zakulisowe próby wprowadzania do polskiego prawa rozwiązań forsowanych przez środowiska LGTB. Pamiętamy jeszcze sprawę wokół ACTA – to też zostało przyjęte na europejskiej komisji rolnictwa i rybołówstwa, a groziło przejmowaniem prywatnych informacji internautów. Takimi tylnymi drzwiami idee gender próbuje się wprowadzić np. w ustawie o cudzoziemcach. Próba wprowadzenia ustawy o uzgodnieniu płci forsowanej przez Twój Ruch z Anną Grodzka na czele to próba wprowadzenia w system prawny idei, że możemy sobie dowolnie wybierać własną płeć, że możemy ją zmieniać na życzenie. Jeśli jednak płeć możemy zmieniać na życzenie, to co z innym postulatem środowisk genderowych, czyli z parytetami? Jeśli kobiety mają być reprezentowane w różnych gremiach w 50 proc., to przecież wystarczy, że jakiś mężczyzna powie, że czuje się kobietą i że zawsze chciał nią być.
Słyszałam o 10-latce, która wróciła ze szkoły przerażona po prezentacji gigantycznych rozmiarów genitaliów, i o 12-latku, który zapłakany wyszedł z lekcji prowadzonej przez edukatora seksualnego, nakłaniającego dzieci do dotykania się w miejsca intymne. Jak rodzice mogą chronić dzieci w takich sytuacjach?
Dyrekcja ma obowiązek poinformowania rodziców o tym, jaki program i jakie podręczniki będą obowiązywać na zajęciach związanych z tematyką wychowania do życia w rodzinie i wychowania seksualnego. Jeśli tego nie uczyni i nie ma ich zgody – łamie prawo. W programie „Równościowe Przedszkole” jest zalecenie, aby przedszkole nie informowało o tym programie rodziców. Możemy tam przeczytać: „Dlatego szczególnie ważne jest więc, by pamiętać, że rodzice nie są do końca tymi, którzy powinni ostatecznie decydować o tym, czy w przedszkolach powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, ponieważ często nie posiadają oni fachowej wiedzy na ten temat i sami również kierują się stereotypami”. Taki zapis to nakłanianie do łamania prawa przez dyrektorów przedszkoli. Artykuł 48 Konstytucji RP gwarantuje rodzicom prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Jeśli instytucja próbuje wychowywać bez wiedzy lub wbrew woli rodziców, łamie prawo. Na stronach różnych organizacji są gotowe do pobrania formularze, w których rodzice odmawiają zgody na uczestniczenie ich dzieci w określonych zajęciach i w których domagają się informowania za każdym razem, gdy dyrektor chce podjąć współpracę z firmą zewnętrzną. Dobrze by było, gdyby rodzice zaczęli pytać o treść zajęć, w jakich mają uczestniczyć ich dzieci. Należy też oczekiwać od powołanych do tego organów państwa, że zaczną zdecydowanie reagować na łamanie polskiego prawa. Na przykład we Wrocławiu ruszyła inicjatywa „Stop seksualizacji naszych dzieci”, podjęta przez Stowarzyszenie Zdrowa Rodzina we współpracy z kurią metropolitalną. Każdy proboszcz dostał list przestrzegający przed ideologią gender. W Radiu Rodzina jest cykl audycji temu poświęconych.
5 stycznia na każdej Mszy Świętej w każdym wrocławskim kościele ogłoszona zostanie wiadomość o kampanii, która ruszy 12 stycznia. Będzie propozycją dla rodziców, wikariuszy, katechetów i wszystkich wspólnot parafialnych.
Ważne jest też, aby organizacje, instytucje i środowiska, którym bliskie jest dobre wychowanie dzieci i młodzieży oraz dobro polskich rodzin, współdziałały ze sobą, aby jednoczyły siły. W większym gronie organizacji pozarządowych myślimy o powołaniu szerokiej koalicji, która podjęłaby tego typu działalność. Mam nadzieję, że w pierwszych tygodniach przyszłego roku będę mógł coś więcej na ten temat powiedzieć. Mam też nadzieję, że Polacy, tak jak Francuzi i Chorwaci, publicznie zademonstrują swoje przekonania i zdecydowanie zaprotestują przeciw łamaniu polskiego prawa.
 | rozmawiała Monika Odrobińska |
Co? Gdzie? Kiedy?
