30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Apostoł Kazachstanu

Ocena: 0
2498

W niedzielę 11 września w Karagandzie zostanie wyniesiony na ołtarze sługa Boży ks. Władysław Bukowiński, heroiczny kapłan, prześladowany przez władzę sowiecką misjonarz azjatyckich stepów.

„W tym piekle zła, niesprawiedliwości, krzywdy, bólu i cierpienia szukałem człowieka – wzoru dla siebie. Tym wzorem człowieka i kapłana był dla mnie przez 9 lat w lagrach, i pozostanie na zawsze Ksiądz Władysław Bukowiński. Wysoki, wychudły, w lichej odzieży, lecz zawsze pogodny i uśmiechnięty. Zawsze był otoczony współwięźniami, o coś pytał, odpowiadał na pytania, tłumaczył, pocieszał, nieraz powiedział żartobliwe słówko. Dla nas kapłanów urządzał rekolekcje, dla świeckich grup mówił nauki. Ile światła, pociechy i siły wlewały w nasze serce Jego słowa, dzięki którym przetrwaliśmy. Nie tylko słowem głosił miłość, ale czynem praktykował na co dzień. Pomagał innym nosić drzewo, dzielił się skromną porcją chleba, oddawał innym cieplejszą bieliznę, nie patrząc na narodowość lub pochodzenie. Starałem się Go naśladować. Kontakty z nim podtrzymywały mię na duchu, zrozumiałem wartość cierpienia, dzięki czemu nie załamałem się – owszem wzrosła we mnie wiara i nadzieja lepszego jutra”. To świadectwo posługi apostoła Kazachstanu, zachowane w relacji siostry Klary Staszczak, a wygłoszone przez księdza grekokatolickiego Eliasza Głowackiego, wywiera szczególne wrażenie.

 

Od Berdyczowa do Karagandy

Ks. Bukowiński urodził się w 1904 r. w Berdyczowie. Uczęszczał do gimnazjum w Kijowie i w Płoskirowie. Studia prawnicze i teologiczne odbył na Uniwersytecie Jagiellońskim. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1931 r. Początkowo z racji słabego zdrowia pracował w Rabce i Suchej Beskidzkiej, po czym na własną prośbę wrócił na Kresy, do Łucka. Wykładał w tamtejszym seminarium duchownym, a w listopadzie 1939 r. został proboszczem katedry. Sowieci po raz pierwszy uwięzili go w sierpniu 1940 r., a ponownie w styczniu 1945 r. i skazali na wieloletni pobyt w obozie pracy, po którym zesłany został w 1954 r. do Karagandy. W mieście tym pozostał na stałe. Po raz trzeci został uwięziony w grudniu 1958 r. Łącznie odsiedział 13 lat, 5 miesięcy i 10 dni. Zmarł w opinii świętości 3 grudnia 1974 r. w Karagandzie.

 

Jestem tam, gdzie moja owczarnia

„Zostaliśmy wyświęceni nie po to, aby się oszczędzać, lecz jeżeli jest potrzeba, ażeby oddać nasze życie za owczarnię Chrystusa” – pisał. Temu imperatywowi pozostał wierny całe życie. Mógł w ramach repatriacji wrócić do kraju, ale wybrał obywatelstwo sowieckie. Mógł pozostać w ojczyźnie podczas każdego z trzech w niej pobytów i wieść w niej dostatnie życie. Nie potrafił jednak opuścić swych duchowych podopiecznych i zawsze do nich wracał. „Duszpasterz w naszych warunkach musi zdawać sobie sprawę ze swojej ogromnej odpowiedzialności. Bywa często tak, że jestem pierwszym księdzem katolickim, którego widzi w życiu osoba ze mną rozmawiająca, albo też pierwszym od 20 czy nawet 40 lat” – tłumaczył.

Podczas ostatniej wizyty w Polsce, w 1973 r., dwa miesiące spędził w szpitalu. Było jasne, że powrót do Kazachstanu przyspieszy jego śmierć. Ale mówił: „Jeśli umrę, to umrę wśród nich. Chory ksiądz, a nawet mogiła będą apostołować”.

 

Codzienne życie podpolnika

W Karagandzie ks. Bukowiński mieszkał i prowadził działalność duszpasterską około 17 lat. Dwa lata po przyjeździe doprowadził do otwarcia kościółka, który był czynny jedynie przez rok. Poza tym był „ustawicznie domokrążcą” – księdzem korzystającym z domów wiernych. „Przychodzę po południu lub przed wieczorem – opisał swój typowy dzień. – Przede wszystkim urządzam ołtarz. Jest nim zwyczajny stół (…) Następnie spowiadam. Mszę św. odprawiam o godzinie 9 wieczorem. Po Mszy św. zwykle jeszcze spowiedź. Wreszcie krótki spoczynek nocny. Krótki, bo kładę się zwykle po północy, a już o 5 lub 6 rano jest poranna Msza św., a potem dalej spowiedź, czasami chrzty i namaszczenia olejami świętymi, czasami śluby”. Posługę kapłańską sprawował w czterech językach: polskim, rosyjskim, ukraińskim, niemieckim.

 

Podróże apostolskie

Praca w Karagandzie i jej najbliższych okolicach nie wyczerpywała jego działalności duszpasterskiej. Wyruszał także na krótsze i dłuższe wyprawy misyjne. Tych ostatnich, trwających od jednego do czterech miesięcy, odbył osiem. Cztery razy do Turkiestanu, dwa razy w okolice Aktiubińska oraz w rejon Ałma-Aty i Semipałatyńska.

„Wyruszając na wyprawę misyjną – opowiadał – biorę paszport i zaświadczenie, że jestem księdzem katolickim, bo w paszporcie jestem zapisany jako ‘raboczi’. Biorę opłatki i wino mszalne oraz wszystko, co jest niezbędne do odprawiania Mszy św. i do udzielania sakramentów. Zawsze mam parę adresów mieszkańców tych miejscowości, dokąd jadę. Przyjeżdżam zawsze niespodziewanie”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter