26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Żołądek i serce

Ocena: 0
2517
Powiedzenie: „Przez żołądek do serca” oznacza, że miłość można zdobyć i podtrzymać, przyrządzając swojemu wybrankowi różne pyszności. Nie wiem, na ile popularną i skuteczną pozostaje ta tradycyjna metoda. Stawiam jednak tezę, że droga między żołądkiem a sercem nie jest jednokierunkowa. Czyli że co najmniej równie przepustowy co kierunek: żołądek-serce pozostaje ten odwrotny: serce-żołądek. Przypuszczam, że większość z nas ma lub miała w swoim życiu taką osobę – najczęściej kochaną babcię, ciotkę, mamę – której sposobem okazywania miłości, czasem nawet jedynym oczywistym, bez czułych słów i gestów, jest dogadzanie naszemu podniebieniu. Ktoś taki tak cieszy się z naszej obecności, że raz-dwa nałoży fartuch, zakasze rękawy, zakrzątnie się po kuchni – i na stół prosto pod sam nos wjeżdżają kolejne smakołyki. „Tak jak lubisz... A może byś miał ochotę na...” I trudno nie jeść, bo każda potrawa jest specjalnie dla nas, szczodrze doprawiona miłością.

Gotowanie jest ostatnio w modzie. Gotują – zda się – wszyscy, wszyscy są specjalistami od smaków i kucharskich technik, dzielą się przepisami. Robią to z werwą i uśmiechem, najchętniej przy włączonych kamerach, w gromadzie zaprzyjaźnionych biesiadników albo z udziałem cmokającej z zachwytu publiczności... Tymczasem niejedna gospodyni domowa doceni zapewne dyskretny urok przewrotnego dowcipu o dwóch blondynkach w tramwaju. „Najgorsze jest to myślenie – zwierza się z rezygnacją pierwsza. – Codziennie myśleć i myśleć!” Stojący obok gość z satysfakcją nastawia ucha i słyszy odpowiedź: „No coś ty – odpowiada koleżance ta druga – ja to smażę mielone na cały tydzień i potem niech sobie sami odgrzewają”.

Przygotowywanie posiłków bywa niełatwą, a do tego najbardziej niewdzięczną pracą pod słońcem. Nawet jeśli mama lubi gotować. Oznacza bowiem ślęczenie w kuchni kilka razy dziennie – codziennie, na ogół bez zmiennika. Śniadania, obiady, kolacje, a jeśli w domu są małe dzieci, to również drugie śniadania i podwieczorki, niekończący się pochód posiłków. Cudownie, jeśli jedzący pochwalą, że dobre, albo chociaż wcinają, aż uszy się trzęsą. Ale dzieci lubią kręcić nosem. Jedno lubi dokładnie to, czego nie znosi drugie. To, co najzdrowsze, jest dla wszystkich równo najmniej zjadliwe. „Niedobre, ble, nie będę jeść” – tak czasem zostaje skwitowane długie i poprzedzone intensywnym „myśleniem” stanie matczyska przy garach. A jeżeli trzeba przygotować ten sam posiłek w dwóch czy trzech wariantach – nie dla kaprysu, ale z powodu panoszących się zwłaszcza wśród najmłodszych nietolerancji pokarmowych i związanych z nimi diet? Temu bez mleka i jajek, temu bez mąki, temu bez cukru... Do tego pospolicie skrzeczące ograniczenie związane z zasobnością portfela... Bądź mądry i gotuj!

I dlatego sądzę, że trudno o bardziej wierną i oddaną, a jednocześnie mało zauważalną miłość, co ta idąca od serca do żołądka. Kocham, więc gotuję. Smacznego!

Lidia Molak
Idziemy nr 2 (434), 12 stycznia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter