– Masz dziesięć dni na naprawę świata – przekonywał nastolatek. Przez dziesięć dni, od Rosz ha-Szana, musisz załatwić wszystkie niezałatwione sprawy z bliźnimi, a wtedy możesz już z czystym kontem załatwiać swoje sprawy z Panem Bogiem. Stanąć przed Panem w Jom Kippur.
Nastolatkiem był Daniel Krajewski; wyjaśniał szczegóły z najgłębszym przekonaniem i szczerością osoby organicznie niezdolnej do jakiegokolwiek kłamstwa czy choćby udawania, bo jest chłopcem z zespołem Downa. Jego przesłanie było dzięki temu dodatkowo wzruszające i autentyczne.
Zadzwoniłam wtedy do naszego syna Karola, nie tylko dlatego, żeby – jako chłopak, który poznał Daniela – mógł się również ucieszyć jego piękną postawą duchową. Ale Karol w swoim amerykańskim uniwersytecie współpracował wtedy blisko z młodym badaczem z Izraela. Pomyślałam, że Karol będzie miał satysfakcję z tego, że mu pokaże taką świetną rzecz. Tymczasem Eyal, bo tak miał na imię ów Izraelczyk, grzecznie się uśmiechnął i wyjaśnił, że jego „takie zabawy” nie interesują, że owszem, jest w jego kraju jakaś religijna grupa czy nawet grupy, ale nie przesadzajmy, powiedział, to ich sprawa, te wszystkie obrzędy.
Wydarzenie, które dla wyrazistego w swej katolickości Karola było ważne i piękne, dla Eyala, który nie miał nic wspólnego z judaizmem, okazało się niewarte uwagi. To poważna przestroga: nic nie jest takie, jakie się wydaje. I potężny zastrzyk nadziei: że może na gruncie wiary łatwiej się spotkać niż na jakimkolwiek innym. Na następnej stronie naszego tygodnika można przeczytać o książce księdza z żydowskimi korzeniami: wyrósł w języku Biblii, a jej opowieści budowały jego świat od małego.
Dla moich przyjaciół Belli i Kazika, którzy obchodzą wielkie jesienne święta żydowskie, naszykowałam na Nowy Rok słoik miodu. Naszykowałam własnoręcznie, choć nie nalewałam miodu prosto z plastra, a z wielkiego wiadra, które przyjeżdża do mnie z pasieki. Z tytułowymi życzeniami Szana Towa – dobrego roku – postawiłam na ich świątecznym stole. I słuchałam opowieści o żydowskiej tradycji, która w tak wielu miejscach objaśnia naszą katolicką lekturę Księgi. Obyśmy na dobry rok byli zapisani! Słodki jak ten miód!
Barbara Sułek-Kowalska |