Nie ma dnia, żebyśmy nie słyszeli o wojnach, przewrotach i atakach terrorystycznych. Dowiadujemy się, że gdzieś nastąpiło trzęsienie ziemi, a miejscami głód i zaraza: AIDS, Ebola, wąglik… Przerażają nas straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie, które mogą być sygnałem globalnej, a nawet kosmicznej zagłady. Z bólem przyjmujemy fakt, że za wiarę w Chrystusa ludzie są dziś prześladowani przez muzułmanów, neopogan i Synagogę. Chrześcijanie cierpią w Syrii, Egipcie, Sudanie, Pakistanie, Indonezji, Chinach i w innych krajach. Mordowani masowo, nawet bez ciągania ich przed królów, namiestników i sądy. Wszystko dzieje się tak, jak Chrystus zapowiedział.
Widzimy i słyszymy wiele. Zachwycamy się i lękamy, ale na ile nasze życie staje się przez to mądrzejsze i roztropniejsze? Czy nie jesteśmy w świecie zwyczajnymi gapiami, których nie interesuje sens, ale sensacja? Chyba przed taką postawą ostrzegał Chrystus swoich Apostołów podziwiających skarby Jerozolimskiej Świątyni, z której wkrótce miał nie pozostać nawet kamień na kamieniu i dopytujących o znaki końca świata.
Jaki jest zatem sens tego, co dzieje się w kotle ludzkiej historii? Czy historia ludzkości w ogóle ma sens? Trzeba tu przywołać myśl Jana Pawła II, że człowieka i dziejów narodu nie można zrozumieć bez Chrystusa. Bo rzeczywiście, bez tego klucza do interpretacji zjawisk wszystko zdaje się być bezładną gmatwaniną. Wszystko jawi się bez sensu.
ks. Henryk Zieliński |