26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ze słabościami do Talbota

Ocena: 0
1378

Zaczął pić w wieku 12 lat. Dziś jest szczególnym patronem osób, które walczą z nałogami. I przykładem, że modlitwa daje człowiekowi najwięcej siły.

Matt Talbot był prostym irlandzkim chłopcem z biednej rodziny robotnika portowego. Rodzice Charles i Elizabeth mieli dwanaścioro dzieci, urodzony w 1856 r. Matt był drugim z kolei. Jednak to nie ubóstwo było najgorszym problem Talbotów, ale alkoholizm. Nie piła tylko matka i najstarszy syn. Matt zaczął zaglądać do kieliszka już jako dwunastolatek, gdy pracował w składzie win. Co gorsza, szef część wynagrodzenia wypłacał w bonach na alkohol, więc dla Matta był to na pewno rodzaj zachęty. Nie pomogła nawet zmiana pracy. Kiedy chłopak zaczął pracować w porcie, koledzy częstowali go whisky. Potem pracował jako murarz i tracił na alkohol wszystkie zarobione na budowie pieniądze.

Nie było dnia, żeby do domu nie przyszedł nietrzeźwy. Awanturował się z każdym, a szczególnie z mamą, która bardzo przeżywała problemy męża i dzieci. Niczym św. Monika, modliła się o ich nawrócenie przez kilka lat. I wreszcie zdarzył się cud. Był rok 1884, sobotni poranek. Ku zdziwieniu matki Matt po raz pierwszy od wielu lat wrócił do domu trzeźwy. Jak się okazało, sam nie miał pieniędzy, a koledzy nie zamierzali postawić mu alkoholu. Co gorsze, kompani od szklanki śmiali się z Matta, rzucali na niego wyzwiska i obelgi. Matt miał już 28 lat i dopiero wtedy zrozumiał, jak nisko upadł. Zwierzył się mamie, że zamierza skończyć z piciem i złożyć ślub abstynencji.

I tak uczynił. Wyspowiadał się po wielu latach i na początku obiecał, że nie wypije ani kropli przez trzy miesiące, potem przez rok. Okazało się, że wytrwał w abstynencji całe życie. Choć nie było mu łatwo i miał momenty zwątpienia. „Łatwiej jest przywrócić do życia umarłego, niż przestać pić, będąc alkoholikiem” – powtarzał dość często Matt.

Jedno jest pewne: całą siłę do walki z nałogiem czerpał z głębokiej modlitwy. Codziennie uczestniczył w porannej Mszy Świętej, po pracy znowu szedł do kościoła, by porozmawiać z Bogiem. Kiedy miał pokusę napicia się alkoholu, od razu klękał do modlitwy i prosił o wytrwałość. „Przede wszystkim muszę wziąć pod uwagę interes duszy” – mawiał.

Szczególnie ukochał lekturę Pisma Świętego, nie rozstawał się z różańcem ani z medalikami na szyi. Czytał życiorysy świętych, bo dawały mu dużo pokrzepienia. Przez całe życie pokutował. Spał na desce, w Wielkim Poście jadł tylko ryby i suchy chleb. A co najważniejsze, starał się zrekompensować wszystkie krzywdy, jakie wyrządził innym ludziom. Spłacił wszelkie długi, część wypłaty przeznaczał dla najuboższych, żył nader skromnie. Starał się również wynagrodzić uczynione zło swojej mamie, która przez cały czas wspierała syna modlitwą. Próbował nawrócić swoich braci, ale niestety nie udawało mu się tego uczynić.

Zaczął notować swoje przemyślenia i modlitwy. Któregoś razu napisał: „O, najsłodszy Jezu, zniszcz we mnie wszystko, co jest złem, niech to wszystko złe obumrze. Zniszcz we mnie wszystko, co jest występne i samowolne. Wyniszcz wszystko, co Ci się nie podoba we mnie, usuń wszystko, co jest moje własne. Daj mi prawdziwą pokorę, prawdziwą cierpliwość i prawdziwą miłość. Użycz mi doskonałego panowania nad moim językiem”.

Zmarł 7 czerwca 1925 r., gdy szedł na Mszę Świętą. Pogrzeb odbył się w Boże Ciało. Pochowano go na cmentarzu Glasnevin w Dublinie, w habicie Trzeciego Zakonu św. Franciszka, do którego należał.

Jak bardzo byli zdziwieni ci, którzy go znali jako kompana od kieliszka, gdy rok po jego śmierci ukazała się broszurka o jego życiu i nawróceniu. Coraz więcej osób zaczęło prosić go o pomoc w trudnych sprawach rodzinnych, zwłaszcza dotyczących uzależnień alkoholowych. Zaledwie sześć lat po jego odejściu rozpoczął się proces beatyfikacyjny. W 1975 r. papież Paweł VI podpisał dekret o heroiczności jego cnót.

Obecnie badany jest domniemany cud. Małżeństwo prosiło o pomoc za wstawiennictwem sługi Bożego Matta Talbota dla nienarodzonego dziecka. Lekarze ocenili, że urodzi się z ciężkimi wadami i chorobami. Okazało się, że przyszło na świat w pełni zdrowe. Dziś Matt Talbot jest znany nie tylko w Irlandii, ale również w Stanach Zjednoczonych. W Polsce stoi pomnik Matta Talbota, wystawiony w 2009 r. w parafii św. Aleksego w Płocku-Trzepowie, uważanej za polskie centrum jego kultu. Proboszczem jest tam ks. Zbigniew Koniecki, dyrektor Ośrodka Trzeźwości Diecezji Płockiej, gdzie corocznie organizowane są dla osób uzależnionych i ich rodzin „Spotkania ze sługą Bożym Mateuszem Talbotem”.

Ewelina Steczkowska
fot. www.mateusztalbot.pl

Idziemy nr 8 (542), 21 lutego 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter