29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Trudno być faworytem

Ocena: 4.9
1381

Jesteś faworytem. Masz być zwycięzcą. Znów musisz wygrać.

fot. PAP/EPA/CAROLINE BLUMBERG

W przeszłości dokonywałeś już rzeczy wielkich. Znalazłeś się na szczycie. Utrzymałeś się na nim, ale zaczął się nowy sezon, a wraz z nim nowe wyzwania. I znów musisz im sprostać. Nie „możesz”, tylko „musisz”. Na dodatek tych wyzwań będzie sporo. Musisz im wszystkim sprostać – pierwszemu, drugiemu, trzeciemu i kolejnym. A każda następna próba może być trudniejsza. Wciąż musisz zwyciężać, bo jesteś faworytem.

To jest jak natrętny, powracający refren piosenki, której się nie lubi. To brzmi w ich głowach. Raz za razem powraca. I męczy. Wielcy sportowcy mają prawo być bardzo zmęczeni. Wokół nich co chwila pączkują oczekiwania, nadzieje i obowiązki, którym muszą sprostać. Jest ich tak wiele, na różnym poziomie. Ci ze sportowych wyżyn jednak często mają najtrudniej, bo patrzy na nich cały świat, szczególnie w tak popularnych dyscyplinach sportu, jak tenis i piłka nożna.

Dlatego też kłaniam się w pas Idze Świątek. Ona znów to zrobiła. Wiemy, jak lubi grać w stolicy Francji. Roland Garros już na zawsze będzie kojarzył się z polską tenisistką. A ona tam wróciła i znów zwyciężyła. Nie zabrakło na drodze do tego triumfu trudnych momentów. W finale niżej notowana Czeszka Karolina Muchova była bliska tego, by trzeci raz z rzędu ograć Polkę. Dwa poprzednie pojedynki z tą rywalką, nie tak istotne, Iga przegrała. Tym razem też łatwo nie było. Skończyło się pięknie, ale finał French Open doskonale ilustruje tezę, że trudno być faworytem. To bardzo niewdzięczna rola. I tym większy szacunek dla naszej tenisistki za to, że dała radę.

Przed jeszcze większym wyzwaniem stanęli piłkarze Manchesteru City. Od lat pod trenerską ręką Pepa Guardioli byli chwaleni i od lat celowali w triumf w Lidze Mistrzów. Efekt był jednak taki, że rok po roku… im się nie udawało. W zakończonym właśnie sezonie znów imponowali. Grali porywająco, w tym zespole nie było słabych punktów. Hiszpański trener w końcu mógł powiedzieć, że wszystkie elementy układanki trafiły na swoje miejsce. Być może tym brakującym ogniwem był skuteczny napastnik. Tę lukę znakomicie wypełnił Erling Haaland. Jednak nie tylko dzięki golom Norwega The Citizens zostali najlepszą drużyną Europy. To była znakomicie naoliwiona maszyna do wygrywania. Nie oparł się jej Arsenal w walce o mistrzostwo Anglii ani Real Madryt w drodze po triumf w Champions League. W finale z Interem Mediolan piłkarze z Manchesteru byli zdecydowanymi faworytami. Łatwo nie mieli, ale udźwignęli to, postawili kropkę nad i. Mają za sobą doskonały sezon. Napisali piękną historię, do której nawet po latach będę wracał z wielką przyjemnością.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP Sport od 2008 r., wcześniej zaś Radia Warszawa, Radia Plus, TV Puls, TV 4 i Polsatu

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter