Mówienie o miłości ojczyzny wielu Polaków dzisiaj drażni. Może dlatego, że nie rozumieją jej źródeł i znaczenia?

Ojczyzna jest to kraj, którego czuję się cząstką. Jestem cząstką tego kraju moim duchem i ciałem, językiem i kulturą, wspomnieniami i środowiskiem życiowym, zakorzenieniem i ideałami. Jest to kraj, z którym czuję się związany najgłębiej – zazwyczaj dlatego, że tu się urodziłem i mieszkam, i dlatego, że tutaj czuję się najbardziej u siebie. Języka tego kraju właściwie się nie uczyłem, bo wyssałem go z mlekiem matki. Z jego historii i kultury czerpię najwięcej moich soków duchowych. W tym kraju zazwyczaj znajdują się groby moich przodków, a ja sam chciałbym się przyczynić do tego, żeby również następne pokolenia żyły tu w pokoju i czuły się naprawdę u siebie.
SPRAWIEDLIWY PATRIOTYZM
Ludziom, którzy nie znoszą patosu, zapewne spodoba się opis Ernesta Brylla: „Ojczyzna nie jest miejscem samotnym. To jest miejsce, gdzie musimy być razem. Okropnie to trudne, uciążliwość siebie samego ścierająca się z uciążliwością innych. Ale innej rady nie ma”. Tym zaś, dla których ojczyzna to przede wszystkim ludzie, można przypomnieć „definicję” Edmunda Burke’a: „jest to związek pokoleń umarłych, żywych i tych, które przyjdą po nas”.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 45 (836), 07 listopada 2021 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 10 listopada 2021