Machu Picchu
Liturgiczne wspomnienie św. Róży z Limy przypada 23 sierpnia. Kanonizowana w 1671 r. peruwiańska tercjarka św. Dominika nazywana jest „pierwszym kwiatem świętości darowanym światu przez Amerykę Południową”. Święta nosi oficjalny tytuł „głównej i uniwersalnej patronki wszystkich prowincji, królestw, wysp i regionów stałego lądu w całej Ameryce i na Filipinach”, tradycja popularna uważa ją zaś za opiekunkę kwiaciarek i ogrodników.
Oto kilka obrazków z Peru – ojczyzny św. Róży, jednego z najciekawszych krajów Ameryki Południowej. Jednego dnia można tu podziwiać ośnieżone szczyty surowych, majestatycznych Andów, kolejnego – penetrować dziewiczy gąszcz tropikalnej dżungli, by wreszcie dotrzeć do najsuchszej pustyni świata, rozciągającej się wzdłuż błękitnych wód Pacyfiku. W ten różnorodny pejzaż wkomponowane są strefy archeologiczne świadczące o bogactwie preinkaskich cywilizacji oraz świetności kultury Inków. Miłośnicy ciekawej architektury znajdą tu unikatowe zabytki w stylu baroku kolonialnego, a etnografowie – ciekawy i wciąż jeszcze w znacznym stopniu autentyczny folklor. Podczas peruwiańskiej wyprawy żaden dzień nie jest podobny do następnego i w niczym nie przypomina poprzedniego.
Stolica kraju, Lima, przez prawie trzy wieki była głównym politycznym i kulturalnym ośrodkiem historycznego wicekrólestwa Peru i całej zachodniej części Ameryki Południowej. Z tego okresu przetrwały w mieście liczne zabytki: katedra, klasztor św. Franciszka (najwybitniejsze dzieło baroku peruwiańskiego) oraz piękne kolonialne domy z charakterystycznymi okratowanymi balkonami i reprezentacyjnymi dziedzińcami.
Na południe od Limy leżą wyspy Ballestas, zwane „miniaturowymi Galapagos”. W morskim parku narodowym żyją delfiny, lwy morskie, pingwiny Humboldta, flamingi, pelikany oraz ogromne kolonie wodnego ptactwa, zamieniającego wyspy w największą na świecie „fabrykę” guana – cenionego naturalnego nawozu.
Latając awionetką nad płaskowyżem Nazca, podziwiać można tajemnicze rysunki wytyczone w pustynnym podłożu. Przedstawiają one wizerunki zwierząt i formy geometryczne. Badacze interpretują linie jako znaki kalendarza astronomicznego lub rytualnego, ale cel, któremu służyły, sposób ich wykonania i dokładny czas powstania pozostają nieznane.
Podążając na południe wijącą się nad Pacyfikiem Szosą Panamerykańską, docieramy do Arequipy – miasta leżącego u stóp wulkanów El Misti i Chachani. Ponieważ większość kolonialnej zabudowy powstała z perłowo-białego tufu wulkanicznego, zwanego sillar, ta druga co do wielkości metropolia Peru zwana jest „Białym Miastem”. W Arequipie trzeba odwiedzić archikatedrę na Plaza de Armas oraz „miasto w mieście” – ogromny, barwny, pełen cennych dzieł sztuki klasztor św. Katarzyny, którego klimat przenosi nas w czasie do okresu kolonialnego.
Z Arequipy szlak wiedzie w wysokie Andy, ku słynnemu Kanionowi Colca, uważanemu za najgłębszy istniejący na stałym lądzie (wysokość ścian to 3200 m z jednej i 4200 m z drugiej strony). Pierwszymi ludźmi, którym udało się pokonać płynącą w kanionie nieprzebytą wcześniej rzekę Colca, byli Polacy z krakowskiego klubu kajakowego. Członkowie wyprawy „Canoandes” przyczynili się do rozsławienia zarówno samego miejsca, jak i Polski. Uczestnicy ekipy nadali różnym odcinkom kanionu nazwy, np. Kanion Polaków, Kanion Czekoladowy, a trzy największe wodospady dedykowali papieżowi Janowi Pawłowi II. Na końcu, aby „ukoronować” wcześniejsze wrażenia – Cuzco. Założone przez pierwszego władcę Inków Manco Capaca miasto, którego nazwa oznacza „pępek świata”, otoczone jest malowniczymi szczytami Andów. Cuzco, słynące z kolonialnych zabytków powstałych na fundamentach inkaskich budowli, jest punktem wypadowym do Świętej Doliny Inków oraz ruin tajemniczego Machu Picchu. Hiram Bingham, odkrywca miasta Inków zagubionego w pokrytych dżunglą górach, pisał: W głębokim cieniu, ukryte w bambusowym gąszczu i plątaninie pnączy, ukazywały się tu i ówdzie mury z białych granitowych ciosów, starannie wyciętych i znakomicie do siebie dopasowanych. Wprost zaparło mi dech. Czym mogło być to miejsce? Dlaczego nikt nie miał o nim pojęcia?
Peru „zapiera oddech w piersiach”! To kraj, który zapada w pamięć każdemu, nawet wytrawnemu podróżnikowi. Ale zdanie to należy traktować także dosłownie. Znaczna część terytorium tego kraju leży przecież na wysokości ponad 3500 m i nieprzystosowanemu do takich warunków „nizinnemu” organizmowi brak tlenu daje się we znaki. Warto jednak wytrzymać chwilowe złe samopoczucie, żeby poznać Peru, bo – jak dobrze wiedzą ci, którzy z niejednego pieca chleb jedli – zmęczenie i trudności mijają, a bogactwo wrażeń pozostaje w nas na zawsze.
***
Materiał przygotowany we współpracy z Pallotyńskim Biurem Pielgrzymkowo-Turystycznym PEREGRINUS, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa, tel. 22 619 15 02, 22 618 67 23, 22 618 68 51, www.bp.ecclesia.org.pl
Beata Kozakiewicz |