Stawianie sobie wymagań jest nieodłącznym elementem wzrastania w wierze.
Fot. pixabay.com / CC0komentarze Bractwa Słowa Bożego, autor: Teresa Pieczyńska
Pierwsze czytanie: Rdz 16, 1-12.15-16
Abraham zostaje ojcem Izmaela, zrodzonego z egipskiej niewolnicy jego żony Sary. Nie ma w tym niczego niewłaściwego, bowiem był to powszechnie praktykowany zwyczaj, który miał zapewnić prawowitego potomka głowie rodu. Wydaje się jednak, że w tym przypadku żona Abrahama próbuje przyśpieszyć tok wydarzeń i realizację Bożej obietnicy, biorąc sprawy w swoje ręce. Znając treść Bożej zapowiedzi, niejako uprzedza Boże działanie i przedstawia mężowi swój plan. Jak bardzo różni się ona w swym postępowaniu od Abrahama, który bezwarunkowo zawierzył swój los Bogu. Sara, natomiast, choć wydaje się, że kieruje nią wielka pobożność i troska o wypełnienie Bożego planu, podchodzi do niego na sposób czysto ludzki.
Rozwój wydarzeń ją samą zaskakuje i wprawia w prawdziwe zakłopotanie. Pomimo, że jej zamiar się powiódł i Abraham otrzymał upragnionego syna, w sercu jego małżonki rodzi się niepokój i zazdrość. Nowo narodzony dziedzic okazuje się nagle ciężarem, a jego matka zdaje się zapominać o swojej pozycji, jaką zajmuje we wspólnocie. Negatywne emocje przesłaniają to, co dobre, to co Boże i doprowadzają do serii upokarzających sytuacji, których ofiarą pada niewolnica Hagar i jej syn. Jednak w tym całym upokorzeniu i dramacie, który przeżywa Hagar, Jahwe ujmuje się za nią i jej potomstwem i bierze ich oboje w obronę. Niewątpliwie Izmael pozostanie pierworodnym Abrahama, jednak Bóg przeznaczył mu inną rolę w historii zbawienia. Jahwe nie odrzuca Izmaela, lecz to Izaak będzie kolejnym patriarchą, ojcem narodu, który wybrał i umiłował Pan i z którego wywiedzie przyszłego Króla Izraela.
Psalm responsoryjny: Ps 106, 1b-2.3-4a.4b-5
Utwór jest wyrazem głębokiej wiary i nadziei pokładanej w Bożym Miłosierdziu. Autor wzywa pomocy Pana, pomimo, że świadom jest własnej grzeszności. Wychwala miłosiernego Boga, który działa w historii całego narodu wybranego i każdego z synów Izraela.
Ewangelia: Mt 7, 21-29
Kazanie na Górze jest mową Jezusa, w której przekazał uczniom podstawowe zasady swojego nauczania. Pan porusza w niej wiele istotnych kwestii, dotyczących ludzkiego życia i relacji z bliźnimi. Chociaż kazanie zostało wygłoszone do apostołów, to trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to nauka skierowana do całego Kościoła, do wszystkich wierzących. To duchowy testament, na którym będzie się opierać misja wszystkich uczniów Jezusa Chrystusa, całego pielgrzymującego Kościoła. Pan wyjaśnia, że samo słuchanie nie jest jeszcze drogą do osiągnięcia zbawienia. Słowo musi zostać przyjęte, zaakceptowane i wprowadzone w życie, odmieniając je. Musi przynieść konkretne owoce.
Jak złudne zatem może się wydawać nieraz nasze poczucie pewności Nieba z powodu przyzwoitego, uczciwego życia, prowadzonego w zgodzie z Dekalogiem. Musimy opierać swą wiarę na Chrystusie i Jego nauce, teorię przekuwać w praktykę. Musimy być mądrymi budowniczymi, którzy z rozwagą podchodzą do wznoszenia własnej budowli, dbać o trwałość jej fundamentów. Tą budowlą jest nasza wiara w Chrystusa i nasze życie duchowe.
Nie możemy z jednej strony twierdzić, że jesteśmy katolikami, a z drugiej naginać podstawowe zasady wiary do swoich potrzeb lub nawet je łamać, nieustannie usprawiedliwiając się przez przywoływanie przykładu innych, którzy przecież postępują jeszcze gorzej. Stawianie sobie wymagań jest nieodłącznym elementem wzrastania w wierze.