29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kup pan rybę

Ocena: 0
611

Pierwszym etapem działalności organizacji pomocowych jest dawanie ryby, drugim – dawanie wędki. Fundacja Salvatti jest na etapie trzecim: od potrzebujących pomocy kupuje rybę.

fot. archiwum Fundacji Salvatti

Ksiądz Jerzy Limanówka SAC, prezes świętującej w tym roku 15-lecie Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti, wierzy, że „kupowanie ryby” czyni z potrzebującego podmiot pomocy. – Stawiamy na pomoc rozwojową – tłumaczy. – Samo budowanie infrastruktury niewiele da, jeśli nie będzie komu z niej korzystać. Do rozkręcenia biznesu nasi afrykańscy partnerzy potrzebowali suszarni kawy. Mogliśmy im ją zafundować, ale woleliśmy nawiązać współpracę i kupować od nich kawę, by zarobione pieniądze zainwestowali w suszarnię. W ten sposób zyskali i infrastrukturę, i rynek zbytu, i know-how przedsiębiorczości.

Kawę prosto z Afryki można kupić na stronie sklep.salvatti.pl, a dodatkowo wypić ją na miejscu w sklepie kawiarni Amakuru w Warszawie, Zakopanem i Nowym Sączu. Dochód ze sprzedaży kawy, herbaty, ręcznie wykonanej biżuterii, rzeźb i innego rękodzieła wspiera działalność misyjną pallotynów. – Na ogół organizacje pozarządowe unikają takich przedsięwzięć, bo wiążą się one ze spełnianiem rozmaitych wymogów i procedur – mówi Monika Mostowska, wiceprezes fundacji. – Co innego jednorazowo wybudować studnię, a co innego współpracować na stałe, pilnując jakości i terminowości dostaw oraz odpowiedniego udokumentowania towarów. Z Czarnym Lądem boją się współpracować nawet najwytrawniejsi przedsiębiorcy. Nie czują afrykańskiej mentalności. Dzięki misjonarzom, którzy nas na nią uwrażliwiali, z naszymi dostawcami zdołaliśmy się zaprzyjaźnić, a oni dzięki zarobkom mogą sobie pozwolić na opłacenie ubezpieczenia zdrowotnego i edukacji dzieci. Działająca w 18 krajach fundacja wsparła już 80 lokalnych przedsiębiorców.

Już dekadę temu twórcy Fundacji Salvatti byli przekonani, że albo od Afrykanów będziemy „kupować rybę”, albo zaleje nas fala imigrantów z tego kierunku. Jak jest dziś, każdy widzi. – Jeśli chcemy rozwiązać problem imigracji, dajmy tym ludziom zarobić u siebie, a podstawą do tego jest edukacja – mówi ks. Limanówka. – Chociaż w większości państw afrykańskich funkcjonuje obowiązek szkolny, nikt go nie egzekwuje. Nauka odbywa się na ogół w opłakanych warunkach, dlatego i jej efektywność jest słaba.

Dotychczas fundacja zbudowała, wyremontowała i wyposażyła 15 szkół i przedszkoli: w Indiach, Kamerunie, Rwandzie, na Kubie i w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Finansuje też edukację uczniów i zapewnia odpowiednią kadrę nauczycielską. Dzięki niej studia ukończyło 35 studentów. – Oprócz edukacji stawiamy też na wsparcie psychologiczne, by w razie życiowych przeciwności tłumione emocje nie pogarszały wyników nauki i jakości życia – mówi Monika Mostowska.

Największej pomocy w zakresie edukacji Salvatti udziela krajom afrykańskim, bo to tam do połowy tego stulecia będzie mieszkać 40 proc. światowej populacji do 18. roku życia. – Jeśli jako dorośli będą umieli zadbać o swoje małe i duże ojczyzny, nie dadzą się wyzyskiwać Zachodowi – podkreśla Monika Mostowska. Dziś Zachód ma gospodarczy interes we współpracy z przekupnymi kacykami, sprzedającymi surowce za bezcen, zamiast z demokratycznymi rządami, dlatego utrzymywany jest tam polityczny zamęt. Tę sytuację mogą zmienić tylko dobrze wyedukowani Afrykańczycy.

Pallotyńska fundacja misyjna pomogła już 5 tys. dzieci. Oprócz szkół zakłada domy dziecka, m.in. w Kolumbii, sierocińce, jak w Indiach, seminarium w Wybrzeżu Kości Słoniowej czy ośrodki zdrowia, jak w Rwandzie. Pomaga uchodźcom, m.in. w Burkina Faso. Prowadzi programy dożywiania w Wenezueli. Pieniądze od polskich darczyńców płyną do pallotyńskich misjonarzy, którzy najlepiej znają potrzeby swoich współmieszkańców. – Fundusze pozyskujemy z jednego procenta, od stałych darczyńców, z wpłat na portalu składkowym salvatti.edu.pl oraz z programów, konkursów i dotacji – wymienia ks. Limanówka. – Wdrażamy też program „Nieskończenie dobry”, uświadamiający osobom starszym, że uwzględniając organizacje pomocowe w testamencie, mogą czynić ten świat lepszym, nawet po tym, jak go opuszczą. Taki system donacji utarł się już na Zachodzie.

W pracach gospodarczo-administracyjnych fundację na stałe wspiera kilkanaścioro wolontariuszy. Na misje wyjechało jak dotąd 120 osób. Co roku jesienią kandydaci przechodzą kurs formacyjny w zakresie medycyny tropikalnej, geografii misji, pierwszej pomocy, surwiwalu oraz ducha misji palotyńskich. Dolna granica wieku to 18 lat. A górna? – Przełamujemy stereotyp młodego, zdrowego i znającego języki wolontariusza – mówi ks. Limanówka. – Na tegoroczny kurs zgłosił się doskonale rokujący 72-latek. Na misje wyjeżdżało wiele osób 50+, którym mniej zależy na życiowej przygodzie, a bardziej mogą służyć życiowym doświadczeniem. Zapraszamy!

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter