Zatrzymali się dopiero na Holandii. Oranje to przed półfinałami mój kandydat do złota. W całym turnieju prezentowali się najsolidniej. Mocny skład z kilkoma gwiazdami, solidna ławka rezerwowych i być może największy skarb, czyli trener. Louis van Gaal potrafi prowadzić drużynę twardą ręką. Ale przede wszystkim umie szybko i mądrze analizować boiskowe wydarzenia. Nikt tak jak on nie przestawiał tak skutecznie taktyki drużyny. A na dodatek potrafił przed konkursem rzutów karnych zrobić zmianę bramkarza, jak w piłce ręcznej. Proszę mi wierzyć, że to była odważna decyzja. Holandia nigdy do tej pory nie była mistrzem świata. W latach 70. ubiegłego wieku przegrała dwa finały z rzędu. Teraz jest blisko finału. Ale czy poprawi tamte wyniki? Na drodze oprócz Argentyny może stanąć reprezentacja Niemiec lub Brazylii. Gospodarze, nawet bez kontuzjowanego Neymara, są coraz silniejsi. Każdy kolejny mecz ich wzmacnia i może się to skończyć pięknym happy endem.
Mundial śledzą wszyscy kochający futbol. Jest wśród nich oczywiście prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zbigniew Boniek oglądał chyba jednak turniej przez różowe okulary. Bo uznał, że w Brazylii biało-czerwoni nie byliby wcale chłopcami do bicia. A ja zauważyłem coś odwrotnego. Że świat ciągle i nieustannie idzie do przodu. I pokazały to właśnie te, teoretycznie słabsze, drużyny: Kostaryka, Algieria czy Meksyk. Ten ostatni zespół jest najlepszym przykładem. Miguel Herrera objął tę drużynę mniej więcej wtedy, gdy Adam Nawałka został selekcjonerem Polaków. Meksykanin potrafił pozytywnie zakończyć, a później fantastycznie przygotował zespół do finałów. Nasz szkoleniowiec przez ten czas zrobił tyle, że o polskiej drużynie trudno powiedzieć coś pozytywnego. No, ale podobno na mundialu chłopcami do bicia byśmy nie byli…
Mariusz Jankowski |