Reduta Dobrego Imienia domaga się zmian na warszawskich tablicach upamiętniających miejsca, gdzie w czasie II wojny światowej Niemcy mordowali Polaków.
Masowe publiczne egzekucje w okupowanej Warszawie rozpoczęły się 16 października 1943 r. w Alejach Niepodległości 141. Ofiarami byli więźniowie Pawiaka oraz przypadkowe osoby zatrzymane w łapankach. Egzekucje trwały do końca lutego 1944 r., gdy w udanej akcji specjalnej Kedywu AK zabito kata Warszawy Franza Kutscherę. W Warszawie znajduje się około 200 tablic upamiętniających egzekucje uliczne z lat 1943-44 oraz późniejsze zbrodnie niemieckie czy masakry w czasie Powstania Warszawskiego.
Pierwsze tablice zaczęto umieszczać w miejscach kaźni już w końcu lat 40. Ich autorem jest Karol Tchorek, rzeźbiarz, który wygrał konkurs Stowarzyszenia Architektów Polskich. Jak stwierdza RDI, tablice mają napis, który dezinformuje – jest w nim mowa, że „w tym miejscu hitlerowcy rozstrzelali” Polaków. „Stawianie tablic zbiegło się w czasie z postaniem NRD, więc słowo »Niemcy« zastąpiono »hitlerowcami«, a i tak przecież wszyscy wiedzieli, kto dokonał zbrodni. Teraz, w dobie agresywnej propagandy antypolskiej, w czasach, gdy Niemcom skutecznie udało się oddzielić słowo »Nazi« od słowa »Germany« trzeba na tych tablicach zastąpić słowo »hitlerowcy« słowem »Niemcy«. Jest to postulat wielu obywateli, którzy zwracają się z tym do Reduty Dobrego Imienia – piszą inicjatorzy postulujący zmiany. Chcą też, by przy każdej tablicy była informacja po polsku i angielsku o okolicznościach zdarzenia wraz z listą ofiar. Według danych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego koszt zmiany to około 1 mln zł. Decyzja leży w gestii władz Warszawy, które jest dysponentem tablic.
fot. arch. RDI |