26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Świętość z wyboru

Ocena: 0
1705

Myślę, że ona miała problemy. Doznawała zapewne pokus przeciwko czystości, inaczej trudno uzasadnić, dlaczego wielokrotnie przekonuje siebie o wartości cnoty czystości. Pięknie pisała o tej cnocie. Kiedy czytałem jej stwierdzenia o tych strasznych burzach, to przychodziły mi na myśl te wszystkie jej wypowiedzi dotyczące czystości. Świętości nie zdobywa się lekko, nawet gdy chodzi o człowieka, który ma silną wolę i wie, czego chce.

 

Na ile kondycja duchowa rodziny wpływa na świętość wzrastających w niej dzieci?

Czy bł. Sancja zostałaby świętą, gdyby nie miała tak wspaniałej rodziny? Tego nie można po ludzku rozstrzygnąć. Pan Bóg prowadzi ludzi różnymi drogami. Święci pochodzą z bardzo różnych środowisk: są konwertyci, jest np. fascynująca postać bł. Józefiny Bakhity – Sudanki, która została porwana jako kilkuletnie dziecko, była sprzedawana jako niewolnica, torturowana. Jeden z jej właścicieli żłobił na jej ciele tatuaże, które posypywał solą. Była tak pobita, że dochodziła do siebie przez miesiąc! Jej sytuacja poprawiła się dopiero wtedy, gdy została sprzedana konsulowi włoskiemu. Wtedy przyjęła chrzest, wstąpiła do zakonu i dzisiaj jest wyniesiona na ołtarze. Różne są drogi do świętości. Niemniej jednak w przypadku bł. Sancji jest rzeczą bezdyskusyjną, że rodzina była dla niej ogromnym ubogaceniem i dużą pomocą; była – powiedziałbym – pewnego rodzaju inspiracją i wyzwaniem.

Dzisiaj z rodzinami jest duży problem. Rodziny są często rozbite, nieprzygotowane do swoich zadań, bardzo często rodzice zrzucają wychowanie dzieci na szkołę i katechizację. Tymczasem potrzebna jest współpraca. Źle jest, kiedy dziecko co innego słyszy w domu, co innego w szkole, a jeszcze co innego w kościele. W naszych czasach bardzo często brakuje tej koordynacji i wtedy należne wychowanie staje się zagrożone. Są jednak rodzice, którzy przykładają się do wychowania i potrafią ostrzec dziecko przed zagrożeniami przychodzącymi z zewnątrz. Rzeczą podstawową jest, aby dziecko czuło się kochane i aby z tą miłością złączone było dostrzeganie prawdziwych wartości.

To nieprawda, że w nocy nic nie widać.
Tylko wtedy widać gwiazdy
oddalone o tysiące lat świetlnych

Jako dziecko wychowywałem się pod rządami komunistów, którzy czuli się piewcami postępu, a młody człowiek chciał być postępowy. Nasi rodzice nie potrafili odpowiedzieć na argumenty komunistycznych propagandystów, a jednak myśmy zaufali rodzicom, a nie tym prorokom postępu. Dlaczego? Bo rodzice nas kochali. Nie mówili jedynie: „odmów pacierz”, tylko widziałem ojca, jak klęka i się modli. Ten przykład był istotnym elementem wychowania. Dzisiaj są jeszcze domy, w których jest podobnie.

 

Co robić, aby takich domów było więcej?

Trzeba akcentować odpowiedzialność rodziców i przygotowywać ich do zadań wychowawczych. Dziecko jest z natury szczególnie związane z rodzicami; jeśli z ich strony spotka się nie z rozkazami, ale nade wszystko z dobrym przykładem, czuje się włączone w atmosferę religijną domu, w świat wartości, to łatwiej sprosta niebezpieczeństwom zewnętrznym. Dzisiejsza sytuacja zamętu moralnego, jak sądzę, nie będzie trwać wiecznie. Już widać pewne symptomy, które zmierzają do naprawy sytuacji. Młodzi ludzie często są zachwyceni pięknymi ideałami. W wielu środowiskach widać świadomość konieczności powrotu do fundamentalnych zasad. Także ubiegłoroczne Światowe Dni Młodzieży w Krakowie pokazały, że młodzież pragnie ideałów, trzeba jej tylko pomóc w ich odnalezieniu. Jest to szczególne zadanie nie tylko dla rodziców, ale i dla Kościoła.

Musimy być autentycznymi świadkami wiary. To nie zakłada, że nie mamy trudności, że nasza wiara jest taka, że może góry przenosić. Wiara jest jak noc. Święci często mówią o nocy wiary. To nieprawda, że w nocy nic nie widać. Tylko wtedy widać gwiazdy oddalone o tysiące lat świetlnych. Wówczas widzimy całość wszechświata, a nie tylko to, co jest w najbliższym otoczeniu. W dzień widzimy dokładniej, w nocy zaś widzimy dalej! Tak jest z wiarą. Wymaga od nas autentyzmu i pokory.

 

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter