26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Żołnierz, społecznik, męczennik

Ocena: 0
939

„Gdyby” to słowo, które w dziejach Polski od wieków cieszy się niezwykłą popularnością. W tej opowieści również. Otóż gdyby nie wrzesień 1939 r., w Polsce mógłby powstać potężny katolicki koncern medialny.

fot. archiwum

W Łaszczowie na Lubelszczyźnie znajdują się ruiny Pałacu Szeptyckich, powstałego w XVIII w. jako kolegium jezuickie. Budynek wytrwał do 1915 r., kiedy to spaliły go wojska rosyjskie. W 1921 r. w majątku zamieszkał Stanisław Starowieyski (ur. 1895) wraz ze swoją świeżo poślubioną małżonką Marią Szeptycką (ur. 1894, prawnuczką Aleksandra Fredry). Starowieyscy nie podjęli się odbudowania pałacu, wychodząc z założenia, że wobec wszechobecnej powojennej biedy i ubóstwa taki czyn byłby co najmniej niestosowny. Lecz kiedy w 1937 r. Stanisław Starowieyski spotkał się w Niepokalanowie z o. Maksymilianem Kolbe, zaproponował mu udział w stworzeniu centrali prasy katolickiej, która miała powstać właśnie w Łaszczowie. Starowieyski gotów był w tym celu odbudować tamtejszy pałac.

Ostatecznie o. Kolbe tematu nie podjął, lecz przecież wiadomo, że takie przedsięwzięcia nie rodzą się z dnia na dzień. Potrzebują nawet lat, aby dojrzeć. A przecież zaledwie dwa lata później zawalił się świat. Czy pomysł był realny? Ostatecznie Starowieyski zdążył tylko utworzyć w Łaszczowie kiosk z dobrą prasą. Lecz miał wszystkie przymioty ku temu, aby zdobyć fundusze, a przede wszystkim posiadał znamienite kontakty. Wykorzystał je do stworzenia w Łaszczowie centrum rekolekcyjnego, do którego zapraszał takie tuzy ówczesnego polskiego Kościoła, jak ks. Jan Piwowarczyk, o. Jacek Woroniecki czy o. Jan Rostworowski. Organizował rekolekcje zarówno dla młodzieży, jak i nauczycieli czy ziemiaństwa. Urządzał zamknięte dwudniowe rekolekcje dla inteligencji. Był niespokojnym, lecz pozytywnie zakręconym duchem. Ciągle porywał się na nowe przedsięwzięcia. Stworzył Sodalicję Mariańską Panów Ziemi Tomaszowsko-Zamojskiej, Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej, koła charytatywne, a także niezwykle ciekawe Koło Porad Sąsiedzkich. Kiedy powstała Akcja Katolicka, z całą mocą zaangażował się w jej działalność. Dzisiaj jest jej patronem.

Miał wszystkie przymioty do prowadzenia szerokiej, udanej działalności. Przede wszystkim wykształcony był w Kolegium Jezuitów w Chyrowie – tym samym, które kończyli Jan Brzechwa, gen. Jerzy Kirchmayer, Franciszek Ksawery Pruszyński czy Eugeniusz Kwiatkowski. Wiele wyniósł z domu. Jego ojciec, również Stanisław, prawnik z wykształcenia, był redaktorem pisma „Ruch Katolicki”, ale też posłem na Sejm Ustawodawczy w 1919 r. Matka Amelia Łubieńska wydawała czasopismo „Niewiasta Katolicka”.

Oczywiście Starowieyski nie mógłby tak działać, gdyby nie jego małżonka Maria, która sama prowadziła chociażby Sekcję Prasy Katolickiej przy Akcji Katolickiej w powiecie. Podobnie jak mąż angażowała się tam, gdzie widziała szansę na dobre owoce. Stworzyła Stowarzyszenie Niewiast Katolickich. Prowadziła kuchnię dla osób samotnych i starszych.

W wolnej Polsce Stanisław Starowieyski wspierał potrzebujących, ale kiedy to ojczyzna wzywała pomocy, stawał do walki. Brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej 1919 r. oraz polsko-bolszewickiej 1920 r. Walczył w obronie Lwowa. Doczekał się za to Krzyża Walecznych i Virtuti Militari. We wrześniu 1939 r. wraz ze swoim bratem Marianem został aresztowany przez Rosjan. Szczęśliwie zdołali uciec z transportu. Wrócił do swojej posiadłości, wznawiając pomoc potrzebującym: uciekinierom, ludziom bez środków do życia. W 1940 r. został aresztowany przez Gestapo. Osadzono go na Zamku Lubelskim, następnie w obozie w Sachsenhausen i w końcu w prawdziwym koszmarze: w Dachau. Kiedy zachorował, uznano to za sabotaż i ukarano głodówką. Kiedy odnowiły się kontuzje nabyte w I wojnie światowej, zdobył bandaże, lecz został za to dotkliwie pobity. Kiedy nie był w stanie chodzić, przeniesiono go do obozowego szpitala. Tam został tak pobity, że połamano mu żebra. Na moment wrócił do baraku, lecz wkrótce znów wylądował w szpitalu i tam po raz kolejny go pobito. Czując, że odchodzi, zdążył jeszcze przekazać prośbę, aby powiedzieć rodzinie, że zmarł w „tym dniu świętym, w którym umarł Chrystus”. Odszedł jednak w Niedzielę Wielkanocną 13 kwietnia 1941 r. Został beatyfikowany 13 czerwca 1999 r. w gronie 108 męczenników.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter