Lansowane przez władze Warszawy programy promujące szkolenia o LGBT są kopią akcji prowadzonych w hiszpańskich miastach, także na tradycyjnej prowincji.
fot. Pixabay, CC0W niektórych regionach Hiszpanii władze samorządowe nie tylko wspierają inicjatywy związane z promowaniem gender, ale też zmuszają szkoły, w tym katolickie, do wdrażania niezgodnych z nauczaniem Kościoła programów.
Kto broni kobiet?
Tymczasem hiszpańskie stowarzyszenia chrześcijańskie jednoczą się przeciwko urzędnikom państwowym i samorządowym próbującym wprowadzać do szkół ideologię gender. W niektórych regionach kraju protesty dotyczą organizowanych w przedszkolach zabaw seksualnych, a także wprowadzania do szkół edukatorów promujących feminizm. Z tygodnia na tydzień przybywa inicjatyw scalających grupy chrześcijan przeciwko projektom narzucanym przez liberalnych i lewicowych urzędników.
W ostatnich tygodniach do ofensywy przeciwko gender nawołuje zrzeszająca katolików świeckich organizacja E-Cristians. Jej liderzy apelują do wierzących o przeciwdziałanie tej ideologii w życiu publicznym. Twierdzą, że masowe akcje protestacyjne organizacji feministycznych służą bardziej destabilizacji ładu publicznego, niż realnej walce na rzecz ofiar przemocy domowej. „Feminizm nie walczy dziś o równouprawnienie, ale jest ideologią sekciarską, skrajną i wpływową” – uważają władze E-Cristians.
Członkowie organizacji twierdzą, że przeprowadzony 8 marca w całym kraju strajk „wcale nie służył interesowi prawdziwych kobiet”, ale popieraniu aborcji oraz ideologii gender. „Wiele środowisk tego nowego feminizmu nie robi nic, albo bardzo niewiele, w celu wspierania narażonych na problemy kobiet, np. prostytutek, ofiar pornografii, wykorzystywanych jako surogatki, dyskryminowanych matek, wdów czy opiekunek do dzieci” – oceniają władze E-Cristians.
Hitler, Marks i feministki
W zorganizowanym 8 marca w całej Hiszpanii strajku wzięło udział prawie 6 mln osób. Organizatorem były głównie organizacje feministyczne i związki zawodowe, które szczególnie skutecznie zmobilizowały mieszkanki dużych aglomeracji. Największe spośród 1300 manifestacji i marszów protesty odbyły się w Madrycie, Barcelonie, Kadyksie, Maladze, Pampelunie i Walencji. Łącznie w kilkudziesięciu miastach i mniejszych miejscowościach strajk kobiet doprowadził do chaosu komunikacyjnego, a jego skutki były odczuwalne zarówno w transporcie i handlu, jak i w administracji publicznej.
Najbardziej efekty 24-godzinnego protestu kobiet dały się odczuć w szkolnictwie wyższym, gdzie na uczelnie nie przyszło 80 proc. kadry profesorskiej i studentów. Strajk doprowadził też do całkowitego paraliżu pracy administracji madryckiej, w której stawiło się zaledwie 12 proc. urzędników.
Działacze zarówno E-Cristians, jak i innej chrześcijańskiej organizacji, Hazte Oir, uważają, że „hasła służące rzekomemu dobru kobiet są tylko przykrywką ideologii neomarksitowskiej”, zawierającej m.in. postulaty antykapitalistyczne, antyfrankistowskie i proaborcyjne. Dominowały one właśnie 8 marca podczas protestów feministek.