Rodzimy się, żyjemy, wzrastamy, rozwijamy, zawsze w określonym czasie i w okolicznościach, których sobie nie wybieramy.
Dzieje się tak od chwili stworzenia, od kiedy Bóg nadał kierunek materii, a człowiekowi wyznaczył zaszczytną rolę istot ubogaconych Bożym tchnieniem i „czyniących sobie ziemię poddaną”.
Śledzimy rozwój epok, sztafetę pokoleń poddanych ewolucji i rewolucjom, nie zawsze chlubnym, wytyczającym bliższe i dalsze cele. W znakomitej większości zdarzeń człowiek jest poddany prawom, których sam nie stanowił; jest raczej odkrywcą praw natury – we wszystkich jej przejawach – niż jej kreatorem. I – co ważne – odkrywając, odczytując i formułując te prawa, stawia coraz więcej pytań. Dobrze, jeśli odkrywca staje się coraz bardziej pokorny wobec natury, którą bada i stara się opanować.
Tę właściwość natury wykorzystuje Pan Jezus w swojej przypowieści o Królestwie Bożym. W każdym procesie rozwoju żywego organizmu jest czynnik ludzki, ale formy rozwoju, choć dostrzegalne, nie zależą od człowieka. Tak jest z nasieniem wrzuconym w ziemię; ostateczny owoc nie jest tworem siewcy. Choć człowiek może wspomagać, przygotować glebę, nawozić, odchwaszczać, nawadniać – całość procesu rozwoju nie od niego zależy.
Brzmi to jak truizm, ale dostrzegamy, że człowiek chce siebie określić absolutnym autorem i twórcą; poprzez sztuczne modyfikacje prowadzi do zatrucia, do niezdrowego owocu. A cóż powiedzieć o wkraczaniu w genetyczną modyfikację człowieka?
Przypowieściowe ziarno gorczycy, maleńkie, niepozorne – gdy się rozrośnie, daje cień i schronienie ptakom. Każda roślina zadziwia swoim rozwojem, cóż dopiero takie, które imponują wysokością i średnicą pnia, jak eukaliptus australijski, sekwoja, baobab.
Ale nie o przyrodę tu chodzi. Chodzi o królestwo, i to nie ziemskie. O Boże królestwo. Nadprzyrodzone. Skoro więc w naturalnym rozwoju organizmu dostrzegamy ponadludzkie działanie, o ileż bardziej tak jest z Bożym królestwem. I jeżeli czujemy się obywatelami tego Królestwa, możemy czuć się dumni i odpowiedzialni, że tak blisko, pośród nas to, co ludzkie łączy się z tym, co nadprzyrodzone, Boskie. A to zobowiązuje.
„Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.” Jesteśmy uczniami Syna Bożego, obywatelami Jego królestwa. Wsłuchujmy się w Jego objaśnienia, aby być czynnymi – nie biernymi – uczestnikami rozwoju królestwa.
ks. Lucjan Musielak
Autor jest wikariuszem w parafii Świętych Rafała Kalinowskiego i Alberta Chmielowskiego w Warszawie
Idziemy nr 25 (354), 17 czerwca 2012 r.