1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wyręczać albo wspierać

Ocena: 4.9
3857

Jak to robią w Ameryce

Porównując warunki, w jakich pracują organizacje pożytku publicznego w Polsce i w USA, nie pozostaje nic innego, jak wyrazić najwyższy podziw rodakom, którzy decydują się na takie przedsięwzięcie. Z braku miejsca wymienimy tylko dotychczasowych prezesów Stowarzyszenia: Jolantę Skwarczek-Ichas, Agatę Palacz i Danutę Dawiec.

Tu należy podkreślić, że na Zachodzie większość współczesnych OPP ma niewiele wspólnego z instytucjami, które na ogół kojarzą się taką działalnością, np. kuchniami dla ubogich. W USA praktycznie wszystkie „prywatne” uniwersytety mają status instytucji pożytku publicznego. Podobnie ma się rzecz w przypadku wielu placówek badawczych i ochrony zdrowia. Sam prowadziłem wykłady z zarządzania OPP i wiem, że w każdym podręczniku z tej dziedziny podkreśla się, iż instytucje te muszą przynosić zysk. Fakt ten na pewno budzi zdumienie u polskiego czytelnika, który wyobraża sobie, że takie instytucje zatrudniają tylko wolontariuszy i utrzymują się z datków. Różnica pomiędzy OPP a „zwykłymi przedsiębiorstwami” polega na tym, że instytucje dobroczynne nie mają właściciela i nie rozdzielają zysków pomiędzy udziałowców, tylko je zatrzymują i tym sposobem posiadają większe środki na prowadzenie działalności statutowej. Osoby, które np. stać na pokrycie kosztów pobytu w szpitalu lub czesnego na uniwersytecie, płacą pełne stawki i dzięki temu instytucje te zyskują środki na świadczenie usług dla uboższych.

W Polsce króluje mentalność rodem z minionej epoki:
jakakolwiek forma społecznej samoorganizacji jest podejrzana.

W obecnej dobie państwo wspiera działalność OPP, wychodząc z założenia, że spełniają one istotne funkcje społeczne nie gorzej, jeśli nie lepiej, niż ich państwowe odpowiedniki. Taka postawa jest zgodna z jedną z naczelnych zasad katolickiej nauki społecznej, czyli zasadą pomocniczości, która głosi, że instytucje wyższego rzędu nie powinny spełniać funkcji, które z powodzeniem mogą wykonywać instytucje niższego rzędu.

W USA rząd federalny w ogóle nie zajmuje się szkolnictwem wyższym. Mimo to, a może właśnie dlatego, amerykańskie uniwersytety „prywatne”, te mające status OPP, choćby Yale, Stanford i Columbia, należą do ścisłej światowej czołówki. Podobnie ma się sprawa ze służbą zdrowia, np. słynną kliniką Mayo, która nie tylko świadczy opiekę zdrowotną na najwyższym poziomie, ale też należy do czołowych placówek badawczych.
 

Zasada pomocniczości

Wcielanie w życie zasady pomocniczości winno być oczkiem w głowie każdej formacji politycznej odwołującej się do chrześcijańskich korzeni. Zasada pomocniczości promuje działalność oddolną, która na ogół jest efektywniejsza ekonomicznie. Ponadto dzięki niej wspomagane są działania altruistyczne, dobro zaś jest zaraźliwe. Pomoc, jaką np. niesie „Przystań”, szerzy miłość bliźniego. Doskonałym przykładem jest to, że dwóch chłopców z Tymbarku, Igor Sobczak i Franciszek Banach, ośmio- i dziewięciolatek, z własnej inicjatywy kolędując, uzbierali prawie 500 zł na wsparcie ich niepełnosprawnych rówieśników z „Przystani”. Kwota została wręczona dyrekcji podczas opłatka. Inni uczestnicy spotkania dorzucili spontanicznie kolejne 800 zł.

Wsparcie polskich organizacji pożytku publicznego ze strony państwa jest znikome. W USA każdy obywatel może przekazać połowę swego rocznego dochodu na ich potrzeby, co, w przypadku osób o bardzo wysokich dochodach może być kilkadziesiąt razy wyższe niż 1 proc. ich należności podatkowej. [Również w Polsce oprócz odpisu 1 proc. z podatku każdy obywatel może przekazać na cele dobroczynne część swego dochodu, zmniejszając tym samym kwotę do opodatkowania, maksymalnie o ok. 20 proc. – przyp. red.] Co więcej, rządy federalny i stanowe przekazują ogromne kwoty na prace badawczo-rozwojowe, które w lwiej części trafiają właśnie do OPP. Rzecz nie sprowadza się do szkolnictwa i służby zdrowia; amerykańskie muzea, opery, filharmonie czy biblioteki publiczne także należą do najlepszych w świecie. To jest przykład, który winien być rozpowszechniany i wspomagany na każdym kroku.

Niestety, w Polsce króluje mentalność rodem z minionej epoki: jakakolwiek forma społecznej samoorganizacji jest podejrzana, władza boi się obywatela, ponieważ samorządny obywatel może próbować ją kontrolować. Dlatego klasa urzędnicza musi trzymać w ręku wszystkie sznurki, a podatki muszą trafiać do fiskusa, który zajmuje się „rozdawnictwem”.

Świetnie, że rząd ogranicza oszustwa podatkowe, że luka w dochodach z VAT szybko maleje, może jednak by ten zbawienny obrót spraw przekuć na program wsparcia dla instytucji dobroczynnych i istotnie zwiększyć wysokość kwot im przekazywanych? Może 2 proc., a nie tylko 1 proc.? Postawmy hipotezę: nie ma lepszego sposobu na „repolonizację” wielu dziedzin, niż właśnie wspieranie działań oddolnych poprzez promocję organizacji pożytku publicznego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter