26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przekornie i radośnie!

Ocena: 0
1182
Polscy piłkarze ręczni znów na podium mistrzostw świata. Trudno napisać, że wrócili na swoje miejsce, bo od lat do czołówki aspirowali. Zawsze jednak coś było nie tak. Teraz w Katarze historia… prawie się powtórzyła. Po fazie grupowej optymistów nie było zbyt wielu. Ja na tych łamach prosiłem biało-czerwonych, by wzięli się w garść i dali nam trochę radości. Później toczyłem dyskusje z pesymistami. I tak trochę na przekór, wbrew rozumowi, czułem jakąś pewność, że ze Szwecją się uda. Wierzyłem, że kłopoty zdrowotne i problemy z grą w ataku uda się rozwiązać. Udało się.

W starciu ze Skandynawami, a potem także z Chorwacją zadziałało to, co według trenera Michaela Bieglera miało być naszą główną bronią i siłą. Żelazna defensywa. Od polskiego muru odbili się groźni Szwedzi (w ogóle nie funkcjonowały ich skrzydła, a mają je naprawdę niebezpieczne), nosy na polskiej ścianie rozkwasili sobie także Chorwaci (chociaż nie przebierali w środkach). Odetchnąłem z ulgą. Bo przy tak grającej obronie łatwiej nam było ukryć niedostatki w ataku. Przyszedł jednak mecz z Katarem. Nie ma co się obrażać na rzeczywistość. Przepisy federacji są takie, że dopuszczają grę drużyny kupionej i opłacanej za naprawdę duże pieniądze. Za chwilę jednak silnej reprezentacji Kataru nie będzie. Najemnicy wrócą do domów. Szkoda tylko, że wcześniej ta drużyna zamknęła nam drogę do finału.

Przed starciem z gospodarzami pewne było także, że jeśli sędziowie zechcą komuś pomóc, to na pewno nie będą łaskawi dla biało-czerwonych. Tak też się stało, ale histeria, jaka wybuchła w Polsce, jest dla mnie niezrozumiała. Zawodnicy „wyklaskali” sędziów po meczu i nie ukrywali żalu oraz złości. Jestem w stanie ich zrozumieć – bo w emocjach trudno o spokojną analizę. A ta nie pozostawia wątpliwości. Mało tego, przekornie napiszę, że winni porażki w półfinale są sami Polacy. Niespełna 20 minut dobrej gry to za mało, by ograć dobrego rywala. A takim był Katar.

W walce o finał zabrakło niestety żelaznej obrony. I tu rodzi się pytanie. O pracy nad defensywą pan Biegler mówi od kilku lat. A jej efektem były zaledwie dwa mecze, w których wszystko funkcjonowało tak, jak powinno. To za mało. I jeśli to się nie zmieni, to za rok na organizowanych w Polsce mistrzostwach Europy możemy nie mieć powodów do radości. Takiej radości, jaka wybuchła po horrorze z Hiszpanią. Ograliśmy byłych mistrzów świata i mamy brązowe medale. Chwała naszym piłkarzom ręcznym!

Mariusz Jankowski
Idziemy nr 6 (489), 8 lutego 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter