Rzeczywiście, są wśród nas ludzie, których wiara jest prostą drogą do realizacji czynów. Wiara nie może być realizowana bez miłości do Pana Boga, na pokaz, aby się ludziom podobać. Owszem, można tak się zachowywać, znając dobrze Ewangelię: mówić, ale nie czynić – a przy tym mieć świadomość, że jest się lepszym od innych. Postawa taka jest ślepym zaułkiem prowadzącym na zatracenie. Jak zachowuje się dwóch synów z dzisiejszej Ewangelii? Pierwszy syn mówi ojcu „nie”, lecz później nawraca się i wypełnia jego wolę. Drugi mówi ojcu „tak”, ale robi to, co jest dla niego wygodne. Jeden podobny jest do celników i prostytutek, którzy często mówią „nie”, bo nie wiedzą, co mają robić, jak postępować, ale jest w nich szczera miłość do Pana Boga. Ta miłość pozwala im zrozumieć i poznać wolę Boga i prowadzi ich do zmiany swoich postaw. Drugi syn podobny jest do owych słuchaczy współczesnych Jezusowi, czyli starszych i uczonych w Piśmie, którzy wypełniają prawo Boże, ale po to, by pokazać się ludziom. W ich życiu nie ma miłości do Boga.
Wydaje się, że każdy z nas może odnaleźć się w postawach reprezentowanych przez synów z dzisiejszej perykopy ewangelijnej. Jedna postawa to człowiek reprezentujący pobożność, wypełniony modlitwą, solidny w realizowaniu praktyk religijnych, ale dlatego, że tak trzeba, bo co powiedzą inni. Ale kiedy potrzeba czegoś więcej, na przykład: zaangażowania w parafii, pomocy innym, świadectwa o swojej wierze, brakuje w nim miłości do Boga, aby powiedzieć tak – jestem gotów, Panie.
I druga postawa: człowiek, który także wypełnia praktyki religijne, ale nie po to, by ludziom pokazać, ale czyni to z miłości do Boga Ojca w Niebie. Może nie zawsze mówi „tak” Panu Bogu, ale potrafi przemyśleć swoją decyzję i z miłości do Niego wypełni Jego wolę. Pan Bóg woli ludzi szczerego serca, którzy potrafią żyć wiarą w codzienności i nie tylko o niej mówią, ale swoim postępowaniem świadczą o Jezusie.
ks. Grzegorz Chojnicki |