Pytanie Pana Jezusa można sparafrazować: „co o tym wszystkim myślicie?”. Nadszedł czas podsumownia tego, co do tej pory uczniowie widzieli. Bo już wcześniej zadawali sobie to pytanie: „Kim właściwie On jest?” (Mk 4, 41) i razem z tłumem zdumiewali się jego nauką, zachwycali się uzdrowieniami. Teraz Pan Jezus chce, by wyrazili to wszystko i sami właściwie nazwali: „uważacie, że czego jesteście świadkami?”. Od ich odpowiedzi, od ich interpretacji wiele zależy. Tylko ktoś, kto uwierzył w Pana Jezusa, może za Nim pójść dalej.
Marek był bliskim współpracownikiem św. Piotra i spisał słowa jego nauczania. W dzisiaj czytanym fragmencie nie zamieszcza, jak to czynią inni ewangeliści, słów prymatu Piotrowego, które podkreślałyby wyjątkowe znaczenie św. Piotra dla całego Kościoła, ale przekazuje relację o wydarzeniu, które było dla Piotra na pewno bardzo osobiste. Choć wyznał wiarę w Pana Jezusa i uznał Go za Mesjasza, to w swoich wyobrażeniach daleki był jeszcze od rozumienia Jego osoby i misji. Mesjasz miał być przecież nowym Dawidem, a więc potężnym władcą, który poprowadzi naród do zjednoczenia, umocnienia i wyzwolenia, dokona odnowy moralnej i religijnej narodu. Piotr myślał bardzo po ludzku...
Tu właśnie, u źródeł Jordanu, rozpocznie się wędrówka Pana Jezusa do Jerozolimy: z tych wysoko położonych części Galilei zejdzie On przez Samarię do Judei i uda się do Miasta Świętego. Ale tam dokona się także i inne zstąpienie.
Pan Jezus zejdzie do najniżej położonych miejsc ludzkiego jestestwa: doświadczy na sobie działania ludzkiego grzechu. Pan Jezus pragnie swoich uczniów poprowadzić za sobą. Jest świadom tego, co ma się wydarzyć, i chce, by byli gotowi. Nasze kryzysy wiary, załamanie i podleganie pokusom zawsze odsłaniają tę prawdę, że z całej nauki Pana Jezusa, podobnie jak Piotrowi i innym uczniom, najtrudniej jest, przyjąć tę o Krzyżu. Ta nauka ciągle wymaga rezygnacji z naszych wyobrażeń i oczekiwań oraz przyjmowania woli naszego Ojca. Co o tym myślisz?
Ks. Jarosław Kotula |