29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Z wiarą na wakacje

Ocena: 0
2501

Zatrzymajmy się na tej biedzie i bogactwie. Dużo się mówi o dzieciach, które nie wyjeżdżają na wakacje, bo nie stać na to ich rodziców. Mało natomiast mówi się o dzieciach, które dwa miesiące wakacji mają zapełnione obozami konnymi, judo, tanecznymi, surwiwalowymi, za to nie widują rodziców. Gdzie jest złoty środek?

Rodzice są niewypłacalnymi dłużnikami swoich dzieci, jeśli chodzi o spędzany z nimi czas. Badania pokazują, że prawie 20 proc. dzieci nie je z rodzicami śniadań czy kolacji. Partnerem posiłku stała się lodówka i mikrofalówka. A ludzkie jedzenie to nie pasza; czynność jedzenia to nie hodowla – to czynność relacyjna. Posiłek jest najlepszą okazją, żeby zapytać, jak minął dzień, wysłuchać radości i żalów, zaplanować wspólnie wakacje. To okazja, kiedy tata może powiedzieć córce, jak ona mu imponuje. Mówię to w kontekście dziewcząt, spośród których aż połowa nie akceptuje swojego wyglądu. Tylko poprzez rozmowę mogą uświadomić im, że piękno to nie tylko fizys. Swoją postawą wobec matki ojciec pokazuje córce, jak powinna być traktowana przez mężczyzn, a syna uczy, jak ma to robić wobec swoich koleżanek, a w przyszłości – kobiet, zwłaszcza tej jedynej – żony.

Jeśli rodziny tak bardzo mijają się na co dzień i w wakacje także, to kiedy mają budować relacje, zaufanie? Kiedy rodzice mają przekazać te wszystkie wartości?

 

I na to są rodzinne wakacje?

Prawda o człowieku ujawnia się w sposobie spędzania wolnego czasu. Wakacje to szczególny czas, kiedy dzieci mogą poznać rodziców od innej strony, ale i rodzice mogą wiele odkryć w swoich dzieciach. Tym, co zatruwa życie, jest „monizm”, czyli zmuszanie innych, by byli tacy jak my. Rodzice czasem użalają się, że jedno dziecko „takie dobre”, a drugie „nie do końca grzeczne”, choć „tak samo wychowywane”. A tu trzeba czasu, by odkrywać w każdym dziecku jego indywidualność i do niej dopasowywać metody wychowawcze. Nie na odwrót. Tę różnorodność trzeba widzieć nawet w bliźniętach jednojajowych! Tak samo jak radykalna jest różnica między kobietą a mężczyzną. Wakacje to wspaniały czas, kiedy te męskie i kobiece elementy można uwypuklić.

Wakacje są też po to, by młodych nauczyć odpowiedzialności. Mama zawsze dawała mi pieniądze. Nie po to, żebym je natychmiast wydał na głupstwa, ale żebym je miał w razie potrzeby. Od takiego wakacyjnego kieszonkowego zaczyna się nauka odpowiedzialności – za siebie, potem za innych. Wakacje to też uczenie odpowiedzialności za przyrodę, zabytki.

W podróżach zagranicznych ciekawe jest też poznawanie religii innych krajów. Rodzice mogą uwrażliwiać na logikę architektoniczną kościołów – założonych na formie krzyża greckiego, łacińskiego, rotundy, na operowanie w nim światłem. To także kontakt ze sztuką. Ale i z przyrodą – pięknym dziełem Pana Boga.

 

Podczas ostatniego zebrania plenarnego episkopatu podniesiono sporo spraw dotyczących dzieci i młodzieży. Pierwsza z nich to trzeźwość. Z czego bierze się młodociany alkoholizm i jak mu zapobiegać?

Bierze się przede wszystkim z identyfikacji ze środowiskiem, w którym panuje moda na pewne zachowania. Alkohol wypełnia też jakieś braki, np. dotyczące samooceny. Rodzice powinni nauczyć dziecko dobrych wyborów i zaszczepić w nim odwagę cywilną. Na pewno antywzorem są dla dzieci rodzice od rana grillujący przy piwku, a to widok nierzadki – zwłaszcza w wakacje.

 

Episkopat poruszył także problem par niesakramentalnych. A co z dziećmi w takich rodzinach?

O nie trzeba szczególnie się zatroszczyć – by nie wymknęły się spod formacji. Dziecko szybko zauważy, że inni rodzice przystępują do Komunii Świętej, a jego rodzice nie. Konieczna jest wtedy rozmowa. Przed nią rodzice sami powinni stanąć w prawdzie: jesteśmy członkami Kościoła, ale nie możemy przyjmować Komunii, dlatego ty – synu, córko – tym bardziej korzystaj z tej łaski. Można powiedzieć dziecku o Komunii duchowej, czyli pragnieniu Komunii Świętej.

Rzeczywistości, w jakiej wzrasta dziecko – mieszkając raz u taty, raz u mamy i „wujka” – nie da się zaszpachlować. Jednak jeśli dzieci widzą u rodziców autentyczną miłość do Pana Boga, tęsknotę za Komunią Świętą i w dodatku dostają przekaz: „zrobimy wszystko, byś nie powielił naszych błędów”, będzie dobrze „zaopiekowane”.

 

Na zebraniu biskupi poruszyli też problem handlu w niedzielę. I znów kłania się temat wspólnego wypoczynku…

Praca w niedziele rozbija jedność rodziny; pracujący w dni wolne rodzice są przemęczeni. Praca w niedziele oducza rozróżniania dni powszednich od świątecznych, zatraca się też różnica sacrum i profanum – a to szkoła szacunku, nie tylko dla Pana Boga, ale i człowieka, bo i on jest sakralny. Niedziela to dzień zmartwychwstania, odrodzenia – pozwala nam nieustannie odradzać się z niższych kategorii do wyższych. To się wyraża choćby w ubiorze.

Dziś musimy na nowo uczyć się odpoczywać. Praca w niedziele oducza odpoczynku. W efekcie celem życiowym staje się praca, a to zgubny kierunek, prowadzący do zatracenia relacji i więzi. Dlatego cieszmy się każdą chwilą spędzoną na łonie rodziny!

rozmawiała Monika Odrobińska
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy

Idziemy nr 27 (561), 3 lipca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter