26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Raporty duszy

Ocena: 0
1701

„Mniej więcej”, „jako tako”, „tak sobie”… Akceptujemy taki brak precyzji w obszarach, na które nie mamy pełnego wpływu, jak na przykład pogoda i samopoczucie, czy też w sprawach, na których szczególnie nam nie zależy.

Dokładności natomiast szukamy w dziedzinach powiązanych z finansami lub nauką. W tych pierwszych liczy się każdy punkt procentowy. W sprawach życia lub śmierci dokładność jest absolutnie konieczna: nikt nie lekceważy markerów nowotworowych. Nawet w sporcie uprawianym dla relaksu dokładnie liczymy zdobyte punkty. Ba, potrafimy się nawet zażarcie o nie kłócić.

W przestrzeni zawodowej dokładność owocuje licznymi raportami. Wielu ludzi trudzi się tym przez całe lata. Mozolnie ślęczą nad rubrykami Excela lub formularzami Accessa. Potem sporządzają raporty. Tych czasami nikt nie sprawdza, być może staną się podstawą do kolejnych badań i dalszych raportów. Po latach zdarza się, że sięga się po taką dokumentację, aby wykazać się gospodarnością w zarządzaniu majątkiem. Innymi razy nic a nic z tych raportów nie wynika.

Czy w innych przestrzeniach życia ma jakiś sens podobne mierzenie i raportowanie własnego stanu? Co do zdrowia ciała, nikt nie ma wątpliwości, że warto wiedzieć, jakie są wyniki badań krwi itp. Ale czy w relacjach z Panem Bogiem warto też prowadzić jakieś pomiary? Czy nie wystarczy po prostu spontaniczna miłość?

W tradycji chrześcijańskiej porównanie rachunku sumienia z zapisami handlowca pojawia się często. Na przykład u św. Chryzostoma (IV wiek) można przeczytać: „czyńmy nasze rachunki, aby wiedzieć, jaki mieliśmy zysk w tym tygodniu, jaki był w ubiegłym i jaki powinien być w przyszłym” (In Genesim 11, 2). Taki raport duszy powinien z odwagą badać okazje, które oddalają od zażyłości z Jezusem.

Jednak staranny rachunek sumienia nie jest zwykłą introspekcją czy zaspokojeniem ciekawości psychologicznej ani tym bardziej chorobliwym poszukiwaniem spokoju wspaniałych rezultatów. Jest on niezbędnym środkiem, aby poznawać siebie i posuwać się naprzód. Pozwala odnajdywać korzenie błędów i jasno ustalać dobro, które trzeba czynić. Nie ogranicza się do chłodnego rejestrowania braków, jakby to były usterki techniczne w projekcie konstrukcyjnym.

Miłość jest czujna. Nie chodzi o niepokój skrupulanta, ale o dokładność kochającego serca. Człowiek o delikatnym sumieniu zauważa to, co Bogu jest miłe, i angażuje się całym sobą, bo jest to „interes życia”. W sprawach szczęścia wiecznego przecież nie może być „jako tako”.

ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski
Autor jest duchownym Prałatury Opus Dei w Warszawie
Prowadzi stronę
www.ostatniaszuflada.pl
Idziemy nr 50 (533), 13 grudnia 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter