26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szkoła rodziców

Ocena: 0
4153
Posyłając dziecko do szkoły czy przedszkola, nie musimy być skazani na reguły w nich panujące. Jako rodzice możemy, a nawet powinniśmy, współpracować z placówką. Albo zakładać własną.
– To, że w PRL większa część młodzieży nie uległa sowietyzacji i zachowała ducha patriotyzmu, zawdzięczamy wielu wspaniałym nauczycielom, podtrzymującym tradycje patriotyczne rodzicom i Kościołowi – mówi dr Wojciech Starzyński, założyciel i wieloletni prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego, prezes Zarządu Fundacji „Rodzice Szkole”.

Może niepubliczna?

Pod koniec lat 80. część środowisk patriotycznych, dążąc do złamania państwowego monopolu w oświacie założyła w roku 1987 r. Społeczne Towarzystwo Oświatowe. Pierwsza szkoła STO powstała dwa lata później. Wśród 23 założycieli byli: nauczyciele, artyści, psychologowie, prawnik, farmaceuta, studentka, lekarz weterynarii i kilka mam.

– To byli tzw. nieprofesjonalni profesjonaliści, którzy pokazali, że nie trzeba mieć fachowej wiedzy, aby robić coś dobrego. Sam byłem jednym z nich – mówi Wojciech Starzyński. Dziś STO prowadzi ponad 150 szkół, w których uczy się 13 tys. uczniów, a zatrudnionych jest 2,5 tys. osób.

– W latach 90. działalność Towarzystwa nie ograniczała się wyłącznie do zakładania szkół, ale obejmowała także wypracowywanie rozwiązań ustawowych dotyczących oświaty niepublicznej. Jest to jeden z najlepszych fragmentów ustawy o systemie oświaty, ponieważ powstał w środowisku praktyków i ani jednego przecinka nie postawił tam MEN lub Sejm – mówi Wojciech Starzyński.

O rolę rodziców upomnieli się założyciele STO w deklaracji programowej. Pisali, że chcą działać również w szkołach państwowych, bo to także teren rodziców. Korzyści z uspołecznienia szkoły państwowej mieliby wszyscy: nauczyciele, bo zyskaliby prawo do podejmowania samodzielnych decyzji dydaktycznych i wychowawczych; uczniowie, bo sami określaliby własną rolę w szkole i mogliby wpływać na modyfikowanie oferty programowej; rodzice, bo mogliby stanowić o sprawach szkoły. – Te koncepcje dziś wydają się naturalne, ale w 1987 r. były wizjonerskie – komentuje Wojciech Starzyński. W 2001 r. środowiska rodzicielskie zaproponowały rozwiązania ustawowe, które umożliwiałyby rodzicom wpływanie na szkołę własnych dzieci. Rząd Jerzego Buzka był gotów je wprowadzić, jednak pod naciskiem środowisk nauczycielskich z tego zrezygnował. Weszły w życie dopiero w 2007 r.

Obszarem aktywności obywatelskiej w dziedzinie edukacji jest obszar szkół publicznych prowadzonych przez podmioty inne niż sektory terytorialne. W kilkuset wsiach powstały stowarzyszenia i fundacje, które zakładały lub przejmowały te istniejące, dzięki czemu placówki przetrwały.

– Rolą rodziców jest obrona tradycyjnego systemu wartości i dziedzictwa narodowego w przestrzeni szkolnej. W praktyce oznacza to nauczanie w szerszym zakresie literatury i historii oraz ograniczone zaufanie do wszelkich „nowinek” typu gender.

Jako jeden z najciekawszych i najważniejszych ruchów społecznych ostatnich lat Wojciech Starzyński uznaje akcję „Ratuj Maluchy”, początkowo skupioną na proteście przeciw reformie szkolnej wysyłającej sześciolatki do szkół, która z czasem przerodziła się w Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Sejm odrzucił milion podpisów, które Stowarzyszanie zebrało, ale i tak stała się rzecz ważna: rozpoczęło ono pierwszą od 25 lat publiczną debatę na temat przyszłości polskiej edukacji.

Na mapie polskiego szkolnictwa ogromną rolę odgrywają szkoły katolickie. – Przez okres komunizmu przetrwało dziewięć takich szkół. W 1994 r. było ich 70, teraz jest ich blisko 600; uczy się w nich prawie 60 tys. uczniów – mówi s. Maksymiliana Wojnar z Rady Szkół Katolickich w Polsce. – Szkoły i zespoły szkół gromadzą jednorazowo od 200 do 900 uczniów. Co roku powstaje do dwudziestu nowych szkół. To dużo, zwłaszcza, że środowiska katolickie nie mają budynków, często adaptują budynki parafialne lub przejmują miejskie. Szkoły katolickie, które powstają teraz, tworzone są bardziej świadomie. Rodzice szukają ich także świadomie i intensywnie. Najlepszym przykładem jest Kraków, który ma najwięcej szkół i uczniów katolickich, a jednak poszukiwania rodziców pokazują, że to wciąż za mało. Te szkoły są szczególnie potrzebne właśnie teraz: dają poczucie bezpieczeństwa, chronią przed negatywnymi trendami kulturowymi i demoralizacją, uczą szacunku do wartości moralnych i dobra wspólnego. Dążymy do spójności wychowawczej, co oznacza współpracę z rodzicami. Zależy nam na niej, bo żadna terapia przeprowadzana w szkole nie wyjdzie, jeśli nie będzie wspomagana pracą rodziców. Wśród rodziców przeważająca większość to osoby wierzące, ale zdarzają się także i niewierzące.

Sędzia Jerzy Stępień, w latach 2006-2008 prezes Trybunału Konstytucyjnego ubolewa, że dziś nie powstaje już tak wiele szkół z inicjatywy samych rodziców: – A czy dużo jest osób pokroju Izabeli Dzieduszyckiej, która założyła sieć katolickich szkół Przymierza Rodzin? Atmosfera w kraju nie sprzyja budowaniu instytucji elitarnych. Powoli grzęźniemy we wszechogarniającej miałkości. Boję się, że jest to trwalsza tendencja. Nie pomaga także takim szkołom obecny system ich dofinansowywania.

Obywatelskie inicjatywy tworzenia placówek oświatowych powinny być przez władze traktowane z otwartymi ramionami – jako wsparcie publicznej oświaty. To, że nie są, pokazuje przykład przedszkoli.

Gmino, pomóż!

Od 2008 do 2014 r. liczba miejsc w nich rosła odpowiednio: w publicznych od 601 tys. do 747 tys. (24 proc.), w niepublicznych – od 102 tys. do 23 tys. (125 proc.). – Co czwarte dziecko uczęszcza do przedszkola niepublicznego. Tak ogromny przyrost miejsc w nich wynika z braku miejsc w placówkach publicznych (głównie w dużych miastach) i braku samych placówek (przede wszystkim na wsi) – mówi Marta Zbrzeska, prezes Stowarzyszenia Przedszkoli Niepublicznych. Jak potwierdza, potencjał finansowy wszystkich przedszkoli niepublicznych to 11 mld zł. Mają one pod sobą 200 tys. dzieci. – Gdybyśmy znikli, państwo miałoby problem. Tymczasem naszej działalności się nie docenia – komentuje.

Zmiany w ustawie o systemie oświaty zakładają, że od września 2013 r. miał zwiększyć się dostęp do przedszkoli, a opłaty za nie miały być równe dla wszystkich placówek – weszły tzw. przedszkola za złotówkę. Powstała też sieć przedszkoli z uwzględnieniem tych niepublicznych. Gminy dostały z budżetu centralnego dotacje, które miały zasilić sieć przedszkoli zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Do 2017 r. gmina ma zapewnić darmowe miejsce w przedszkolu każdemu dziecku. Może w tym celu zbudować własną placówkę lub wejść we współpracę z istniejącą już niepubliczną.

– Nielogiczne wydaje się budowanie nowej placówki gminnej, jeśli w terenie jest już przedszkole z doświadczoną kadrą – przyznaje Marta Zbrzeska. – A jednak… Kilka miesięcy po wejściu ustawy w życie, Warszawa zapowiedziała wybudowanie nowych przedszkoli kosztem 90 mln zł. Znajdzie w nich miejsce 1000, może 1500 dzieci. Tymczasem w stolicy jest 400 placówek niepublicznych z 20 tys. miejsc. Jednym mądrym ruchem można stworzyć wiele miejsc, zamiast dawać rodzicom kroplę w morzu potrzeb. Niestety, nikt nie rozmawia z nami o współpracy. Gminy wykorzystujące tę możliwość to nieliczne wyjątki.

Nielogiczne wydaje się to nawet Ministerstwu Edukacji Narodowej. – W ustawie nie ma mowy o budowaniu nowych placówek; można adaptować stare budynki, wykorzystywać do współpracy istniejące placówki – mówi Tadeusz Sławecki z MEN. – Tym bardziej, że z prognoz demograficznych wynika, że liczba dzieci będzie spadać i za kilka lat te nowe budynki mogą stać puste.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter