Doskonale wie też o tym Stephane Antiga. Jego siatkarze w morderczym Pucharze Świata niemal każdego dnia zderzają się z trudnymi chwilami. Te rozgrywki są arcytrudne. Nagrodę zdobyć jest naprawdę niełatwo. Walkę o wyjazd na igrzyska olimpijskie Polacy rozpoczęli z wysokiego C. I oczywiście w takich warunkach duch drużyny od razu poszybował bardzo wysoko. Ale to, że był w dobrej formie, widać było już od pierwszych meczów z Tunezją i Rosją. Nie chcę przesadzać, ale chwilami mam wrażenie, że reprezentacja siatkarzy jest bliska wejścia na poziom będący do tej pory poza zasięgiem naszych sportowców. Oni wygrywają, bawiąc się swoją grą. I na odwrót. Bawiąc się grą w siatkówkę, pokazują światowy poziom.
W XXI wieku takiej drużyny w Polsce nie było. To ekipa pewna swoich umiejętności, niesamowicie silna i ogromnie zmotywowana. Bardzo dobrze było to widać w meczu z Iranem, gdy od stanu 0:2 wybrańcy Antigi doprowadzili do remisu, a później byli lepsi w tie-breaku. Tytuł mistrzów świata trafił w godne ręce. A pamiętając o tym, jak utalentowaną mamy młodzież, można snuć odważne plany. Naprawdę na siatkarskim topie możemy być przez długie lata. I nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ta polska dominacja znalazła potwierdzenie za rok na igrzyskach w Rio de Janeiro.
Mariusz Jankowski |