Kiedy demon krzyczał: „One są moje!”, ks. Maciej zorientował się, że ma to związek z aborcją. Wiedział, że nie chodzi o abortowane dzieci, bo te są już u Pana, ale o kobiety, które dopuściły się aborcji i się z tego nie wyspowiadały. Demony symulowały płacz dzieci rozrywanych w łonach matek. – Jako egzorcysta faktycznie nie miałem tam władzy, ale jako ksiądz mam ją zawsze i wszędzie – mówi duchowny. – W domu ginekologa odprawiliśmy więc Mszę św., podczas gdy gospodarz spacerował wokół rezydencji. Demony krzyczały: „On nie wierzy w nasze istnienie!”. Zapytałem go potem, czy to prawda, i potwierdził.
Podczas przygotowań do posługi egzorcysty, którą pełnił od 2008 do 2011 r., ks. Sarbinowski przeczytał w „Pouczeniach złego ducha” włoskiego egzorcysty Pellegrina Ernettiega, że szatanowi, jak sam przyznawał podczas egzorcyzmów, „podobają się”: politycy, instytucje ustanawiające prawo przeciwne życiu oraz aborcja. „Zabijanie niewiniątek to moje najpiękniejsze i najprzyjemniejsze odkrycie. Zniszczę ludzkość i w ten sposób nie narodzą się kolejni, którzy mogliby adorować waszego fałszywego Boga” – przytacza były egzorcysta i tłumaczy, że złemu nie chodzi o same opętania, ale o wieczne potępienie.
Późniejsze doświadczenia z egzorcyzmami ks. Sarbinowskiego tylko to potwierdziły. – Rok temu uczestniczyłem w przygotowaniach przyjazdu Abby Johnson do Polski – wspomina. – Podczas spotkania z parafianami posługującymi przy ołtarzu tłumaczyłem, że jej świadectwem chcemy obudzić sumienia dotknięte relatywizmem. Jedna z parafianek, starsza pani, odparła wtedy: „A ja jestem za aborcją. Lepiej chore dziecko zabić w łonie matki, niż miałoby być obciążeniem”.
Ks. Maciej pouczył ją, że z takimi poglądami nie powinna przystępować do komunii, a ona agresywnie rzuciła: „A to już moja sprawa”. – Ta sytuacja uświadomiła mi, że tego typu postawy to konsekwencja uśpienia naszych sumień – tłumaczy ks. Maciej. – Przestaliśmy w pewnym momencie mówić o dramacie aborcji w obawie przed odejściem z Kościoła osób ją popierających.
Na obecne protesty w sprawie wyroku TK ks. Maciej Sarbinowski patrzy dwupłaszczyznowo. – Z jednej strony dostrzegam chaos emocjonalny – mówi. – Większość ludzi na ulicach zna hasła, ale nie wie, o co tak naprawdę walczy. Za nich należy się modlić, ale też ich formować. Jednak nie na płaszczyźnie wiary, bo ochrona życia to nie kwestia wiary. O życiu chcemy mówić od strony biologicznej i medycznej, dlatego już niebawem Salezjański Ośrodek Duchowości w Lądzie, w którym posługuję, rusza z projektem cotygodniowych dokumentów publikowanych w internecie pt. „Prawda o życiu”. Będą mówić o nim ginekolodzy, neonatolodzy, psycholodzy z Polski i USA.
Drugą płaszczyzną, na której ks. Sarbinowski rozpatruje protesty proaborcyjne, jest wiara. – To walka cywilizacji śmierci z Bogiem, dawcą życia – twierdzi. – To walka duchowa. By w niej zwyciężyć, trzeba modlitwy i pokuty, ale i konkretnych działań – argumentów nie ulicy, ale prawdy. Bo ona sama się obroni.
Koledzy katecheci mówią ks. Maciejowi, że połowa ich uczniów jest za aborcją. – Są profilowani w mediach społecznościowych – podsumowuje duchowny. – Media te wykorzystują proste techniki manipulacyjne służące polaryzacji uczuć i postaw – zarówno po stronie pro-life, jak i proaborcyjnej. My to narzędzie chcemy wykorzystać, ale dla życia. Będziemy to robić ze spokojem serca i nadzieją. Bo życia należy bronić w sposób mądry i z miłosierdziem.
Co? Gdzie? Kiedy?
